30 stycznia 2014

a za kulisami działo się... ;)

Hey;)

A macie, dziś wrzucę kilka zdjęć takich sobie z kuchni...oglądajcie, piszcie, jeśli macie ochotę, a ja myślę nad jakimś jadłem dobrym z jabłkami w roli głównej, bo załapałam się na pyszne i pachnące, no to myślę nad jakimś ciastem, ale już się boje, bo wiecie, że ciastowa nie jestem;p
No to chyba tyle, bez odbioru;p




Sposób na resztki farszu do krokietów? Rogale drożdżowe, a co;p A ciasto jak na pizzę, genau, 
wyszło pyszne, z kombinowania mam 6;p




Moje nowe nabytki, nooo, już nie takie nowe, CZA pomyśleć o nowszych ;D
Wypad z kumpelą na zakupy, kupa śmiechu, luźna głowa.
Lubię tak!
Dostałam jeszcze kilka od koleżanki Eli, ale to już w następnym poście;)


Moje kocie nabytki kolczykowe, jestem w nich zakochana, najlepsze prezenty robimy sobie sami, może nie zawsze...fajnie jest dostać coś od kogoś bliskiego, wiadomo, ale czasem...same wiecie;p Jak się ma smaki, należy je realizować, teraz chodzi za mną torebka, dawno sobie żadnej nie kupiłam...abstrahując od tego, że mam ich tonę......bez komentarza.




Zupa pomidorowa, banał! Żeby nieco zmienić jej charakter, do gotującego się wywaru dodałam około 
8 goździków, całość doprawiłam zielonym pieprzem. Do tego ryż naturalny i sporo świeżej bazylii, niebo w gębie;) Otrzymałam zupełnie inny smak, aromat, zapach, bosko, przynajmniej się nudzi;)



Pizza domowa?
Najlepsza!
Najważniejsze, to mieć sprawdzony przepis na ciasto, ja mam...i jutro zaś robię;p





Zapiekanki lubicie? Pewnie tak, w sumie nie znam nikogo, kto by nie lubił, ale może właśnie się obudzę;p
Kolejna prosta sprawa, wiadomo, że ja nie z tych, co modlą się przy garach. 
Trochę pieczarek, makaron, ser mozzarella i cukinia, ahaaa....i mały serek topiony, żeby było trochę sosu, który pięknie oklei makaron. Tyleee;)






O! Ryby. Kocham, w każdej możliwej postaci. 
Mirunę zwłaszcza, kto czyta moje posty z uwagą, wie.
Ta, przygotowana została na parze, w marynacie na bazie oleju sojowego Basso, który wybrałam sobie w Hurtowni Oliwy, polecam! Nie dominował przypraw, które sobie dobrałam, więc dzięki temu miruna była jeszcze smaczniejsza. Pytacie jakie przyprawy? Płatki chilli - odrobina, pieprz, sól morska, szczypta przyprawy do ryb - te naturalne, no i oczywiście cytryna. Do tego sałata rzymska, feta i pomidor. 
Czy może być coś smaczniejszego?

Aha, przypominam wszystkim, że nadal możecie korzystać z upustu 25% przy zakupie dowolnego produktu (nie objętego rabatem) na hasło "olalallola", korzystajcie!!









26 stycznia 2014

biszkoptowe babeczki

Robiąc porządki tak zwane, natknęłam się na stertę gazet ciążowych, no i wiecie...pewne tematy mam już za sobą, niektóre przede mną, z przyjemnością zagłębiłam się w nie...aleeee, najciekawsze zawsze są przepisy;p Niby banały, ale czasem człowiek nie pamięta albo nie wpadnie a tu proszę, kilka inspiracji się znalazło.
Pierwsze co postanowiłam zrobić, to właśnie babeczki biszkoptowe. Nakręciłam się na nie jak nie wiem co, no i....takie sobie są;p Ja wiem, dla dziecka, to że bez cukru, bez świrowania i w ogóle, ale jakoś takie bez wyrazu, mimo, że z borówkami są. Ogólnie dobre - przynajmniej małżon tak uważa, ale dla mnie bez szału. Córa się zajadała samą babką, na borówkę to chyba jeszcze ciut za wcześnie...
Nie pamiętam z jakiej gazety jest przepis, bo wycinałam kartki jak leciało, jakby ktoś pytał;p

Aha, przepis podam Wam oryginalny, od siebie dodałam cukier waniliowy, ale nie był zbyt wyczuwalny, cukrem pudrem posypałam kilka babek, czego na zdjęciach nie widać, zaś borówek jest tylko szklanka.
Babeczki są przeznaczone dla dzieci po 10 miesiącu;)


