Co tam dzisiaj pichcicie słodkiego? Szczególny czy też nie dzień, ale popołudniu fajnie jest usiąść ze swoją Połówką i czymś pomaszkiecić;p
Wspominałam Wam, że u mnie niestety jest domowy szpital, dlatego nigdzie dziś nie uda nam się wyjść,
ale co tam, dobre jedzenie można sobie zamówić, co też poczyniliśmy, ja zaś zrobiłam coś słodkiego, prostego, bo dzisiaj nie chce mi się stać przy garach, z resztą nie trzeba wcale...można dobrze zjeść nie męcząc się przy tym;)
Zatem u mnie dziś mieszanina mascarpone z kremówką, truskawki i odrobina pikantnych krakersów dla złamania słodyczy...
Proste?;p
Przygotowanie: 10 minut + chłodzenie
Koszt: 20 zł
Składniki:
250 g mascarpone
250 g śmietany 30 %
2 łyżki soku z pomarańczy
plasterek cytryny
szczypta pieprzu
truskawki 250 g
garść krakersów pikantnych
4 łyżeczki cukru
szczypta kawy mielonej
Truskawki myję i kroję na plasterki, odstawiam na bok.
Śmietanę wlewam do misy, miksuję na najwyższych obrotach kilka minut, dodaję w między czasie łyżeczkę cukru, nadal miksuję - kiedy śmietana będzie sztywna, dodaję do niej serek mascarpone, 3 łyżeczki cukru,
a z plasterka cytryny wyciskam sok, chwilkę jeszcze miksuję.
Do pucharków, szklanek czy jak uważacie...na dno daję pokruszone krakersy, podlewam je sokiem
z pomarańczy, po dwie łyżki na porcję, następnie daję po kilka łyżek białego puchu, na to układam po kilka plasterków truskawek, znów nakładam krem, posypuję go czarnym pieprzem i kawą - ale odrobinkę,
do smaku.
Ozdabiam truskawką i krakersem. Wkładam do lodówki na jakieś 2 godzinki.
*** Oczywiście ilość cukru, dodatków jest dowolna, każdy z nas ma inne smaki, więc nie sugerujcie się też moimi preferencjami. Możecie też inne owoce wykorzystać, a zamiast kawy czekoladę, co kto woli.
Zaś to, co dla mnie jest szczyptą dla kogoś może być niewystarczające...;)
Warto pamiętać, że przepis to nie wszystko, jest jeszcze...wyobraźnia;)
Piszę o tym nie bez kozery, dziś w porannym programie na tvn gościem programu był Karol Okrasa oraz kilka znanych blogerek kulinarnych. Rozmawiali między innymi o przepisach czy są trafione, do zrobienia
czy też nie...i o tym, że osoby podróżujące po blogach, pewnie i naszych niejednokrotnie zrażają się co do przepisów, bo nie wyjdą, bo jak zrobią, to inaczej smakują, że to nie to...że beee....bo zamiast placka wyszedł gniot, etc etc etc...I tutaj Karol fajnie podsumował rozmowę, że ta "szczypta", "na małym ogniu", "łyżeczka"...to pojęcie względne, bo każdy ma swój smak, swoje preferencje i nie należy się tym tak bardzo sugerować, a najważniejsze, że podczas gotowania trzeba...zwyczajnie myśleć;)
Nooo, ale się nakryklałam, ale chyba coś w tym jest, nie sądzicie??:)
To co? Miłego, miłosnego, słodkiego wieczoru Wam życzymy;)
...nasz obiad;p |
Świetnie się prezentuje i rzeczywiście ma tę zaletę, że jest ekspresowy - po co stać w kuchni, gdy można ten czas spędzić z drugą połówką :)
OdpowiedzUsuńśliczny i bardzo apetyczny deser!!!
OdpowiedzUsuńśliczniusi :))
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczny i reprezentatywny,a te truskawki kuszą ;)))
OdpowiedzUsuńAle pychotki! Chyba wiem Co jutro zjem na deser.:)
OdpowiedzUsuńaaa, truskawki! ale bym sobie zjadła kilka sztuk! :-) albo i kilkanaście! kilkadziesiąt! :D
OdpowiedzUsuńO raju, toż to połączenie niebańskich składników :) BOSKO! :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! :) jakoś nie po drodze mi z tym mascarpone... próbuję, próbuję, ale jeszcze mojego serca nie zdobył :D
OdpowiedzUsuńale śliczniutkie deserki ;)
OdpowiedzUsuńPiękne deserki.Witam słodko i wytrawnie.
OdpowiedzUsuń