Hey!
Dawno mnie nie było, co ?
Patrzę po dacie no i ho ho hoo....czasu nie miałam, a jak miałam, to i tak nie miałam, wiadomo o co choooo ;d Tyle rzeczy robiłam w między czasie, ale jakoś się nie składało, żeby usiąść i coś Wam pokazać, także uspokajam TYCH, co podpytują....TAK, wszystko u mnie OK, żyję, mam się bardzo dobrze...!!! :D
Trochę się u mnie dzieje, w tym też żywieniowo, że tak się wyrażę, jeszcze chwila i chyba będę musiała zmienić profil bloga na FIT. Tak przynajmniej by wypadało zrobić, bo ostatnimi czasy nie jadam wszystkiego co popadnie, dobieram, ujmuję, komponuję....efekty widać, nie powiem, jestem mega szczęśliwa!
Wszystko jakoś tak na PLUS się składa, nie mogę narzekać. Chwalić się nie wypada, to nic więcej nie piszę, kto tam ze mną GADA, ten jest na bieżąco ;d Dobraaaa....do meritum. Jeść coś trzeba, słodkiego też, no to kombinuję, szukam, choć słodyczowa nie jestem, lubię czasem coś skubnąć. Mam przepis na szarlotkę na bazie kaszy jaglanej. Jak zwykle znaleziony z przypadku, zatem nie ma co czekać, jadę z nim.
Autora przepisu znam, więc tym bardziej...Przepis prosty, także polecam wszystkim TYM, co to się wzbraniają przed pichceniem.
Jedno ALE.....moja szarlotka nie wygląda jak ta oryginalna. Dlaczego ?
Nie wiem. A tak chciałam ;d
Przy opisie samego przygotowania ZAZNACZĘ Wam CO poszło inaczej...;)
Ciacho polecam, jest mega smaczne, lekkie, syte, jabłka miałam dobre, więc zrobiły całą robotę, dodoałam sporo cynamonu, dla mnie bomba!
Enjoy!!
Przygotowanie: około 60 minut
Składniki:
500 g pokrojonych w kostkę jabłek bez skóry
150 g ugotowanej kaszy jaglanej
5 jaj - u mnie eco
* wedle smaku
ekstrakt z wanilii
maltitol do osłodzenia
cynamon
Kaszę jaglaną kilka razy opłukałam pod zimną wodą, przelałam wrzątkiem, ugotowałam, pozostawiłam do ostygnięcia.
Obrane i pokrojone jabłka wrzucam do garnka, podlewam małą ilością wody, gotuję do miękkości. Blenduję je, po czym jeszcze raz daję na płytę, żeby ewentualny nadmiar wody odparował, dodaję cynamon, mieszam od czasu do czasu, czekam aż woda odparuje ( możecie też po ugotowaniu ją odlać, jeśli jest jej za dużo).
Do kaszy dodaję jajka, ekstrakt, blenduję na gładką masę, następnie dosładzam wedle gustu.
Masę jaglaną przelewam do formy (najlepiej okrągłej), lekko wysmarowanej olejem kokosowym.
Wkładam do rozgrzanego piekarnika do 180 st z termoobiegiem na 10 minut, aż wierzch placka zarumieni się. Następnie wyjmuję ciasto z piekarnika, na jego wierzch wykładam masę jabłkową. Wkładamy do piekarnika na kolejne 15-20 minut. Odstawiamy po tym czasie do wystygnięcia, po czym do lodówki, żeby ciasto się zeszło.
UWAGA moja: Niestety u mnie próba wyłożenia masą jabłkową ciasta skończyła się fiaskiem. Jabłka opadły w masę, mimo iż robiłam to stopniowo, jakby środek nie do końca doszedł, nie mam pojęcia, ale jak na czas podany na wstępne pieczenie, to chyba faktycznie za krótko... Zatem by uratować sytuację, a tym samym nie panikować, przemieszałam łyżką silikonową owe jabłka z ciastem i tyle. Włożyłam do piekarnika. Wszystko jak najbardziej się udało, tyle, że moja wersja nie jest tak piękna jak pierwowzór ;d