Przygotowanie: około 20 minut
Koszt: 16 zł (koszt borówek i laski wanilii)

Składniki:
szklanka mąki
4 jaja
kawałek laski wanilii
2 szklanki borówek lub jagód


Owoce umyć, osuszyć.
Jajka sparzyć, żółtka oddzielić od białek. Ucieram żółtka, białka ubijam na sztywną pianę.
Do żółtek wsypuję mąkę, dodaję kilka ziarenek wanilii, pianę, delikatnie mieszam.
Do foremek wsypuję na dno po kilka borówek i wlewam ciasto, mniej więcej do 3/4 wysokości foremki.
Babeczki wstawiam do piekarnika na 160 stopni z termoobiegiem, piekę około 15 minut.


*** Moje spostrzeżenie...ciasto jakoś dziwnie się wyrabiało, w sensie, że zrobiły się grudki, które musiałam dosyć długo ucierać;/ Robiłam wszystko jak w przepisie, co do kropki...i mama zonka;D
Może to mąka?







22 stycznia 2014

a'la lazania, czyli rigatoni w pomidorach i trochę pieczarek

Oj, łaziła za nami lazania, no ale jak tu zrobić, jak trzeciej ręki brak, a tu CZA się bawić, kaprysić, uciekać albo za kotem ganiać;p
No to co? Szybki przegląd lodówki, szafek, pozbierałam co miałam i zrobiłam coś na kształt lazanii, co nie koniecznie nią jest, nie wiem;p
Heh, tak z innej beczki, przeglądając inne blogi...odnoszę wrażenie, że bycie blogerem kulinarnym urosło do jakiegoś karykaturalnego formatu, nie sądzicie? Jakiś taki patos robi się z tego gotowania. Ok, uwielbiam pichcić, no kocham, relaksuję się, resetuję, bawi mnie szukanie nowych smaków, łażenie po sklepach, łowy, etc...Niemniej jednak, robi się z tego gotowania jakiś plebiscyt, nagle wszyscy są znawcami tematu, wszyscy wszystko wiedzą, moralizują, krytykują, lepiej wiedzą bo tak i już.
Ja pewnie się nie znam, bo co ja wiem, ale jak tak czytam co ludzie piszą, to nie wiem czy jestem przerażona czy rozbawiona? Czy tylko ja mam luz, bo robię coś tam po swojemu i nie muszę być Nigellą, no bo jak nie będę, to co wtedy?!
Gia!


Wracając do meritum...


Przygotowanie: około 40 minut
Koszt: 16 zł

Składniki:
makaron rigatoni na dwie osoby  
(naczynie żaroodporne mam małe, więc ilość makaronu to rzecz względna)
14 pieczarek
150 g sera mozzarella - startego
opakowanie pomidorów krojonych (kartonik)
sól morska
pieprz zielony
cebula
4 ząbki czosnku
łyżka oleju sezamowego Basso
tłuszcz do smarowania naczynia
kilka oliwek z cytryną JOLCA
1 mały pomidor


Makaron gotuję w lekko osolonej wodzie na al dente. Odcedzam, odstawiam na bok.
Cebulę i czosnek siekam na drobno. W rondelku rozgrzewam olej sojowy, wrzucam cebulę z czosnkiem, smażę chwilę. Wlewam pomidory krojone, doprawiam do smaku solą i pieprzem świeżo zmielonym. Podsmażam jakieś 5-7 minut.

Sos pomidorowy łączę z makaronem, ewentualnie doprawiam.
Pieczarki myję, czyszczę i siekam na plasterki.
Oliwki kroję na pół.

Naczynie smaruję olejem.
Najpierw wkładam makaron, następnie część pieczarek, znów makaron, ugniatam całość łyżką drewnianą, dodaję kolejną porcję pieczarek, posypuję serem, na wierzchu układam pomidora pokrojonego w ćwiartki, nakładam oliwki.
Piekę w 180 stopniach z termoobiegiem 25 minut.



