30 czerwca 2014

pancakes z jagodami

Taaak, to była moja niedzielna propozycja obiadowa.
Uwielbiamy placki, naleśniki, w tym pancakes...za puszystość, różnorodność...Te akurat pożyczyłam od Marty, jeszcze się tak złożyło, że miałam jagody....czemu ich nie połączyć?
Wszyscy się nimi zajadaliśmy, naprawdę pyszne....próbując ciasta już wiedziałam, że się uda, więc na pewno wrócę do przepisu, zwłaszcza, że i młoda się w nich rozsmakowała;)

Dziękuję Marta za inspirację;)



Przygotowanie: do 30 minut
Koszt: 10 zł - jagody

Składniki:
2 szklanki mąki pszennej
2 jaja
75 g masła
1,5 szklanki mleka
3 czubate łyżki cukru
3 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli


Mąkę przesiewam, dodaję proszek, cukier i sól, mieszam.
W drugiej misce rozkłócam jaja, dodaje rozpuszczone, letnie masło oraz mleko, mieszam, łączę z suchymi składnikami. Dokładnie mieszam. Dodaję garść jagód - oczywiście umytych, może nawet trochę więcej. Jak uważacie.

Smażę na rumiano z obu stron - najlepiej na teflonowej patelni.

Pozostałe jagody połączyłam z serkiem wiejskim i odrobiną cukru. 

















28 czerwca 2014

botwinkowa

Bebloł, bebloł i wybebloł zupę. W zasadzie też miałam na nią ochotę, więc dlaczego nie...?
Pewnie ilu ludzi, tyle kombinacji, ja tam poszłam najprostszą drogą. Zupa wyszła wyborna, esencjonalna, a trochę się bałam, że może za mało botwinki dałam, ale nie...wyrobiłam się, w końcu nie gotuję na 15 osób;p



Przygotowanie: do 40 minut
Koszt: 13 zł

Składniki:
3 pęczki botwiny
3 jajka
szczypiorek
2 marchewki
2 pietruszki
200 ml śmietany 18%
odrobina oleju rzepakowego
180 ml bulionu
sok z 1/4 cytryny
sól, pieprz


Liście botwinki myję, wybieram najładniejsze, siekam na drobno. Buraczki obieram, kroję na drobno.
Marchewkę i pietruszkę obieram ze skóry, myję, ścieram na tarce o dużych oczkach.
Jajka gotuję na twardo.

Marchewkę i pietruszkę wrzucam do garnka, w którym rozgrzałam odrobinę oleju, przesmażam chwilę warzywa, kiedy zmiękną dodaję buraczki i liście, mieszam, zalewam bulionem, gotuję do miękkości.
Chwilę przed wyłączeniem doprawiam do smaku, dodaję śmietanę (wcześniej ją zahartowałam).
Mieszam, jeszcze moment gotuję na mniejszym ogniu dodając sok z cytryny (- u mnie płyta, czyli 2)

Świetnym dodatkiem jest szczypiorek, fajnie podkręca smak;)


Tyleee;)

.




25 czerwca 2014

pasta do chleba na bazie ricotty

Miałam zrobić pastę na bazie jogurtu, no może z łyżką majonezu, ale dojrzałam w czeluściach lodówki ricottę, moją ukochaną ricottę. Nie wahając się, wyjęłam też resztki kukurydzy z puszki, parę innych składników, bach bach i powstała pasta. Idealna chwila, to ta z kubkiem herbaty, kromką dobrego pieczywa i czymś jeszcze lepsiejszym, czyli własnoręcznie ukręconą pastą.
Pasta nie ma konsystencji papki, lubię widzieć co jem;)


Przygotowanie: 10 minut
Koszt: kilka/kilkanaście zł/ wszystko miałam

Składniki:
opakowanie serka ricotta - Lidl
kukurydza z puszki - 1/4 
3 jaja- swojskie
4-5 rzodkiewek
szczypiorek
2 ząbki czosnku
mała czerwona cebula
sól morska, pieprz czarny


Jajka gotuję na twardo. Po ugotowaniu kroję na mniejsze kawałki, bez znaczenia na jakie, byle mniejsze.
Wrzucam je do miski. Dodaję posiekaną cebulę, rzodkiewki, czosnek i szczypiorek, jak również kukurydzę, przyprawy. Mieszam, łączę składniki z ricottą, mieszam, wkładam do lodówki, schłodzona smakuje lepiej;)










