Mam nadzieję, że TE co walczą z kaloriami nie będą się gniewać i wpadną do mnie na posta.
A post będzie prawił o mące z quinoa.
Szczerze?
Do tej pory nie miałam do czynienia, nie znałam. Dlatego, moja radość sięga właśnie zenitu, BO...bo mam możliwość spróbowania co to jest.
Słów kilka celem wyjaśnienia. Quinoa, jest to inaczej komosa ryżowa.
Fantastyczne źródło magnezu, żelaza, miedzi czy fosforu i wapnia.
Działa przeciwmiażdżycowo, antynowotworowo. Idealna dla dzieci, cukrzyków czy osób odchudzających się, gdyż po zjedzeniu komosy ryżowej,( posiłku zawierającego komosę), poziom cukru we krwi zostaje na tym samym poziomie. Aaa, komosa nie zawiera glutenu, czyli osoby cierpiące na celiakię czy te, które nie tolerują glutenu mogą ją śmiało stosować. Właściwości multum, same dobroczynne.
Zatem wpisuję ją na moją listę produktów must have, co i Wam polecam !
Na pewno chcecie wiedzieć jaka ta mąka jest, jak smakuje, ewentualnie co się z nią dzieje ...?
Jako, że w opakowaniu jest zaledwie 200 g, nie chciałam użyć jej do wypieków, bo nie byłam pewna jak będzie się zachowywać, bo doczytać można, ale wiecie jak to jest...szkoda by było ! Zatem poszłam w kierunku ukochanych przez moją rodzinę naleśników. No bo ONE zawsze wychodzą.
Poza tym, kocham je <3
Sama mąka ma wyczuwalny zapach, jakby orzechowy? Jest troszkę inna w konsystencji niż te nam znane.
Pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest delikatniejsza. Tak samo też smakują naleśniki z jej udziałem.
Niby nie czuć WYRAŹNEJ różnicy, ale jakieś inne wydają się być, właśnie subtelniejsze. Samo ciasto wyszło idealnie, choć nie bazowałam na samej mące z quinoa, dodałam też pełnoziarnistą. Pół na pół.
Nie bójcie się, nic się nie dzieje, nie chłonie tak płynów jak np mąka kokosowa.
Także następne będą jakieś ciasteczka ?;p
Powiem Wam jeszcze, że czułam się syta po zjedzeniu naleśnika, ale nie przejedzona. Także duży plus.
Pan Połówek zadowolony z naleśników, bo choć nie były kosmicznie inne, to sam stwierdził, że "chyba delikatniejsze są".
Moje dodatkowo są grubsze, na takich mi zależało.
Co do samej wariacji obiadowej. Oczywiście, żadna nowość. Zawijasy z dodatkiem grillowanego łososia, surowej marchewki i cukinii oraz odrobina serka z chrzanem, aaa i dużo koperku.
Niby nic, a cieszyło, smakowało !
Enjoy!
Przygotowanie: około godziny
Koszt: 24 zł
(pomijam mąkę, jaja i mleko)
Składniki na ciasto - u mnie:
2 jaja eco
2 szklanki mąki, pół na pół z mąką z quinoa i z pełnoziarnistą
niepełne 2 szklanki letniego mleka
szczypta soli
szczypta kurkumy
szczypta czarnego sezamu
odrobina oleju oraz pół łyżeczki sody oczyszczonej
tłuszcz do smażenia - opcjonalnie
Z powstałych składników powstaje ciasto, które odstawiam na jakąś godzinę. Następnie smażę naleśniki, równe i tej samej grubości najlepiej.
Farsz:
kawałek łososia świeżego
opakowanie serka Turek - z chrzanem
pęczek koperku
1 mniejsza marchewka
1 mniejsza cukinia
opcjonalnie sałata rzymska
* oczywiście proporcje mogą być u Was inne, ja dałam TYLE, ile akurat miałam.
Rybę po doprawieniu i grillowaniu odstawiam by doszła, w ten sposób będzie soczysta, delikatna.
Marchew obieram ze skóry, za pomocą obieraczki wycinam z niej paski.
Tak samo postępuję z cukinią, tyle, że zostawiam skórę. Z cukinią uważam tylko na gniazda nasienne.
Powstałe paski z cukinii i marchewki odstawiam na bok.
Resztkę marchewki siekam na cienkie paski, też ich użyję.
Serek łączę z posiekanym koperkiem. Nie doprawiam.
Ryba jak i serek mają wyraźne smaki.
Naleśnika smaruję odrobiną serka, nakładam na niego paski cukinii i marchewki, trochę ryby (opcjonalnie sałatę) i zawijam, po czym kroję na mniej więcej równe kawałki.
Tak postępuję do wyczerpania składników.
.....!!! Brak mi słów! Pożarłabym wszystko! Uwielbiam łososia i naleśniory <3 ale mąki z komosy jeszcze nie jadłam, ale jej delikatny orzechowy smak baaaardzo do mnie przemawia ;) no i te warzywa... BOSKIE DANIE!
OdpowiedzUsuńJa też piszę się na taki obiad ,talerz wylizany ,kropka.
OdpowiedzUsuńZ łososiem. Jakby mi Małżon zajrzał przez ramię to musiałabym robić :D
OdpowiedzUsuńTakiego dania nie powstydziłabym się podać na wieczornym party ze znajomymi - wygląda super!
OdpowiedzUsuńWpis zobaczyłam po 6 rano, głodna jak nie wiem co, ślinotok od razu miałam, a tu na śniadanie płatki z mlekiem, bo nie w domu tylko na wyjeździe :(((( No cóż trzeba było się zadowolić i tym ;))
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś top ten najzdrowszych podobno produktów i komosa była wśród nich, nawet chyba ostatnio zakupiłam ale jeszcze nie próbowałam. To fakt, komosa ma same zalety i dobrze wiedzieć, że zachowuje się jak normalna mąka :)
OdpowiedzUsuńPyszny sposób na podanie łososia, chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńNadal do nich wzdycham :) naleśniki kocham, ale smażyć ich nie znoszę... także u nas rzadko ;) ta mąka samo dobro, muszę się rozejrzeć :D
OdpowiedzUsuń