** taak, wiem, zbeszcześciłam rigatoni, ale cóż;p Wyszło wyborne;p









...z pozdrowieniami dla...Kariny;)


21 stycznia 2014

zupa z ziemniakiem i porem na boczku

Uwielbiam zupy!! Mogę je jadać non stop, a im prostsze, tym smaczniejsze. Dla mnie szybkie dania są zbawienne, zwłaszcza w taki dzień jak dziś, łeb 8x15 ;p
Początkowo zupa miała być bez boczku, ale jakoś tak się prosił o rozmrożenie...poszedł w ruch.
W sumie dzięki niemu, zupa jest bardziej syta. Oczywiście stała się rzecz straszna!! Po raz pierwszy chyba brakło w mej lodówce zacnej natki pietruszki;p Jej brak zastąpiłam ziołami prowansalskimi, ale to nie to samo. Nic, zupa i tak jest smaczna, a jak jest ziemniakami, to już w ogóle. Zachęcam do jej spróbowania, jeśli ktoś nie jadł, to może polubi;p
Tak sobie pomyślałam, że pasowałyby do tego jakieś grzanki, czy coś, ale może innym razem... lub starty ser do posypania zupy, och;p


Przygotowanie: około 50 minut
Koszt: 12 zł (boczek i por)

Składniki:
ok 40 dkg boczku pieczonego bez kości
2 średnie pory
kilka ziemniaków - u mnie 8 małych
litr bulionu warzywnego
4 kulki ziela angielskiego
łyżeczka masła
łyżeczka oleju ryżowego Basso
1 mała cebula
1 marchewka
sól morska do smaku
pieprz kolorowy świeżo zmielony
gałka muszkatołowa
(natka pietruszki - koniecznie! )


Ziemniaki obieram, myję, kroję na drobną kostkę.
Boczek kroję na kostkę, marchewkę na plasterki. Pory siekam na pióra.
Cebulę siekam na drobną kostkę.

W garnku rozgrzewam masło z oliwą, wrzucam cebulę, podsmażam chwilę, aż się zeszkli.
Dodaję boczek, mieszam, chwilę zostawiam, niech się przeją aromatem.
Po kilku minutach dorzucam resztę składników, czyli ziemniaki, por i marchewkę, mieszam, znów chwilę zostawiam, aż się warzywa przesmażą.
Zalewam całość bulionem, dokładam ziele, doprawiam do smaku solą.
Gotuję jakieś 35 minut, do momentu, aż por zupełnie zmięknie.

Pod koniec gotowania doprawiam pieprzem, gałką, ziołami. Nie przesadzajcie tylko z gałką, w nadmiarze robi się nieprzyjemnie gorzka.
Jak dla mnie niezbędna jest natka, dodaję świeżości. Można też dodać łyżkę śmietany, ale przyznam szczerze, że wolę wersję bez!

E voila!













19 stycznia 2014

babeczki marchewkowe

Obiecałam i zrobiłam. Kombinacji z marchewką jest podobno wiele, ja znam dwie, ciasto na słodko, ciasto na ostro z  chilli oraz babeczki, tudzież mufffiny ;p
Bardziej babeczki, bo nie są zbyt wyrośnięte, przez to, że nie skorzystałam z formy.
Wyszły przepyszne, nie dlatego, że Ja je zrobiłam ( ;p), tylko przez to, że trafiłam na dobry przepis i chyba dobrą marchewkę;)
Nie za słodkie, nie za mdłe, w sam raz. W oryginalnym przepisie jest jeszcze lukier z pomarańczy, ale my nie lubimy jak zęby bolą od nadmiaru szczęścia;D ...Zjadłam oczywiście tylko jedną, bo przez jeszcze niecałe dwa tygodnie zobowiązałam się nie jeść słodyczy. Na pewno wrócę do przepisu, ale wiecie...ze słodyczy najbardziej lubię....boczek albooo pizzę z oscypkiem;p
Aha, inspirację znalazłam TU .



Przygotowanie: ok 40 minut
Koszt: - wszystko miałam


Składniki:
2 szklanki startej marchewki - tj 4 średnie marchewki
1.5 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
+ przyprawy:
łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki imbiru
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
3/4 szklanki oleju roślinnego ( ja dałam kujawski)
3 większe jaja
niecała szklanka cukru brązowego - raczej 3/4 
łyżeczka cukru waniliowego


Przygotowuję dwie miski.
Do jednej przesiewam mąkę, dodaję sól, proszek i sodę oraz przyprawy, mieszam.

Do drugiej ścieram na dużych oczkach marchewkę, dodaję jaja, olej, cukier brązowy i waniliowy, mieszam bardzo dokładnie.
Następnie przelewam masę do mąki, znów bardzo dokładnie mieszam.

Otrzymaną masę wydzielam między papilotki, mnie wyszło 13 sztuk.
Piekę w 180 stopniach z termoobiegiem około 25 minut na środkowej półce, na kratce.












