Czołem!
Wiosna, oesuuu, no wiosna jak nic! Od razu mi lepiej, wszystko mi się chce, no może prawie wszystko i prawie zawsze, ale jednak! Niech no jeszcze schowam te szale, rękawiczki i kurtę zimową do szafy, to już będzie pełnia szczęścia...nie mogę się doczekać, pewnie jak i Wy ;) Przebieram raciami myśląc o lecie, chcę je maksymalnie wykorzystać, nacieszyć się ....ale dobra, niech najpierw przyczłapie ta wiosna ;p
Skoro wiosna, to i ciasto lżejsze mam, bo wiadomo, dbamy o figury, prawda?
Myślałam, że objadłam się brownie, bo tak często je robiłam, na szczęście nie dla siebie, dla kogoś... ale jednak, okazuje się, że nie jest tak źle jeszcze ze mną, ciasto owo może przybrać inną, równie smaczną postać....
TO, które chcę Wam dzisiaj pokazać, jest na bazie buraków.
Czy pyszne? Czy nie czuć buraków? Szczerze...? Jest inne, dla mnie pyszne, czy jest tak doskonałe jak brownie bananowe...? Nie wiem...Trochę czuć buraki, ale mnie to akurat nie przeszkadza, wręcz przeciwnie.Ciasto nie jest też słodkie, bo ja raz, że nie lubię jak mnie wykrzywia od nadmiaru szczęścia, dwa...no uważam na to co jem i w jakiej ilości, zatem odcinam....ale to jest akurat kwestia indywidualna, sami sobie możecie dopasować stopień słodkości. Uważam, że takie odchudzone ciasto jest świetnym zamiennikiem dla tych wszystkich tradycyjnych, zwłaszcza jak ktoś nie może żyć bez dogadzania sobie, a jednak liczy kalorie...Powiem Wam, bo tak ostatnio rozmawiałyśmy z koleżankami, że chyba już mi nie smakują te "normalne" ciacha, fikuśne, kremowe z milionem dodatków...Tak się przyzwyczaiłam do tych "oszukanych", że w zupełności mi wystarczą. A tak w ogóle, czy Wy też to zauważyliście, że ostatnimi czasy kręcę się wokół wypieków ?? Ja!! Tak, Ja...Ta, co nie podchodziła do pieczenia ciast...świat nie widział! ;p
Dobra, to o cieście jeszcze słów kilka. Przepis znalazłam
TU , ale nieco go sobie zmodyfikowałam pod siebie, zamieniłam mąki, ksylitol na maltitol. Polecam spróbować, dowiedzieć się czy to Wasze smaki czy może jednak wolicie tradycyjne...ciasto czekoladowe ;)
Enjoy!
Przygotowanie: 50 min pieczenia + około 15 min pracy
Składniki ( u mnie):
550 g buraków
3/4 szklanki mąki ( w tym pół na pół jaglanej z owsianą)
2 jaja eco
100 g gorzkiej czekolady - dobrej jakości
6 łyżek kakao gorzkiego - dobrej jakości
szczypta soli różowej
2 pełne łyżki maltitolu
2-3 łyżki wody
2 łyżki miodu wielokwiatowego
2 łyżki oleju kokosowego
1 łyżeczka sody oczyszczonej
Buraki ugotowałam do miękkości, po odcedzeniu odstawiłam do ostygnięcia.
Obrane ze skóry ścieram na tarce na najmniejszych oczkach. Dodaję do nich wszystkie mokre składniki; czekoladę i olej kokosowy rozpuszczam w kąpieli wodnej.
*** Jeśli buraki puszczą sok, zostawcie g, no chyba, że będzie więcej niż pół szklanki, należy go odlać.
Wszystkie mokre składniki mieszam ze sobą dokładnie.
Suche składniki również łączę ze sobą, mąki uprzednio przesiewam.
Mokre i suche składniki łączę ze sobą, dokładnie mieszam.
W między czasie rozgrzewam piekarnik do 180 stopni.
Formę smaruję olejem kokosowym, wykładam papierem do pieczenia, wlewam do niej ciasto i piekę do około 50 minut, bez termoobiegu.
Po ostudzeniu możecie ciasto jeszcze dostroić pod siebie, polać czekoladą, posypać owocami, co kto lubi ;)
i kawaaa, obowiązkowo...<3