31 marca 2014

fusilli al torchio...czyli makaron z fasolą mamucią, cukinią i prażonym słonecznikiem;)

Na śmierć zapomniałam o tym, że w czeluściach lodówki leży sobie garść fasoli mamuciej.
Wzięłam hyc do woreczka, bo na pewno się przyda. O tym, że obkupiłam się w makarony różnej maści też Wam pisałam, chyba jest faza teraz na nie, ale ja tam lubię, więc u mnie nie ma tematu. Ten akurat jest śmieszny taki, trochę skręcony, długi, nawet grubszy, z mąki durum, więc smaczny;)
Inspiracji nie było tym razem jako takiej, choć jak widziałam makaron z fasolką u koleżanki blogerki, to mi podsunęła myśl, że dawnoooo tak nie jadłam.
Ogólnie danie rewelacja, ale ten słonecznik prażony....mega, jeszcze go posoliłam, mhmmmm....nie powiem ile wyŻarłam;p
Następnym razem wykminię coś z ryżem....;)


Przygotowanie: 40 minut
Koszt: 11 zł

Składniki:
makaron Fusilli al Torchio (Lidl)
pół średniej cukinii
garść fasoli mamuciej
80 g słonecznika łuskanego
sól morska, pieprz czarny
szczypta przyprawy czubricy zielonej
łyżka masła
łyżka bułki tartej


Cukinię myję, dzielę na pół, kroje na plastry.
Fasolę myję, odcinam ogonki i gotuję do miękkości - na al dente bardziej- w lekko osolonej wodzie.

W między czasie prażę słonecznik, lekko go solę.

Na tej samej patelni rozpuszczam masło, wrzucam na nie cukinię, smażę do uzyskania miękkości, ale też nie przesadzam, to nie ma być papa, kiedy cukinia lekko zmięknie dodaję odcedzoną fasolę, mieszam podsmażam całość dosłownie chwilkę, posypuję bułką tartą, raz jeszcze mieszam, doprawiam do smaku,
w tym czubricą zieloną.

Makaron gotuję na koniec, w osolonej wodzie wedle zaleceń na opakowaniu.
Odcedzam, układam na talerzu wedle gustu.
















28 marca 2014

placki z kaszy manny, truskawki okraszone octem balsamicznym i ricotta z nutką pieprzu

Chodziły za mną już jakiś czas teee placki, wiecznie coś, a to nie chce mi się, a to może coś lżejszego, a to a tamto...a to żadna filozofia przecież zrobić ciasto...;p Zastanawiałam się tylko z czym je machnąć, wybrałam wersję najlepszą...czyli owoce i ricotta;p Dla mnie bomba, a czy dla Was, się okaże.
Przepis łatwy, a z tego co widzę raczej wszędzie obowiązuje ten sam, jedynie proporcje gdzie nie gdzie się zmieniają...Ja posiłkowałam się tym ;)
Przy okazji pozdrawiam serdecznie Salvadorkę....;)



Przygotowanie: ok 55 minut ( w tym leżakowanie ciasta)
Koszt: 8 zł

Składniki:
1 i 1/4 szklanki kaszy manny 
(dałam nieco więcej niż w przepisach, nie chciałam zostawiać resztek kaszy)
szklanka mleka
jajko
szczypta soli
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżka cukru pudru lub brązowego
dwie łyżki oleju rzepakowego
łyżka przyprawy do szarlotki
olej do smażenia



Do miski wsypuję kaszę i wszystkie suche składniki, mieszam, po czym dodaję mokre. Mieszam. Odstawiam na 30 minut.
Za pomocą łyżki do zupy nakładam na rozgrzany olej porcje placków, smażę na złoto z obu stron.

***
Truskawki myję, kroję na 4 części, skrapiam octem balsamicznym, ricottę zaś okraszam pieprzem czarnym.
Podaję razem.


***
Ciasto wyszło dosyć gęste, nawet pomyślałam, że można by je rozrobić mlekiem, ale zostawiłam, nie przeszkadzała mi jakoś struktura podczas smażenia, więc zostało jak było;)













24 marca 2014

maccheroni z pomidorem, cukinią i lazurem ;)

Na tapecie nudle. Uzupełniłam zapasy makaronowe, serce me raduje się zatem...bo poszalałam, a to taki,
a to inny, fajnie...niech czekają na swoje 5 minut. Dodatki zaś do makaronu pojawiły się spontanicznie, niby nic specjalnego, ale wyszedł ogień, bo papryczkę chilli dodałam, na szczęście jedną;p Lubię czuć się lekko po obiedzie, więc chyba wszytko wyszło, tak jak powinno. Na treningu też nie buczałam, więc ok.



