Ano podaję, bo mam smaka, bo zawsze to jakaś odskocznia od mięs, które jadam na potęgę, poza tym kocham zupy, wszystkie, no może poza tymi dziwacznymi jakimiś.....;d
Co tam u Was? Mam nadzieję, że wybornie ?:)
Mnie czas ucieka, ale o tym to Wam piszę non stop, jakoś tak dzień za dniem, bach, kolejny! Najważniejsze jednak, że wszystko odbywa się w miarę płynnie, bez większych zakłóceń....jest dobrze!
Matkoo, piszę do Was...a w tle widzę jakiś pokaźnych rozmiarów bochen chleba...i tak mi się zamarzyła pajda z masłem....nie ciastko, nie czekolada, kroma z masłem! Niebawem zaliczę tak zwany cheat meal, także sobie użyję....dla zdrowotności, oczywiścieeee........;p
Dobra do rzeczy. Zupa jest prosta. Szybka. Pyszna!!!
Wpadłam na nią szukając inspiracji na obiad.....zatem szperając po książkach, zajrzałam do mojej ulubionej ostatnimi czasy ("Paleo Po Polsku")....no i mam. Najlepsze, że taką zupę zdarzało mi się już robić, także niby żadna nowość, ale jakoś człowiek o niej zapomniał. Dzisiaj zatem Ona. Nie robiłam jej według jakiegoś przepisu. Napisze Wam po prostu jak powstała, a każdy niech sobie już tam pod siebie dodaje.
Przygotowanie: około 30 minut
Składniki:
około litr bulionu (musi być esencjonalny)
pół główki kapusty białej
biała część pora - średniej wielkości
1 średnia marchewka
pół średniej kalarepy
imbir świeży dla smaku
sól różowa
świeżo zmielony pieprz czarny
3 łyżki sosu sojowego jasnego
1 jajko eco
zielona część dymki dla smaku
kurczak - u mnie wcześniej upieczony
Oczywiście warzywa muszą być umyte. Kroję je na cienkie paseczki.
Wcześniej przygotowany bulion podgrzewam, wrzucam do niego po kolei warzywa. Gotuję do miękkości, warzywa jednak nie powinny być rozgotowane.
Pod koniec gotowania dodaję sos sojowy, pieprz, świeżo starty imbir, kawałki kurczaka ( najlepiej poszarpać).
Jajko rozkłócam, na sam koniec mieszając zupę wytwarzam wir, wlewam powoli jajko, chwilę jeszcze mieszam, podaję. Porcję zupy przelewam na talerz, posypuję szczypiorkiem.
Mi tam pasuje (bez białka oczywiście ;)) ale już widzę S...jak zajada..o rety, TO zielone...wczoraj miał zjeść malutki jogurt (bo w środku była figurka angry birds..) - serio tak się załamał, że potem go uspokoić nie mogłam. Także u nas też jest fajnie :))))
OdpowiedzUsuńno tak, BEZ ;) Moja jeszcze dzisiaj dojadła, choć jak słyszałaś pierwszy rzut nie przeszedł pomyślnie ;D
UsuńBardzo dobry przepis. Uwielbiam zupy tego typu.
OdpowiedzUsuńja również, niby nic specjalnego, ale smaczna i aromatyczna przy tym;)
UsuńCudowna zupka,zawsze można poczekać ,aż ostygnie.
OdpowiedzUsuńZdrowy przepis! Kcalmar "to lubi!" i daje dużego lajka :D oraz zaprasza w podróż do zdrowych inspiracji w swoim kawałku sieci.
OdpowiedzUsuńŚwietna i smaczna zupka :)))
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam takiej zupy :) Ale coś mi się wydaje, że może być smaczna :)
OdpowiedzUsuń