Zabawne, jak smaki z dzieciństwa potrafią być intensywne. W sklepach nie było niczego, a i tak to co mama przygotowała było wyborne, jedyne i taaakie dobre;D
Pamiętam chwile, kiedy na deser był budyń, własnoręcznie zrobione lizaki czy kisiel...najbardziej jednak uwielbiałam szyszki... i ten czas, gdy koleżanki przynosiły do szkoły "po jednej", jak człowiek się rozkoszował smakiem;)
Naszły mnie więc smaki szyszkowe...Przepis, o ile to w ogóle jest przepis, jak zwykle banalny, jednogarnkowy, trochę kaloryczny, ale co tam, więcej ćwiczeń, a jaka radocha ;)
Przygotowanie: 20 minut
Koszt: około 12 zł
Składniki:
23 dkg krówek
pół kostki margaryny Kasia
60 g ryżu preparowanego
2 łyżki kakao gorzkiego
łyżka sezamu
Margarynę i krówki rozpuszczam na jednolitą masę - chwilę to potrwa, więc proponuję nie odchodzić za daleko, bo można przypalić masę.
Kiedy oba składniki są już jednolite, dodaję kakao, mieszam. Dorzucam ryż i sezam, raz jeszcze mieszam dokładnie składniki. Zdejmuję z płyty, od razu formuję szyszki - kulki, najlepiej za pomocą dwóch łyżek. Gotowe.
Odstawiam na bok, najlepiej na pergamin...i jemy;)))
Ojej, nie jadlam tego od czasow podstawowki!!:-)
OdpowiedzUsuńp.s. pamietam jak sama tez je robilam na ZPT (bylam bardzo z tego dumna).:-)
OdpowiedzUsuńheheheh, właśnie dlatego do nich powróciłam, takie nic, a tyle wspomnień, papa się cieszy na myśl o tym, jak się je przyniosło do szkoły cz z zajęć...;)))
OdpowiedzUsuńnie musisz się ciągle tłumaczyć jak zjesz coś kalorycznego:) W każdym swoim poście nadużywasz ciągle tematu ćwiczeń...Boże zjesz coś i tyle...być może takim pisaniem chcesz zagłuszyć wyrzuty sumienia...
OdpowiedzUsuńGagatonku, nie mam wyrzutów sumienia, bo lubię, kocham jeść...to, że temat fitnessu przewija się pośród postów, świadczy raczej o luźnym info, niż o próbie tłumaczenia się...Lubię dobrze zjeść, ale też dobrze poćwiczyć, jedno nie wyklucza drugiego. Chyba nastąpiła jakaś nadinterpretacja z Twojej strony;)
OdpowiedzUsuńSposób jaki opisuję posty jest mój, jest taki jak czuję i taki też będzie, jeśli mam ochotę poświęcić go ćwiczeniom, to tak też zrobię...
Pozdrawiam, tym samym zapraszam do częstszego bycia u mnie, jeśli oczywiście nie przeszkadza Ci obwoluta;p
;))
Olu, nie przejmuj się, blog jest ok, tak jak piszesz, teksty są luźne, nie są napompowane, więc luz...każdy widzi inaczej, na to nie masz wpływu, mnie tam się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy;)
Owszem każdy człowiek pewne sprawy interpretuje w inny sposób,wiesz mamy prawo pisać to co myślimy.W każdym bądź razie nie obraziłam w żaden sposób Oli:),Lepsze są szczere komentarze,przynajmniej ja tak uważam.
Usuńowszem, są lepsze, takowych oczekuję, nie przesadzałabym jednak z interpretacją, Gagatonku...Piszę jak chcę i o czym chcę, nie dopisuj do tego filozofii, no chyba, że tak ma być;p
UsuńMasz prawo wyrazić swoje zdanie, szanuję to, liczę tym samym na bycie Obserwatorem, skoro tak mnie śledzisz;p
Cieszę się, że pojawiają się różne opinie, konstruktywna krytyka bardzo pożądana, ale to i tak w dalszym ciągu jest mój blog i będę go pisać jak uważam;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńheh, nie wiem czy mi aż tak zależy na "polecaniu", coś tam używam, coś tam napiszę i tyle;) Istnieje wiele blogów kosmetycznych, które opływają "polecaniem"...Dla mnie właśnie takie kosmetyczne posty są przerywnikiem...Bawię się kuchnią i przy tym chcę pozostać, jeśli pozwolisz;p
OdpowiedzUsuńW sumie, to nie wiem skąd wzięłaś to "fitnessowanie", bo jak dla mnie to tylko jedna z pasji, czy fakt, że kocham kawę z cynamonem musi być równoznaczne z założeniem bloga o tej tematyce?!
Zaglądaj, będzie mi miło...i już;)
Tak, każdy pisze co chce, bo ma do tego prawo, Olka pisze bloga na luzie z tego co widzę, ba, jest pewnie taki jak chce żeby był, więc ...
OdpowiedzUsuńJest masa innych blogów, inaczej pisanych, dla każdego coś miłego.
Nic na siłę.
O kurczę, przepisu nie znam...ja takich w dzieciństwie nie jadłam!! Muszę zadzwonić do mamy i pogadać...jak to...
OdpowiedzUsuń...
ale się tu dzieje...przeczytałam komentarze i coś mi tu nie pasuje...Gagatonek pisze - cytuję: ",wiesz mamy prawo pisać to co myślimy"
więc właścicielka bloga pisze co myśli, czyż nie? A z tymi szczerymi komentarzami i krytyką to bym nie przesadzała...bez przesady, nikt nie chce czytać co robisz wg mnie źle czy że ja zrobiłabym to tak. Jesteśmy dorośli, więc tak też się zachowujmy i traktujmy.
Pozdrawiam.
Może jadłaś szyszki bez kakao, ja zrobiłam czarnuchy;p
OdpowiedzUsuńDzięki Karinko, też tak uważam, robię jak czuję, nie myślę z wyprzedzeniem o treści, siadam i piszę...okazuje się, że jednak spontaniczność nie jest w cenie;)
PoZdrawiam Wszystkie Panie;))
Nie, nie, wyjątek potwierdza regułę, więc wszystko jest na miejscu.
OdpowiedzUsuńA szyszek nie jadłam, nie pamiętam w każdym bądź razie..
;)
OdpowiedzUsuńDzięki;*