29 sierpnia 2013

zapiekanka ryżowa znów...z cukinią, sosem bardzo pomidorowym i pysznym serem ;)

Taak, kolejna zapiekanka ryżowa, mam ich kilka w zanadrzu. Rozkochałam się w nich.
Są śmiesznie proste, bardzo smaczne, aromatyczne, uwielbiam je, wiecie dlaczego? Bo w zasadzie robią się same, a dla mnie to teraz bardzo ważne, mieć czas, wolne ręce i ....same wiecie, mamuśki;p
Cukinię, to ja chyba w tym sezonie wycyckałam z każdej możliwej strony, dobrze...póki się nie przejem, mogę z nią działać...z sosem pomidorowym bardzo zyskuje. Polecam Wam, tyleee ;)


Przygotowanie: około 45 minut z pieczeniem
Koszt: około 9 zł

Składniki:
2 torebki ryżu basmati
łyżka masła
średnia cebula
2 średnie cukinie
2 fioletowe papryki
starty żółty ser, ilość wedle uznania
sól, pieprz, zioła prowansalskie
1 pomidor
margaryna do smarowania formy
papryczka chilli

Sos:
szklanka soku pomidorowego Hortex
5 łyżek kopiastych przecieru pomidorowego Pudliszki
dwa ząbki czosnku
zioła

Ryż gotuję wedle przepisu. Studzę.
Masło rozpuszczam, dodaję posiekaną cebulę, chwilę smażę. Cukinię myję, nie obieram, wycinam gniazda nasienne i ścieram na tarce na dużych oczkach. Tym razem nie odsączałam z nadmiaru soku, nie chciało mi się i nie miałam czasu na zabawy ;p
Papryki myję, wyjmuję nasiona, kroję na kostkę, dodaję do cebuli, razem podsmażam. Podobnie postępuję z papryczką chilli, dorzucam ją na patelnię...

Sos: Sok z przecierem łączę, dodaję wyciśnięty przez praskę czosnek, zioła i szczyptę soli, mieszam.

Ryż, warzywa podsmażone i cukinię mieszam ze sobą dokładnie. Doprawiam do smaku. Przekładam całość do wysmarowanej tłuszczem formy, wierzch podlewam sosem pomidorowym, układam na tym pokrojonego w plastry pomidora i resztki cukinii, które pokroiłam w piórka (szkoda wyrzucić).
Posypuję serem.

Zapiekam w 180 stopniach z termoobiegiem do 20 minut.













27 sierpnia 2013

muffiny na wytrawnie, czyli ze szpinakiem i serem camembert...

Witajcie;)

Zdziwieni takim połączeniem?
Pewnie tak, choć trochę. Przyznam szczerze, że targały mną wątpliwości, namiętności nieco później...;p ....czy aby ten zestaw jest na pewno zgrany, okazuje się, że tak.
Dobrze doprawiony szpinak, odrobina sera camembert, zioła prowansalskie, a to wszystko w niepozornej muffinie;) Oczywiście dopełnieniem całości musi być dobry trunek, który nie zdominuje dość wyrazistej już muffiny. Postanowiłam więc zaproponować mojemu mężowi lampkę białego wina półwytrawnego, francuskiego, Celebro. I tu pokłon, bo wino jest delikatne w smaku, lekko cytrusowe, orzeźwiające.
Pisałam Wam jakiś czas temu, że moim top of the top są wina białe i różowe. Podtrzymuję!!
Wino, które Wam proponuję dzisiaj doskonale pasuje do sałatek, serów oraz drobiu, tudzież pełni funkcję aperitifu. Noo, dla mnie bomba, milion punktów za delikatność. Mam jeszcze ochotę połączyć je z innymi smakołykami, ale to już później...;)
Zainteresowanych odsyłam do Klubu Celebro https://www.facebook.com/KlubCelebro?fref=ts 


Ad topic muffinek, pomysł chodził za mną od dawna, kwestią były proporcje, co z czym i jak?? Poszukałam inspiracji, znalazłam. Coś innego, coś fajnego na wspólne popołudnie;)
Przepis nieco zmodyfikowałam, fetę zastąpiłam camembert'em, zaś z suszonych pomidorów zrezygnowałam, bo nie przepadam jakoś ostatnimi czasy, dodałam nutkę chilli.


