Polecam zatem przepis pizzomaniakom;p Trochę tego wyszło, ale i goście pojedli;)
Przygotowanie: 20 min + 55 minut dla ciasta
Koszt: około 30 zł
Składniki:
mąka pszenna Lubella (do ciast drożdżowych)
30 dkg drożdży
łyżka oliwy
1/2 łyżeczki soli i cukru
1/2 szklanki letniego mleka
1/2 szklanki ciepłej wody
1 żółtko
Sos:
kilka łyżek przecieru pomidorowego
bazylia, oregano
sól, pieprz
3 ząbki czosnku
szczypta cukru
Ciasto:
Do miski wsypuję mąkę, solę.
Do szklanki wrzucam rozdrobnione drożdże, zalewam je letnim mlekiem i ciepłą wodą, mieszam do momentu rozpuszczenia się drożdży, po czym wlewam je do mąki, dodając jeszcze oliwę, cukier,
po czym urabiam ciasto. Ciasto powinno odklejać się z łatwością od ręki - wyrabiam je jakieś 15 minut. Po tym czasie odstawiam w ciepłe miejsce na 55 minut, zwiększy swoją objętość, więc proponuję zostawić je na blacie przykryte szmatką. (Jeśli ciasto będzie lepkie przy wyrabianiu oprószcie je mąką).
Następnie wałkuję ciasto na placek wielkości formy, w której będzie się mieścił.
Tym razem podzieliłam ciasto na 4 części i zrobiłam 4 małe pizze, w tym jedno calzone.
Każdy kawałek ciasta nakłuwam widelcem, zawijam boki, żeby tworzyły foremkę, smaruję rozbełtanym żółtkiem i układam na nich farsz.
Farsz:
1/2 kg pieczarek
kukurydza, groszek
cebula czerwona
cebula żółta
brokuły
ser żółty
pomidory
papryczka peperoni konserwowa
oliwki czarne i zielone
Ciasto sparuję sosem, który wcześniej przygotowałam (składniki mieszam dokładnie na jednolitą masę).
Wszystkie składniki kroję wedle gustu, po czym układam na cieście. Posypuję pokrojonym w kostkę serem, wkładam do piekarnika rozgrzanego do 220 stopni na 10-15 minut.
Muszę Wam powiedzieć, że ciasto wyszło naprawdę super, jest oczywiście inne od tego typowego z knajpek, ale myślę że taka jego uroda domowa;)
Na czym mi zależało...? A na tym, by w tak ciepły dzień nie była to ociekająca tłuszczem pizza, a raczej warzywa al dente na drożdżowym cieście, czyli taka sobie lajtowa niby pizza;]
Aha, jako sos do smaku służył mi mały myk, majonez wymieszany z przecierem z ziołami i natką pietruszki,
proporcje 1:1, i już;p
Smacznego;)
ojej, nie chce mi się robić, ale bym zjadła...mmmmm...pychota.
OdpowiedzUsuńno, "najgorzej" z ciastem, bo zabawa, ale chyba warto;)
OdpowiedzUsuńNa bank było warto, ale przecież ja i tak nic nie robię, więc mogłabym się zabrać do czegoś konkretnego...
Usuńheheh, będziesz miała okazję;p
OdpowiedzUsuń