23 czerwca 2014

brokułowe kotlety z mozzarellą, pieczarkami i marchewką

Napisałam, że zrobię? Zrobiłam.
Nic prostszego, zwłaszcza, że wszystkie składniki posiadałam w lodówce, tak, że na upartego mam obiad bez wychodzenia z domu;p
Lubię tego rodzaju kombinacje, bo w zasadzie wszystko rozgrywa się w jednej misce, a potem w piekarniku, więc mniej garów, mniej roboty. A, że mała do tego nie zawsze ma wenę na pomaganie, to muszę się sprężać, zagadywać...Żeby mieć chwilę spokoju, zajęłam dziecię plasterkiem żółtego sera.
Poziom skupienia i wszechobecna cisza okazały się miodem na me serce;p Zajęta tłamszeniem masy, zorientowałam się, że choć dziecko me jest 2 metry ode mnie, za mną, to coś za cicho jednak.....odwracam głowę, a tu dywanik serowy powstał albo może to puzzle były?? Tak czy siak...a niech ma!
Każda miała co robić, ja potem nieco więcej, kafle do mycia, ale cóż....warto było;D

Kotlety? Z czym te kotlety? Ano z pieczarkami, marchewką startą i odrobiną mozzarelli, aaaa i kaszą jaglaną. Wszystkiego po trochu, tak na próbę czy będą dobre. Wyszły smaczne, żaden ze składników nie zdominował brokułów, dobrze doprawione i podane z sosem słodko-kwaśnym.


Przygotowanie: około 45 minut
Koszt: wszystko miałam/kilka złotych

Składniki:
mały brokuł
6 łyżek kaszy jaglanej
1 szalotka
1 średnia młoda marchewka
2 małe jajka
garść natki pietruszki
6 pieczarek
kulka mozzarelli
zioła prowansalskie
sól morska, pieprz czarny
odrobina bułki tartej do "zagęszczenia" masy


Kaszę jaglaną gotuję w osolonym wrzątku do miękkości. Odcedzam.
Brokuły oczyszczam, myję, dzielę na różyczki, blanszuję przez kilka minut, również odcedzam, odstawiam na bok. Rozdrabniam.

Cebulę, natkę siekam na drobno. Marchewkę ścieram na tarce o dużych oczkach.

Wszystkie składniki wrzucam do miski, mieszam, dodaję jaja, przyprawy, z solą ostrożnie...Posypuję całość bułką tartą, na tzw oko, tak by masa dobrze się związała.
Formuję kotlety, w środek których wkładam kawałek mozzarelli.

Kotlety układam na papierze do pieczenia, wkładam do rozgrzanego piekarnika na 180 z termoobiegiem na 20 minut. Muszą złapać kolor.













19 czerwca 2014

my very own granola

Noo. Jest i u mnie.
Napatrzyłam się na granolę u koleżanek blogerek, to w końcu i u mnie zagościła.
Pyszne to, smaczne, swoje, więc tym bardziej lepsze. Wyjadałam i przed pieczeniem i po...gęba mnie bolała;p
A że mam teraz fazę na ziarenka, zarodki, inne takie, to już nie mogę doczekać się jutrzejszego śniadania. Jogurt, borówki, czy może być coś lepszego?


Przygotowanie: 35 minut
Koszt: około 40 zł

Składniki:
2-2,5 szklanki płatków górskich
+ po około 50 g orzechów włoskich, laskowych, sezamu, wiórków kokosowych, słonecznika łuskanego, żurawiny, rodzynek, 4 łyżki cukru brązowego, łyżka cynamonu, szczypta soli + 5-6 łyżek płynnego miodu - ja swój podgrzałam

***
Proporcje dawałam na tzw oko, każdy robi pod siebie;) A pachniało w całym domu <3

Wszystkie składniki mieszam ze sobą w misce, dodaję płynny miód, mieszam dokładnie.
Rodzynki i żurawinę dodaję do reszty składników dopiero po upieczeniu, inaczej wyschną na kamień!!
Wykładam na papier do pieczenia, piekę do 25 minut w 170 stopniach.


E voila!

