Hey,
Trochę mnie nie było jak tak zerkam na datę ostatniego wpisu, ale wiecie jak to jest....Czasem się nie chce, czasem pochłania nas coś zupełnie innego, no i tak się kręci. Wracam zatem z czymś dobrym, tak w ramach przeprosin ;p
Nic tak dobrze nie robi jak czekolada, podobno....Nie wiem czy na pewno, bo ja się lubię z nieco innymi smakami, ale dobra czekolada nie jest zła, zwłaszcza taka #handmade. TA jest pyszna, bardzo esencjonalna, nie za słodka, akurat dla mnie. Myk podpatrzony w tv, meteo activ się kłania.
Przygotowanie czekoladowej przekąski zajmuje chwilę, jedynie czas oczekiwania na nią może się nieco wydłużyć.
To zapraszam, enjoy!
Przygotowanie: 15 minut
Składniki:
100 ml mleka kokosowego
100 g gorzkiej czekolady - dobrej jakości !!
orzechy laskowe bez skórki lub migdały
ksylitol - 2 łyżeczki / u mnie MALTITOL
Do rondelka wlewam mleko kokosowe, dodaję pokruszoną czekoladę i doprowadzam do jej rozpuszczenia. Najlepiej jest mieszać masę rózgą. Dosładzam ksylitolem lub maltitolem albo wcale, co kto woli.
Przygotowuję foremkę silikonową oraz orzechy/ migdały. Jeżeli macie tylko takie ze skórką, to nic się nie stanie jak takich użyjecie, możecie jednak z łatwością pozbyć się skórki - namaczając orzechy we wrzątku jakieś 30 minut. Po tym czasie usuniecie ją bez problemu.
Każde wgłębienie w foremce wypełniam odrobiną masy czekoladowej, następnie daję po orzechu (migdale), po czym wypełniam do pełna czekoladą.
Wkładam do zamrażarki na minimum 40 minut.
*** Ważne!! Czekoladki nie mogą być ot tak wyłożone na talerz i czekać...Nadają się do zjedzenia od razu (tzn, po jakiejś chwili od wyjęcia z zamrażarki), po prostu po jakimś czasie stają się miękkie. Najlepiej jest mieć je w zamrażarce na wizytę koleżanek.
Moja foremka liczy 15 sztuk, akurat na kilka osób na smak na już.
Czekoladki oczywiście nie tracą na smaku przy dłuższym leżeniu w temperaturze pokojowej, ale nie nadają się na tzw ekspozycję.
Boskie... aż żal zjeść (choć długo by mnie to nie powstrzymało ;P ) :*
OdpowiedzUsuńło ja cie.. aleś pojechała! z mleczkiem <3
OdpowiedzUsuńBył czas, że robiłam regularnie czekoladki, inne niż te, ale tego typu mają to do siebie, że jest ich kilka/naście i znikają w ciągu minuty ;)
OdpowiedzUsuńMniam mniam fajny przepis! :)
OdpowiedzUsuńAle śliczne maleństwa!
OdpowiedzUsuńRewelacyjne:) Aż się same łapki po nie wyciągają ;D
OdpowiedzUsuńNie jestem wielbicielką czekolady ,ale na jedną małą się skuszę.
OdpowiedzUsuńJa nadziewane czekoladki bardzo lubię, najbardziej ciekawi mnie zawsze środek :)) Jadam rzadko, ale te Twoje to mniam i kilka bym wszamała jak nic :)))
OdpowiedzUsuń