Dorwałam w łapy jedną z gazet dla MŁODYCH (;p) Mam, no i oczywiście zaczęłam od przeglądu maszkietów. Uwagę zwróciłam na kisiel malinowy, który podajemy oczywiście po 9-tym miesiącu;]
Przepis jest prosty, szybko się go wykonuje. Wprawdzie dla mnie kisiel jest troszkę za wodnisty i za mało słodki, choć wiadomo, że nie o cukier chodzi w tym wszystkim;p
Przygotowanie: 15 minut
Koszt: około 6 zł
( za maliny jedynie)
Składniki:
1/3 szklanki świeżych malin
2 szklanki wody
łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
Maliny myję w durszlaku.
Umyte i odsączone owoce wrzucam do 1/4 szklanki wrzątku, dodaję cukier, mieszam, gotuję jakieś 5-7 minut. W przepisie jest napisane, by owoce przecisnąć przez sitko, ja tego nie zrobiłam (lenistwo).
Mąkę ziemniaczaną łączę z pozostałą częścią wody, następnie powolutku dodaję do "przecieru".
Mieszam ciągle, doprowadzając kisiel do wrzenia.
Ostudzić, zajadać;)
Wracam z wakacji i widzę ile pyszności mnie ominęło!!! Pięknie podany :) daję więcej owoców i mniej wody, ale w taką piękną pogodę rzadszy na pewno jest super :)
OdpowiedzUsuńNo to prawda, podanie iście mistrzowskie :)
OdpowiedzUsuńNaturalny i zdrowy przede wszystkim :) Podanie rewelka, aż ślinka cieknie na sam widok :)
OdpowiedzUsuńA dla dużego to już nie? :) Sama lubię taki kisiel.
OdpowiedzUsuńtakie domowe kisieli robiła mi mama na chory żołądek, takie domowe najlepsze!
OdpowiedzUsuńdla takich maluszków?
OdpowiedzUsuńJej, dzięki za przepis-mam chrześniaka, podrzucę mu :D
domowo-malinowo :) fajny :)
OdpowiedzUsuń