***
Dodam tylko, że proporcje są subiektywne, każdy robi pod siebie, ktoś nie lubi orzechów czy innych, ok...Ja zrobiłam tak, tak, że....smacznego!! ;)










Pozdrowienia dla Peli ;**

17 czerwca 2014

kotlety z kalafiora z dodatkami

Oj, nie było ich u mnie z rok! Zapomniałam o nich na śmierć, a szkoda, bo bardzo je lubimy, nie są czasochłonne czy też szczególnie wymagające. Mała też się zajadała, tak, że fajnie...bo ziemniaki, które starannie kroiłam w kostkę nie wiodły prymu ;p
Aaaa, w ogóle. Te kotlety to niby z przypadku, ale głównie dzięki Beti, bo akurat zrobiła u siebie, dzięki czemu wszystkie w grupie zachwycamy się nimi;) A z przypadku, bo miałam małego kalafiora, garść makaronu z dnia poprzedniego, no to co by tu? A machnę kotlety. Miały być z jakąś sałatą, ale w końcu same sobie pozostały...Młoda zaś mogła wybierać raz ziemniaczek raz kotlet, a my też tam dziabneliśmy kilka kartofelków.
Tyle tytułem wstępu...;)


Przygotowanie: około 60 minut
Koszt: 4 zł 

Składniki:
mały kalafior
garść makaronu - ugotowanego
mała czerwona cebula
1 młoda marchewka
zioła toskańskie
szczypta kurkumy
sól morska, pieprz czarny
2 jajka - małe 
bułka tarta - kilka łyżek
***
100 ml mleka do gotowania kalafiora


Kalafiora myję, nacinam twardą część na krzyż.
Gotuję wodę z solą i łyżką cukru. Do wrzątku wlewam mleko, wkładam kalafiora i gotuję do miękkości - różyczkami do góry.

W między czasie szatkuję cebulę, marchewkę, makaron. Wrzucam wszystko do miski, dodaję przyprawy, jajka, zioła, bułkę tartą oraz kalafiora, którego wcześniej rozdrobniłam. Masa powinna być spójna.
Dokładnie mieszam, formuję kotlety.

Piekarnik rozgrzewam do 180 stopni z termoobiegiem, piekę kotlety przez około 25 minut na złoty kolor.










16 czerwca 2014

naleśnik, a w nim szpinak i szynka szwarcwaldzka

Pamiętacie może moje naleśniki z wkładką?
Dziś proponuję Wam to samo, tyle, że środek wypełnia pyszna szynka szwarcwaldzka i świeży szpinak.
Jedno z moich ulubionych połączeń, w tym świeży, polski czosnek...jestem w niebie!
Cieszę się, że udało mi się idealnie połączyć szpinak i szynkę, gdzie szpinak trzeba umieć doprawić, zaś sama szynka też ma wyrazisty smak...nie przesadziłam z solą, wyraźnie czułam poszczególne smaki, tak, że bardzooooo się cieszę;) Smakowały też na zimnooo, ale cicho;p


Przygotowanie: 20-25 minut
Koszt: 8 zł

Składniki:
opakowanie świeżego szpinaku - 250 g
kilka plasterków szynki szwarcwaldzkiej - Lidl
3 większe ząbki czosnku
łyżka oleju rzepakowego
sól morska, pieprz czarny
olej do smażenia

Ciasto:
2 szklanki mleka
2 jaja - swojskie
2 szklanki mąki - pszenna i żytnia razowa
szczypta soli
łyżka oleju rzepakowego
odrobina wody przegotowanej


Zaczynam od przygotowania ciasta, mniej więcej na godzinę przed smażeniem, zależało mi żeby ciasto odpoczęło.
Zaczynam od połączenia jaj z mlekiem, okraszam solą, mieszam składniki, najlepiej za pomocą trzepaczki.
Następnie dodaję mąkę, mieszam bardzo dokładnie za pomocą łyżki, na koniec dolewam olej i wodę, ale nie na raz...
Ciasto wyszło aksamitne, jakby puszyste, a niby naleśnikowe, byłam z siebie taakaa dumna;p

Wkładka:
Rozgrzewam patelnię, kiedy złapie ciepło wlewam łyżkę oleju, czekam aż się rozgrzeje, po czym wrzucam drobno posiekany czosnek, chwilę podsmażam, uważając by go nie przypalić, dodaję umyty i osuszony wcześniej szpinak, solę i pieprzę. Smażę do momentu, aż zmięknie i zmniejszy swoją objętość.
Po przesmażeniu odcedzam szpinak z nadmiaru wody, zawsze coś tam jednak zostanie, no chyba, że smażycie szpinak na suchej patelni.

Na drugiej patelni smażę naleśniki w formie małych placków. Najpierw wlewam jakby spód placka, czekam chwilę, na jego wierzchu układam szynkę i odrobinę szpinaku, znów czekam, po czym podlewam wierzch naleśnika ciastem, nie za dużo, tyle, by przykryć wkładkę.
Smażę z obu stron na na złoty kolor.















