Jak tam się macie po weekendzie? Jaaaa, chyba fajnie, jakoś tak bez gonitwy.
Co miałam w planach, wykonałam;) Ten tydzień będzie dosyć intensywny....będzie obfitował w treningi, już nie mogę się doczekać!!!! Weekend będzie się gościł, także też miło....no chyba, że coś wyjdzie w między czasie....gardło jakieś?;p
Wracając jednak do bułek, przepisu szukałam pod burgery domowe, więc żeby nie korzystać z kupnych, chciałam wszystko SAMAaaaaa.....no i mam, znalazłam. Przepis jakże prosty, szybki....ciasto robi się błyskawicznie, dzięki czemu nie zdążyłam się zgrzać na myśl, że coś nie wyjdzie:D
Bułeczki są małe, akurat na dwa kęsy, no może trzy, akurat do porannej kawy. Przepis sprawdzony, polecam, skoro mnie wyszły....także nie przyjmuję do wiadomości, że coś Wam nie wyszło;p
Są mega!! Mięciutkie, pachnące, idealne do masła, dżemu i na ciepło!!!
Następnym razem zrobię ich mniej, by były większe. Pomysł mam stąd - KLIK.
Przygotowanie: około 60 minut
Koszt: wszystko miałam, kilka złotych
Składniki:
300 g mąki pszennej
200 ml ciepłego mleka
łyżka masła rozpuszczonego
8 g drożdży świeżych
szczypta soli morskiej
łyżka cukru
1 jajko
czarny i biały sezam do posypania
jajko i łyżka mleka do smarowania bułek
W większej misce rozcieram palcami drożdże z cukrem. Kiedy się rozpuszczą, dodaję do nich masło, mleko, jajko, sól oraz przesianą mąkę. Składniki początkowo mieszam łyżką, po czym wyrabiam ciasto dłońmi.
Wyrabianie ciasta trwa dosłownie chwilę. Odstawiam je w ciepłe miejsce na 20 minut (przykryte ściereczką).
Piekarnik rozgrzewam do 170 stopni z termoobiegiem (185 bez termoobiegu wg przepisu pierwotnego).
Ciasto masuję, po czym odrywam mniejsze kawałki i wyrabiam z nich mniejsze kulki.
Z podanych proporcji wyszło mi 12 bułek, mniejszych raczej.
Każdą z bułek posmarowałam rozkłóconym jajkiem połączonym z mlekiem. Posypałam wierzch sezamem.
Bułki ułożyłam na papierze do pieczenia, nie pilnowałam odległości, ale też nie układałam ich blisko siebie.
Piec 15-20 minut, ja moje wyłączyłam po 12 minutach. Złapały piękny złoty kolor.
Bułeczki wychodzą niewielkie, tak jak pisałam, ale i tak polecam!!!
Najlepsze jest to, że można je machnąć tuż przed śniadaniem, niedzielnym...o!
Kawa i dobre śniadanie najlepiej smakują wówczas w łóżku:)
Bardzo apetyczne! :)
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają!
OdpowiedzUsuńUlala :) Takie bułeczki na śniadanie... Coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńdomowe burgery-kocham! <3 <3 pycha bułeczki, pięknie Ci wyrosły!
OdpowiedzUsuńWow ,ale bułeczki ,cudne!.
OdpowiedzUsuńDawaj no Matka jedną, wyglądają tak świetnie, że i na kolację bym sobie z dżemikiem wciągnęła, po co do śniadania czekać.
OdpowiedzUsuńWyglądać to one wyglądają, no, no. A że jest 1:23....to wciągnęłabym tą z dżemem...
OdpowiedzUsuńCudne te bułeczki :) Ja też z dżemem bym z szamała oj :)))
OdpowiedzUsuńBułeczki idealne :) sama bym takie chętnie wszamała i nie dziwię się, że mała tak je polubiła :)
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie, na jednej bym pewnie nie skończyła :D:D
OdpowiedzUsuńPrześliczne bułeczki :)
OdpowiedzUsuń