...z pozdrowieniami dla Rafała ;p


15 stycznia 2014

szybko szybko...czyli sałata z jarmużem do ryby

Taki dzień dziś, że na wariata, że szybko, bo to bo tamto...no i co za tym idzie, obiad też raczej na szybko.
Byle czego jednak nie podałam, bo mirunę i sałatę, nawet smaczna wyszła;p;p;p
Wykorzystałam jarmuż, który mi został po ostatniej zupie, trzymałam go w lodówce na 0 st, zachował świeżość i jędrność.
No co się będę rozpisywać, sami zobaczcie;)



Przygotowanie: 25 minut
Koszt:  - wszystko miałam

Składniki:
kilka liści jarmużu
2 jajka eko
kilka oliwek z cytryną JOLCA 
pół małej kapusty pekińskiej
1 mały jogurt naturalny
1 ząbek czosnku
natka pietruszki
sól morska gruboziarnista
pieprz
garść kiełków słonecznika
+ miruna przygotowana wedle smaku


Jarmuż dokładnie myję, odcinam twardszą część. Zagotowuję wodę, by móc go zblanszować.
Jajka gotuję na twardo.
Kapustę siekam na drobno.

Natkę siekam na drobno, czosnek również, dodaję je do jogurtu. Doprawiam do smaku solą i pieprzem.

Ryba piecze się w tym czasie w piekarniku, z odrobiną płatków chilli, masła, z solą i 2-3 liściami jarmużu, które skropiłam olejem ryżowym.
180 stopni z termoobiegiem, jakieś 12 minut.

I co Wam powiem, jarmuż zapiekany w piekarniku, czyli te jakby chipsy, no rewelka!
Następnym razem jeszcze je doprawię, choć tym razem nie było to konieczne, ale jestem ciekawa smaku.


Na talerzu układam wedle upodobań liście jarmużu, kapustę i resztę składników. Polewam dipem.
Do dipu chciałam początkowo wykorzystać jeszcze skórkę z cytryny, jednakże oliwki z cytryną właśnie są tak aromatyczne, smaczne a przy tym nie są dominujące, że zrezygnowałam z tego pomysłu.


E voila!










14 stycznia 2014

makaron z twarogiem, czemu nie?

Heyo;)
Co tam dobrego poczyniacie w kuchni?
Ja...no cóż, leniwie, to może nieee...ale też bez emocji...dzień jak jest zabiegany, to nie szaleję między garami, ale też nie jadam byle czego. A że makaronów ostatnio różnych nakupowałam, to czasem coś machnę.
Nudle z twarogiem są dosyć banalne, nie ma co się oszukiwać, ale lubię je czasem zjeść, tylko nie tak, bach bach na talerz, wymieszać i już, tylko urobić jakoś może...;p
Żadna nowość, bo ot, kilka składników, które wszyscy znamy, ale skoro lubię, lubimy tak zjeść, to co mam nie pokazać. Phii;p


Przygotowanie: 15 minut
Koszt: 18 zł


Składniki:
makaron małe lazanie na dwie osoby
kostka twarogu chudego
laska wanilii
żółtko
4 łyżki mleka
3 łyżki cukru brązowego
świeża bazylia - do dekoracji lub do smaku
odrobina masła do polania makaronu
cynamon do posypania



Makaron gotuję na al dente w lekko osolonej wodzie, następnie odcedzam, przelewam lodowatą wodą i odstawiam na chwilę.

W tym czasie do malaksera wrzucam ser, żółtko, cukier, mleko oraz ziarenka wanilii, które bardzo dokładnie usuwam z laski. Lasek nie wyrzucam, wkładam do słoja z cukrem brązowym, niech pachnie;p

Wszystkie składniki ucieram na w miarę gładką masę, powstaje puch, nie za słodki, wiadomo...bo my nie lubimy jak zęby bolą od nadmiaru szczęścia;p

Makaron przekładam do miski, jednocześnie w rondelku rozpuszczam masło...
Na makaron układam łyżką masę serową, posypuję go cynamonem i delikatnie podlewam masłem.

Bazylia do ozdoby, aleeee...przez przypadek zjadłam i żałowałam, że nie dodałam jej więcej, robi mega efekt, danie wychodzi fresh.











***

korzystajcie też z rabatu 25% w  Hurtowni-Oliwy.pl, wpisując kod "OlalallOla"
możecie dokonać zakupu na dowolny produkt - nie objęty promocją;) 
Jakby co, pytajcie, pomogę...;)


***

z pozdrowieniami dla pewnej Natalii;)