10 października 2016

bombowe kulki orzechowo - daktylowe

Cześć !
I znowu trochę mnie nie było, to znaczy dla jasności, nadal uważam, że jedzenie, to wszystko...i pieczołowicie podchodzę do wszelkiej maści posiłków, tyle, że jakoś mniej czasu na bloga mam...a może nie mniej, ale nieco inaczej jadam, niż kiedyś to bywało, no i jakoś się nie składa...bywać tutaj co kilka dni i zasypywać Was tonami mięsa i sałatami jakie pochłaniam ;d
Muszę przyznać, że zastanawiałam się nad treścią tego posta, co by Wam tu napisać, w jakie rejony się z Wami udać...i tak uśmiecham się pod nosem, bo chyba najlepiej....do lodówki ;d
Do lodówki, bo TAM właśnie zamknięte w szczelnym pudełeczku znajdują się fantastyczne kulki.
Znacie je, krąży "tego" po blogach dziesiątki w różnych wariacjach, posypkach i co tam jeszcze chcecie. Moje są orzechowo-daktylowe, po prostu. Nie podam Wam przepisu, bo go nie mam, brałam co miałam pod ręką, wymieszałam i tyle chyba....Oczywiście podam mniej więcej co i jak, mam również jakieś uwagi na przyszłość, ale póki co...odsyłam do kulek, a nóż komuś wpadną w oko ?;)

Enjoy!


Przygotowanie: około 20 minut + moczenie daktyli min. 40 minut

Składniki:
opakowanie daktyli suszonych drylowanych Bakalland / 400 g
do 3/4 szklanki ziaren słonecznika łuskanego
do 3/4 orzechów laskowych
do 3/4 szklanki orzechów nerkowca
cynamon - łyżeczka
espresso - do moczenia daktyli
szczypta soli różowej
kakao gorzkie 3-4 łyżki
kakao gorzkie i wiórki kokosowe obtaczania



Daktyle siekam i  zalewam mocną kawą do ich wysokości. Zostawiam je tak na minimum 40 minut.
( nie musicie ich siekać, ja postanowiłam nie "zajeżdżać" kolejnego blendera ;p )

Orzechy i ziarna słonecznika prażę na suchej patelni po czym odstawiam na bok.

Do blendera wrzucam ostudzone orzechy i słonecznik, ucieram na drobną masę w miarę możliwości.
Dodaję do nich namoczone daktyle ( proponuję nie odlewać od razu całej kawy spod nich, może się przydać, jeśli okaże się, że masa jest za twarda). Całość ponownie ucieram. Dodaję cynamon, szczyptę soli oraz kakao. Znów ucieram. Jeśli masa jest za twarda, dodajcie kawy spod daktyli.
Z uzyskanej masy formuję kulki, które obtaczam w wiórkach kokosowych i kakao, oczywiście osobno.

Gotowe kulki wkładam ostrożnie do pudełka i wkładam do lodówki.


* Uwagi *
Moje kulki mogłyby być nieco twardsze, nie ukrywam, choć z drugiej strony nie są gniotami, co dla mnie akurat jest ważne. Następnym razem jednak jeszcze mocniej odcedzę daktyle.
Orzechów i słonecznika nie ucierałam na pył, dzięki czemu są fantastycznie wyczuwalne, robią WoW!
Kawa? Super myk, jej posmak dopełnia całości.
Dłonie najlepiej zwilżyć wodą lub odrobiną oleju kokosowego, wówczas masa nie klei się do rąk.