Aleeee mam lenia, mówię Wam! Zasypiam do tego na stojąco, coś nie tak z tym moim ciśnieniem...kawę poproszę Mężuu;p
Cieszę się jednocześnie, że pogoda nam wróciła, czas zrobić porządki w szafie, powyjmować sukienki...o ile w nie wejdę, no i od przyszłego tygodnia wracam na fitness. Potrzebuję porządnego wycisku, a nie jakiś tam hulańców, mam nadzieję, że wyjdę na czworakach z sali treningowej;D
...Po tym jak wróciłam z córą ze spaceru, zaliczając po drodze okoliczny targ postanowiłam nie wysilać się specjalnie i przygotować tytułowe szaszłyki. Nie wiem skąd pomysł na nie akurat dzisiaj, choć jakby się zastanowić, być może książka Ewy Chodakowskiej przyczyniła się do tego...tam była jakaś wzmianka o szaszłykach podsmażanych na patelni. Alors, tak też poczyniłam, ale nie obeszło się bez piekarnika;)
Przygotowanie: około 45 minut
Koszt: 12 zł za mięso (resztę miałam na stanie)
Składniki:
3 pojedyncze piersi z kurczaka
7 ziemniaków
mała cebula czerwona
papryka zielona
średnia cukinia
12 pieczarek białych
3 małe ogórki gruntowe
trochę natki i koperku do posypania
3 duże ząbki czosnku
mały jogurt naturalny
sól morska i pieprz cytrynowy do smaku
curry
szczypta pieprzu cayenne
3-4 łyżki oliwy
łyżka masła
Ziemniaki gotuję w mundurkach w lekko osolonej wodzie.
Ugotowane ziemniaki dzielę na połówki, wkładam do miski, dodaję do nich łyżkę masła żeby się rozpuściła.
Ogórki obieram ze skóry, siekam na kostkę, podobnie postępuję z czosnkiem, wkładam oba składniki do miski, zalewam jogurtem, dodaję sól i pieprz. Mieszam. Na koniec dodaję natkę i koperek, raz jeszcze mieszam. Wkładam do lodówki na jakieś 20 minut.
Mięso kroję na kostki, solę, pieprzę, dodaję curry i pieprz cayenne, skrapiam oliwą, mieszam dłonią dokładnie, tak żeby mięso wchłonęło jak najwięcej przypraw.
Cukinię, cebulę, paprykę i pieczarki kroję wedle gustu na mniejsze kawałki.
Cukinię dodatkowo lekko solę, żeby puściła soki.
Na patyczki nabijam kolejno każdy ze składników, po czym wkładam po 3-4 szaszłyki na rozgrzaną patelnię, żeby trochę złapały koloru oraz zmiękły.
W między czasie nagrzewam piekarnik do 180 stopni z termoobiegiem. Szaszłyki umieszczam na blasze wyłożonej papierem, trzymam je w piekarniku jakieś 15 minut.
wspaniałe te szaszłyki ola, aż ślinka leci mmm
OdpowiedzUsuńW domu to jednak wszystko smakuje najlepiej!:)
OdpowiedzUsuńLubię szaszłyki, zwłaszcza jak jeszcze na nich trochę warzywek, bo jak samo mięso to za ciężkie. U Ciebie idealne proporcje.
OdpowiedzUsuńPyszności zajadasz, tyle Ci powiem :)
OdpowiedzUsuńFajniutkie te szaszłyki :) Ja tez dziś ledwie na nogach stałam, nawet kawa na spanie nie pomagała :(
OdpowiedzUsuńbardzo dobry pomysł, np. na ciepłą przystawkę na imprezie:), muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńhoho! jaka wyżerka no ja nie mogę! też chcę! ;)
OdpowiedzUsuńSuper Ola, To chyba ta kawa od mężusia tak zadziałała :)
OdpowiedzUsuńOla, super super. żonka moja wniebowzięta po tych szaszłykach
OdpowiedzUsuńheheh, no to się cieszę, że szaszłyki mają swoich fanów;)
Usuńpozdrawiam