13 czerwca 2014

kasza jaglana... jednogarnkowo

Pisałam Wam ostatnio, że zamierzam wprowadzić trochę więcej kasz, no i wprowadzam...ale też bez przesady, nie będę Was zanudzać...taką mam przynajmniej nadzieję. To chyba jest taki mój przerywnik od makaronów i ziemniaków...niech se jest;p
No, ale co z ta jaglaną? Proponuję Wam danie jednogarnkowe (boskoooo), odrobinę warzyw, przypraw, a dla złamania smaków, zielone oliwki...<3


Przygotowanie: do 30 minut
Koszt: 6 zł - większość składników posiadałam

Składniki:
150 g kaszy jaglanej
1 cukinia
1 czerwona papryka
2 szalotki
2 dymki
natka
sól morska gruboziarnista, pieprz zielony
zioła toskańskie - mieszanka, suszony koperek
garść oliwek zielonych
garść groszku zielonego z puszki Pudliszki
łyżka masła i łyżka oleju rzepakowego
woda do podlania - nie miałam bulionu


Cukinię obieram ze skóry, wycinam gniazda nasienne, kroję na nie za grube plasterki, kostkę, różnie...
Szalotki siekam na drobno, podobnie z dymką.
Paprykę siekam na drobną kostkę

Rozgrzewam garnek, wlewam olej, dodaję masło, kiedy złapią temperaturę, wrzucam szalotki i białą część dymki, chwilę smażę. Następnie dodaję paprykę i cukinie, mieszam od czasu do czasu, czekam aż składniki nieco zmiękną.
Kaszę przelewam zimną wodą, po czym dodaję do reszty składników, mieszam, chwilę przesmażam, na koniec podlewam wodą, do poziomu warzyw i kaszy, nie więcej, lepiej dolać niż odlewać.
Doprawiam solą, ziołami.
Pod przykryciem gotuję kaszę do miękkości, najlepiej na małym ogniu, ja na płycie gotowałam na początku na 2, później zwiększyłam do 3, ale już pod kontrolą.
Na koniec groszek,  pokrojone oliwki, dodaję pieprz, posiekaną natkę, koperek, ewentualnie dosalam.

***
Jeśli komuś wydaje się, że wyszła sobie ot taka kaszka, to już piszę, że nieeee!
Oliwki fajnie podbiły smak, świeżo zmielony pieprz zielony i szczypior dały powera...tak, że zachęcam do gotowania;)










12 czerwca 2014

pęczak z warzywami

Bez ceregieli, ozdobników, serwetek i innych. Zrobiłam, podałam i napisałam.
Wczorajszy obiad, dzisiejszy post. Czasem obiad wygląda właśnie tak, prawda?
Postanowiłam, że będziemy jedli więcej kasz, częściej, zdecydowanie. Warzyw jadamy tony, z tym nie ma problemu, a o kaszy się zapomina. Zmienimy to...pamiętając, by się nie przejeść;p
Może i żadna to rewelacja, ta moja dzisiejsza propozycja, ale zapewniam, że bardzo smaczna, fresh, zdrowa i najważniejsze, długo trzyma....;) Początkowo miała ona wyglądać inaczej, ale okazało się, że nie mam sezamu albo leży gdzieś w czeluściach...no too jest jak jest;)


Przygotowanie: około 35 minut
Koszt: 15 zł

Składniki:
kasza pęczak - na dwie osoby
białe szparagi - lidl
jedna cukinia - mniejsza
kilka pomidorków koktajlowych
dwie cebulki dymki - biała i zielona część
sól morska gruboziarnista
pieprz czarny czubrica zielona
2 łyżki oleju rzepakowego
opakowanie mini mozzarelli - lidl
garść natki pietruszki
kilka listków bazylii


Kaszę gotuję wedle zaleceń na opakowaniu w osolonej wodzie, uprzednio płucząc ją kilka razy pod zimną wodą.
Odcedzam.

Dymkę myję, siekam na drobno. Cukinię obieram ze skóry, myję, kroję na cienkie plasterki.
Rozgrzewam patelnię, wlewam na nią olej, zaczynam od podsmażenia dymki - białej części.
Po chwili dodaję cukinię, solę, pieprzę, podsmażam do momentu, aż cukinia zmięknie, zależy mi jednak, by zachowała jędrność.

Szparagi obieram ze skórki, odcinam końcówki, wrzucam na osolony wrzątek z dodatkiem cukru, gotuję do miękkości - ja preferuję al dente.

Pomidorki koktajlowe myję, kroję na pół.

Wszystkie składniki łączę ze sobą, mieszam delikatnie, doprawiam do smaku, dorzucam kulki mozzarelli, natkę i bazylię.

Jem <3