Nooo, ale...wracając do kuchni, gdzie non stop coś ostatnio wylewam, a to mi wyleci, a to spadnie...i nim się ruszę, powycieram...i już nawet nie mam siły wyzywać;p Niezdarna jestem ostatnimi czasy, mówię Wam!
Mam nadzieję, że mi to minie, bo będzie wesoło. No i niebawem mój blog przybierze nieco inny profil, na chwilę, bo na chwilę, ale jednak...będą nieco inne propozycje, lekkie, mamusinowe, pewnie podawane z mniejszą częstotliwością...ale nie zamierzam stąd uciekać, bo to przecież moja frajda, tak czy siak, zobaczycie zmiany;p
A póki co, zapraszam na krokieta ;)
Przygotowanie: około 1,5 godziny
Koszt: 20 zł (większość składników posiadałam)
Składniki:
Ciasto:
1/2 kg mąki
(300 g tortowej i 200 g pełnoziarnistej)
2 jaja
400 ml mleka
pół szklanki wody gazowanej
szczypta soli
3 łyżki oliwy
Farsz:
500 g pieczarek
1 cebula
2 ząbki czosnku
papryka słodka - wedle smaku
zioła prowansalskie - wedle smaku
pieprz ziołowy
szczypta soli niskosodowej
250 g sera żółtego
(mniej więcej po połowie Edamskiego i Tylżyckiego)
plus oliwa do smażenia
bułka tarta
2 jajka
sól i pieprz
W misce mieszam składniki na ciasto - miksuję.
Odstawiam na jakieś 15 minut żeby odpoczęło.
Po tym czasie smażę naleśniki, nie za grube, żeby nie pękały podczas późniejszego zwijania - nie przypalam ich też za bardzo, muszą jedynie złapać złoty kolor.
Pieczarki myję, szatkuję na drobno, wrzucam na rozgrzaną oliwę, lekko solę, następnie dodaję pokrojoną w kostkę cebulę, podsmażam całość aż zmięknie. Doprawiam do smaku przyprawami, dodaję wyciśnięty przez praskę czosnek, zioła.
Odstawiam na bok, żeby wystygło. Dodaję starty na dużych oczkach ser, ważne, żeby masa była w miarę letnia, żeby ser się w niej nie rozpuścił. Mieszam.
Na każdy z naleśników nakładam łyżką farsz - wedle Waszego uznania, u mnie ilość farszu zależy zawsze od wielkości naleśnika.
Zawijam ciasto, moczę w rozkłóconym, przyprawionym solą i pieprzem jajku, po czym obtaczam krokieta w bułce tartej.
Smażę po 3 krokiety jednorazowo na złoty kolor.
Podajecie z czym lubicie, ja ogarnę je bez niczego, co jak co, ale wiecie, o figurę CZA dbać;p
...dobraaa, a teraz ktoś musi umyć gary i to chyba tym razem będę Ja;p
bardzo apetyczne krokiety!
OdpowiedzUsuńdo tego jeszcze barszczyk i moje podniebienie jest w niebie! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie krokiety <3 Z serem żółtym i pieczarkami są idealne solo, nie trzeba już żadnych dodatków...
OdpowiedzUsuńKrokieciki super, a pogoda no jest jaka jest, ja już też się z tego wszystkiego śmieję, szkoda sobie psuć humor :))
OdpowiedzUsuńo kochana przesadziłaś! jadę zabrać Ci krokieta! :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam krokiety z pieczarkami, a tutaj takie domowe, z roztopionym serem, mmm, ekstra ;)
OdpowiedzUsuńCzad Kochana, czad, aż mi ślinka leci...o figurę dbasz odpowiednio :)
OdpowiedzUsuńz pieczarkami ulubione! :)
OdpowiedzUsuńha! też takie robie! ;D tylko moje wychodzą jednak trochę bardziej blado... ;)
OdpowiedzUsuńTakiego krokieta nie odmówię:)
OdpowiedzUsuńA musi być mąka tortowa??
OdpowiedzUsuńKasieńko, absolutnie...ja po prostu taką miałam, wymieszałam z pełnoziarnistą i już ;)
UsuńAle złociutki i na pewno chrupiące. Ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńkrokiecior omnom om :), ja tylko obtaczam je nie w jajku lecz zostawiam sobie troche ciasta naleśnikowego i w nim//:)pacpac
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuń