25 kwietnia 2016

genialne batony kokosowe

No macie! Znowu przynoszę maszkiety, ale jakie! Zacne...jak to określiła jedna persona ;D
Taaak, przyznaję, są mega pyszne, słodkie, do tego inspiracja pochodzi z mojej ulubionej książki....bo tej o paleo ("Paleo po polsku ")..
Jak piszą autorzy przepisu, batony dostarczają sporo energii, nie destabilizując przy tym poziomu cukru we krwi....no to plus za plusem. W ich smaku jestem zakochana po uszy, jak nie jestem pierwsza do aż takiej słodyczy, to ONE wymiatają....moje kolejne must have ;D
Zachęcam do wypróbowania przepisu, ja sobie trochę pozmieniałam...bo nie miałam akurat syropu z daktyli, więc użyłam suszonych, które wcześniej namoczyłam we wrzątku, po czym zblendowałam. Pewnie dzięki temu zabiegowi dodałam nieco więcej słodyczy, ale czy jestem przez to jakoś specjalnie zmartwiona ?;d



Przygotowanie: 10 minut + ewentualne moczenie daktyli

Składniki:
szklanka wiórków kokosowych ( u mnie jakieś 100 g )
1/4 szklanki syropu z daktyli ( u mnie garść daktyli zalanych wrzątkiem)
2 łyżki oleju kokosowego nierafinowanego
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii ( u mnie cała)
szczypta soli różowej


Daktyle zalewam wrzątkiem i odstawiam na jakąś godzinę, dwie. Następnie ucieram blenderem.

Wszystkie składniki należy ze sobą wymieszać, najlepiej dłonią. Olej kokosowy najlepiej rozpuścić...
Otrzymaną masę przekładam na wieczko od pudełka wyłożone folią spożywczą, wyrównuję, formuję kwadrat. Wstawiam na minimum godzinę do lodówki....ja o TYM zapomniałam i moja maszkieta spędziła w lodówce noc...ale długo nie czekała na przeprosiny ;p

*** Masy jest niewiele, także idealnie, bo na dwie, trzy osoby do podziału ;)
Enjoy!









11 kwietnia 2016

ciasto z jabłkami, bezglutenowe oczywiście

Witam, witam....
Co tam u Was, dobrze wszystko? U mnie wybornie...smacznie, najsmaczniej jak się tylko da! Jest dobrze.
No to jak jest dobrze, to co sobie będę odmawiać jeszcze większej przyjemności, a wiadomo, że ...nic tak nie umila czasu jak dobra maszkieta! Oczywiście, nie mam na myśli kremów, kremideł i innych takich, ale coś lżejszego, zdrowszego...bo dlaczego nie?
Ciasto mam. Bezglutenowe. Z jabłkami, daktylami i śliwkami. Pyszne, aleeeee....pyszne dla mnie i dla tych, co trochę pozmieniali w swojej diecie. Ciasto jest na mące gryczanej i jaglanej, zatem może i smakuje inaczej. Mnie TEN smak bardzo odpowiada, zachęcam zatem do spróbowania.
Inspiracja pochodzi od Barbell Kitchen. Uwielbiam ich propozycje, no i książkę, którą otrzymałam :)
Polecam wszystkim!



Przygotowanie: 40 min pieczenia + około 15 przygotowania


Składniki:
1/2 szklanki mąki gryczanej
1/2 mąki jaglanej
łyżeczka sody
3 jaja - u mnie eco
łyżka masła klarowanego
łyżka oleju kokosowego
20 suszonych daktyli
12 śliwek suszonych - pokrojone w paski
4 średnie jabłka - pokrojone w kostkę
łyżeczka cynamonu
1.4 łyżeczki kardamonu 
1/4 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej



Daktyle zalewa wrzątkiem, odstawiam na ponad godzinę by zmiękły, następnie szatkuję je.
Tłuszcze rozpuszczam w rondelku, następnie dodaję do nich jaja, i daktyle, ucieram blenderem.
dodaję pokrojone śliwki oraz pozostałe składniki, dokładnie mieszam.

Ciasto przekładam do formy kwadratowej 21x21, ale może też być keksówka.
Wkładam do rozgrzanego piekarnika do 180 st przez 40 minut.


Enjoy!







03 kwietnia 2016

gruszki na jaglance

Cześć!

Oesssuu, ale jest pięknie, pogoda dopisuje, słońce rozpieszcza, weekend mija elegancko, czegóż chcieć więcej? To jest dobry czas, tak dosłownie i ogólnie, mam nadzieję, że i u Was wszystko w porządku.
Co mam dzisiaj? Ano maszkietę. Wiem, miało być coś na wytrawnie, ale ale ale...no jest deserowo albo śniadaniowo, co kto tam uważa...Kaszę jaglaną kocham miłością bezgraniczną, jest taka wdzięczna, za każdym razem smakuje inaczej, jakby to, co do niej dodajemy przenosiło ją w inny smakowy wymiar.
Przepis mam fajny, bo od Moniki Mrozowskiej...Sytuacja taka, że dostałam jej książkę w prezencie od koleżanki, która wie, że ją dobrze wykorzystam ;d No i nie myliła się...<3
To co, fanów kaszy jaglanej zapraszam na posta ;)



Przygotowanie: 40 minut

Składniki:
1/3 szklanki kaszy jaglanej ( u mnie 1/2 )
1 i 1/3 szklanka wody 
szczypta soli
2 łyżki masła do gotowania kaszy - u mnie łyżeczka
1/2 banana 
2 łyżeczki cukru trzcinowego - u mnie maltitol
1 duża dojrzała gruszka ( u mnie dwie małe)
łyżeczka dżemu domowego z czerwonej porzeczki
szczypta cukru trzcinowego do posypania
szczypta cynamonu do posypania
masło do posmarowania formy


Kaszę dokładnie płuczę pod zimną wodą, dosyć długo, przelewam wrzątkiem, po czym zalewam wodą, dodaję szczyptę soli i masło. Gotuję 10 minut.
Lekko rozgotowaną kaszę ucieram z bananem i maltitolem.
Gruszki obieram, wycinam gniazda nasienne i kroję wzdłuż na cienkie plasterki ( u mnie nie są zbyt cienkie).
Ugotowaną kaszę przekładam do formy, którą wcześniej wysmarowałam odrobiną masła. Wyrównuję.
Na jej wierzchu układam plasterki gruszki. Na sam środek masy daję łyżeczkę dżemu. Posypuję odrobiną cukru trzcinowego i cynamonu.
Wkładam do rozgrzanego piekarnika do 200 st. na 20 minut ( u mnie nieco dłużej).

*** Po wyjęciu z piekarnika proponuję dać tarcie chwilę, będzie się lepiej kroiła i wyjmowała.