Przygotowanie: 35 min max
Koszt: około 10 zł

Składniki: (na 9 muffinek)
1 szklanka mąki pszennej
pół szklanki mleka
pół łyżeczki sody oczyszczonej
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajo
2 łyżki oliwy
sól, pieprz, chilli
szczypta Kucharka
3/4 szklanki szpinaku
1 duży ząbek czosnku
zioła prowansalskie
pół opakowania sera Camembert z pieprzem Turek


Suche składniki mieszam ze sobą. Mleko, jajo i oliwę również łączę. Łączę suche z mokrymi składnikami.
Do powstałej masy dodaję rozmrożony szpinak, rozdrobniony czosnek, przyprawy, dokładnie mieszam.
Ser kroję na średniej wielkości kostki.

Do papilotek wkładam otrzymaną masę, tak do 3/4 wysokości, na wierzch daję ser - ilość wedle uznania - posypuję szczyptą ziół.
Zapiekam muffinki do 20 minut w 180 stopniach bez termoobiegu.























26 sierpnia 2013

placki z cukinii z marchewką i zacnym ziemniakiem w kolejnej odsłonie ;p

O, to jest mój top of the top. Wiem, wpisów o plackach ci u mnie dostatek, ale cóż...no muszą być.
Bo muszą być placki raz w miesiącu, bo jak nie, to jestem chora;p
Uwielbiam je!!!!
Można kombinować ze składnikami, mieszać, wydziwiać, że aż ślinka leci; do placków zrobiłam dip z miętą
i czosnkiem, rewelka. Dzięki temu ma się uczucie świeżości...
Może i Wam posmakuje, jak ktoś się skusi, kto wie?:)


Przygotowanie: ok 60 minut
Koszt: 8 zł

Składniki:
10 malutkich ziemniaków
1 średnia cukinia - raczej większa niż mniejsza
3 marchewki
2 jajka
mąka pełnoziarnista
( sypałam na oko, czyli do momentu zagęszczenia, ale też bez przesady)
sól, pieprz ziołowy i biały
estragon suszony
garść liści mięty
odrobina natki pietruszki
2 ząbki czosnku
pół dużego opakowania jogurtu greckiego 


Dip:
do jogurtu dodaję posiekany czosnek oraz drobno pokrojoną miętę, solę, dodaję szczyptę 
pieprzu białego. Mieszam. 
Całość posypuję natką. Najlepiej schłodzić go przed podaniem.

Obrane ziemniaki i marchew ścieram na tarce o dużych oczkach. Cukinię myję, ścieram ze skórą.
Dodaję do nich jajka, przyprawy, mąkę, mieszam. Z miski przekładam masę do durszlaka, żeby odprowadzał nadmiar wody, wówczas smażenie "nie boli"...jak potem widzę ten zapaćkany piec;p
Smażę placki na złoty kolor.











23 sierpnia 2013

niekuchennie...czyli co cykałam jak nie jadłam akurat ?;)

Ahoy;)

Mix zdjęć różnej maści przedstawiam tradycyjnie;)

Pozdrawiam,
Olka




Robię ciasto ze śliwkami, tak to leciało??;p Oczywiście baza spod papierówek, zmieniłam tylko owoce, wyszło obłędne, wilgotne, nie za słodkie, robię je już któryś raz;) Nie jestem ciastowa i chyba nigdy nią nie zostanę, ale czasem mi się wydaje, że lepszy zwykły placek niż nie wiadomo jaki tort uwalony kremami;p





Bajzel na parapecie jest mniejszy, ale nadal trwaaa...jakoś nie mam weny na jego ogarnięcie, wszędzie są moje bibeloty, też tak macie???



 Przyjechali do nas frendy z UK, oprócz sałatek, zakąsek były też ziemniory z cukinią, paprykami, okraszone oliwą z oliwek, przyprawami, ziołami i zapieczone w piekarniku;) Tylko tyle.



