Jaka wyszła?? Dla mnie bomba, ma to, co lubię, nie jest czasochłonna, papryczka, którą dodałam nadała daniu wyrazistości a połączenie ryżu paraboiled i dzikiego sprawiło, że zapiekanka nie jest banalna, tak mi się przynajmniej wydaje;p
Sami ocenicie, z resztą, nie będę zachwalać. Zapiekankę dedykuję takiej jednej funfeli, co Karina się zwie ;)
A przepis znalazłam w "Zapiekankach z pomysłem" Teresy Orszaj. Oczywiście troszkę go pozmieniałam,
w sumie zastanawiające, że ja nigdy nie potrafię trzymać się przepisu, zaaaawsze coś pod siebie zrobię, no chyba, że mówimy o ciastach, to już inna bajka, powiedziałabym nawet, że koszmar;p
Przygotowanie: około 40 minut
Koszt: 14 zł
Składniki:
200 g ryżu Sonko Paraboiled & wild rice
35 dkg brukselki
10 średnich pieczarek
średnia cebula
łyżka masła
kostka Knorr z włoszczyzną
ser żółty - mała kostka
pół szklanki wrzątku
łyżka cukru
sól i pieprz biały
szczypta kolendry ( rozgniecionej w moździerzu)
garść natki pietruszki
malutka żółta papryczka
4 pomidorki koktajlowe
zioła prowansalskie - szczypta
Ryż gotuję wedle przepisu na opakowaniu, czyli 12 minut. Odcedzam, czekam aż przestygnie.
Brukselkę oczyszczam z brzydkich liści, gotuję w lekko osolonej wodzie z cukrem jakieś 10 minut, wystarczy jak będzie al dente.
Pieczarki oczyszczam, myję, kroję na cienkie piórka, cebulę siekam. Oba składniki smażę na maśle, kiedy złapią kolor, zmiękną, podlewam je bulionem, chwilę jeszcze duszę całość.
Połowę sera ścieram na tarce o dużych oczkach - połowę zostawiam na posypanie wierzchu zapiekanki.
Ryż mieszam z brukselką, pieczarkami, serem i cebulą, doprawiam.
Dodaję na koniec posiekaną drobno natkę i papryczkę.
Formę silikonową, choć nie trzeba, smaruję odrobinką (!) margaryny, wypełniam ją ryżem, na wierzch daję część sera oraz przekrojone na pół pomidorki, posypuję szczyptą ziół.
Zapiekam w 180 stopniach z termoobiegiem około 15 minut, do momentu, aż ser się zarumieni.
Też tak mam, że potrafię się tylko w ciastach trzymać przepisu :) A jeśli chodzi o wegetariańską zapiekankę, akurat gościmy na kilka dni moją Mamę, która jest wegetarianką, jeśli skończą mi się pomysły na bezmięsne obiady, to bezczelnie zerżnę pomysł od Ciebie :P Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńa ściągaj, pozwalam ;D składniki wymienne rzecz jasna...mam w zapasie jeszcze jedną, a może dwie na ryżu, niebawem pokażę;D
UsuńKiedyś uciekałam przed brukselką, ale ostatnio ją polubiłam :-) Ach te zmiany smaków :D Chętnie zrobię taką zapiekankę!
OdpowiedzUsuńno ja uwielbiam, przekonałam do niej męża, kiedyś umierał na myśl, że już nie wspomnę jak już była na łyżce...teraz lubi;D
UsuńJakie pyszności :) Uwielbiam zapiekanki, tylko do brukselki muszę się przekonać, bo jakoś nie pałam do niej sympatią, ale reszta oj oj i ta zielona silikonowa forma - cudna :))
OdpowiedzUsuńBeatko, pozmieniaj sobie składniki, na pewno coś fajnego wyczarujesz;D
Usuńa formę uwielbiam;D
super jedzonko!
OdpowiedzUsuńdzięki ;D
Usuńbędę musiała wyrzucić brukselkę, bo młodzi powiedzą: ble; piękne zdjęcia, zwłaszcza szklanka z wodą cytryną i miętą
OdpowiedzUsuńzachęcam, ryż również możesz zmienić, początkowo chciałam użyć czarnego, ale nie wiedziałam jak to będzie współgrało, stąd kompromis;p
Usuń...i dziękuję;*
AAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Dopiero teraz miałam czas i od razu zaglądam do Ciebie i aż mi się morduchna cieszy bardzo :) Dziękuję za dedykację, taka niespodziewajka...zobowiązująca, czyli zapiekankę koniecznie muszę zrobić :) Dzięki wielkie
OdpowiedzUsuńheheh, a bo tak sobie pomyślałam o tobie jak ją robiłam, że bez mięsa, to idealna dla Ciebie...może kiedyś sobie zrobisz;)
UsuńZ eksperymentów kulinarnych wychodzą czasem fantastyczne rzeczy. Co widać na załączonym wyżej obrazku :))
OdpowiedzUsuńO rety jak dawno brukselki nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńZapiekanki czy to z ryżu, czy z makaronu bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńŚwietną masz formę. pozdrawiam
proste to i dobre
OdpowiedzUsuń