A ja rosnę i rosnę, powiedziała rzeżucha, pełna witamin czasem wpadnie mi na talerz z takim jajkiem i kromką ciemnego pieczywa ;)


Kilka giftów od Dżejkobskich, żebym miała czym doprawić dobre jadło, choć to akurat chyba było dla K. ???
yyy.


Jakiś niby nowy kromek, ale jakoś mi nie podchodzi, jakieś takie za twarde dla mnie, MoNsz się zajadał....


Ot, kilka maziaj na pazury, w tym podkład pod lakier z Adosa, ale....coś mi nie trzyma lakieru przez niego, 
niby taki wynalazek, a 12h nie wytrzymał;/ Hmm, chyba go nie lubię, sprawdzam właśnie raz jeszcze, jak nie wytrzyma chociaż dnia, to leci z 7-go ;p


Moja brand new skarbonka, zbieramy z Młodą na coś fajnego, pytanie, która bardziej skorzysta?;ppp



Czasoumilacz w postaci mrożonej z bitą i szczyptą świeżo zmielonej kawy...i dzień staje się piękniejszy;)
jesssu, jak dobrze, że mam gdzie to spalić, bo bym wyglądała jak Pan Gąbka;p






Jaram się wiatraczkami ostatnimi czasy, a co;p Mała jeszcze jest za mała...ale wiatraczek rozbawić ją potrafi ;D
Jak na razie ekonomiczne to moje dziecko jest...;p


O, to jest mój nowy wakacyjny wisiorek, kupiłam sobie go tradycyjnie u Kariny ;)


Kolejny gadżet, bez którego nie ruszam się z domu, a poniżej słodka rączka właścicielki tychże mamloków;p




Kto zgadnie, nasączony ten arbuz był czy nie ?;p


Fidel jak zwykle zapatrzony w balkon, jak nie gołąb, to owady ;)


"choooodź, zapraszam Cię na loda" - powiedział moNsz...
no to poszłam ;D a tu McFlurry ;p


wzięło mnie na papryki, różnej maści, dodaję je do większości potraw albo podjadam na surowo


W necie krążą kawowe kostki lodu, jak dla mnie rewelacja, niby nic, a cieszy i ładnie wygląda w szklance, więc można przyszpanować, co będę dziada rżnąć, jak ma się trochę lepiej, podobno tak się gada....czasem;p


Wina Celebro, które obecnie próbuję, ale o tym już Wam pisałam;)


no i...



Taka mała Ola, 32 lata temu, yyyyy....tzn, 19;p
Pierwsze wejście na kanapę, a potem już poszło, nie dość, że lotałooo to wszędzie, to jeszcze gumior jak się nie zamykał, tak się nie zamyka ;p AAAA, a Tatuś zawsze powtarzał, że lepiej mnie ubierać niż karmić, 
co chyba nie ma przełożenia w dniu dzisiejszym ani na jedno ani na drugie;))) ;*


O!!! To jest mój cukiereczek, z dedykacją dla Kariny, już Ona wie o co kaman...koc fantastyczny, prawda??;p 



Środek lata, milion stopni w cieniu, a mnie zachciało się zupy jarzynowej, no musiałam zrobić i już!!!



Wielka radość nastała, powróciłam do ćwiczeń, najbardziej lubię te interwały i funkcjonalne, jakby nie było dają najwięcej;)



Aaa, kupiłam MU, niech ma, niech się cieszy ;p Innych, dla mnie nie było, ani królowej, ani gwaizdy, 
ani nic...ja nie wiem;p


I jeszcze raz maziaje lakierowe, moje brand brand new...chciałam kupić jeszcze dwa, ale Pan nie miał terminala...bez komentarza;/




Nie macie pomysłu na nadmiar jabłek? Ja mam, co będę cudować, kupuję dwa ciacha francuskie,
jabłka podsmażam z cynamonem na maśle, no i odrobiną miodu...zawijam i mam pyszne śniadanie...o;)

Niektóre zdjęcia pochodzą z Instagramu, stąd wyglądają nieco inaczej...ale coś się w nim zakochałam chyba i działam sobie. Fajnie jest czasem umieścić tylko zdjęcie, bez zbędnej treści;)

No i odsyłam do instagramu, jeśli ktoś ma ochotę;)




to buziaki i do zaaaaś ;))