Przygotowanie: ok 40 minut
Koszt: 13 zł

Składniki:
makaron maccheroni Barilla na dwie osoby 
pół cukinii
pół czerwonej cebuli
3 ząbki czosnku polskiego
200 g pieczarek
2 łyżki oleju rzepakowego
1 pomidor
kilka łyżek koncentratu pomidorowego
sól morska, pieprz cytrynowy, zioła dalmatyńskie
jedna papryczka chilli w zalewie
kawałek sera Blue Lazur
natka pietruszki
migdały pokruszone - do posypania



Cukinię myję, nie obieram ze skóry, dzielę na pół i kroję na niezbyt grube plastry.
Pieczarki siekam również na plasterki.
Cebulę i czosnek kroję na piórka.
Pomidora sparzyłam wrzątkiem, obrałam ze skóry i pokroiłam w kostkę.

Rozgrzewam olej na patelni, zaczynam od smażenia cebuli, jak nieco zmięknie, zeszkli się, dorzucam czosnek, smażę dosłownie chwilę, by go nie spalić. Następnie dodaję pomidora, podsmażam go do momentu, aż puści sok, zmięknie...Doprawiam solą, pieprzem, od czasu do czasu mieszam.
Dodaję cukinię, mieszam, całość w dalszym ciągu smażę. Na koniec dodaję pieczarki, zależy mi na tym by były al dente, doprawiam ziołami, podlewam przecierem, trzymam na płycie jeszcze jakieś 5- 10 minut, a na 3 minuty przed zdjęciem patelni dorzucam posiekaną natkę.

Makaron gotuję w osolonej wodzie. Odcedzam, układam na talerzu.










surówka z marchewki i chrzanu...

A taki szybki post Wam dziś proponuję. Banał, powiecie, ale ja tam lubię, wiadomo....Dawno nie jadłam tej surówki, wpadła na mnie przy okazji pewnej uroczystości, no i postanowiłam ją przygotować.
Fajna, smaczna, odpowiednio schłodzona....wrąbałam ile weszło;p
W ogóle, mam fazę na zielone, w sensie sałatki, surówki, często proste, sałata, pomidor, oliwki...a zjadłabym coś innego, coś fresh...macie jakieś pomysły???


Przygotowanie: 15 minut
Koszt: 10 zł

Składniki:
5 mniejszych marchewek
2 jabłka
2 łyżeczki majonezu Kielecki
3 łyżeczki chrzanu łowickiego Urbanek
odrobina soli
łyżeczka płaska cukru


Marchew i jabłka obieram ze skóry, myję i ścieram na tarce na dużych oczkach.
Dodaję cukier, sól, zaś chrzan mieszam z majonezem, po czym dorzucam do marchewki z jabłkiem,
raz jeszcze mieszam.
Wkładam do lodówki na minimum godzinę.





22 marca 2014

Kasza perłowa z warzywami

Nie ma lepszego w taki piękny dzień, jak odrobina warzyw, pyszna kasza i woda z cytryną...nooo, może poza zakupami;p Pełnia szczęścia;)
Ale i tak ciepła nic nie przebije, bo dziś wystąpiłam w balerinkach, bez rajtuzzzzz, a co, jeszcze krótki rękawek, fifrok wokół szyi, oł jeee...tak, że piękny dzień miałam;)
A teraz szybko co zjedzone zostało...


Przygotowanie: 30 minut
Koszt: 4 zł ( koszt kaszy)


Składniki:
kasza jęczmienna perłowa - drobna na dwie osoby
pół cukinii
1 papryka czerwona
pół pora
garść mrożonej marchewki z groszkiem
olej rzepakowy do smażenia - łyżka
łyżka masła
tymianek, sól morska, pieprz czarny
4 kostki bulionu (drób + kaczka) własnej roboty
koperek świeży

Kaszę gotuję w lekko osolonej wodzie według zaleceń na opakowaniu.

Rozgrzewam patelnię z olejem, zaczynam od podsmażenia pora pokrojonego w cienkie plastry, solę.
Smażę do momentu, aż por zmięknie. Po chwili dorzucam paprykę posiekaną na drobną kostkę, mieszam, nadal smażę dokładając pokrojoną cukinię oraz marchewkę z groszkiem.
Doprawiam do smaku, dodaję również kostki bulionowe, trzymam na płycie na "małym ogniu" do chwili,
aż wszystkie składniki zmiękną. Na koniec dorzucam posiekany koperek.

Układam na talerzu wedle gustu;)
Danie szybkie, lekkie, proste.
Jakby ktoś na nie nie wpadł, to polecam;p;p










21 marca 2014

sajgonki z piekarnika

Ahoy!
Nareszcie ciepło, gorąco wręcz! Tak mi się dzisiaj fajnie spacerowało, w tym słońcu, w prochowcu, a nie zimowej kurtce, porozpinana, tylko jakiś wypasionych okularów brakowało;p Na nie przyjdzie jeszcze czas, a póki co...rozkoszuję się każdym słonecznym dniem. Bo to i humor inny, głowa jakaś taka lżejsza, no i....coraz więcej owoców do schrupania. Ostatnio mam fazę na koktajle truskawkowe, oczywiście z mrożonek...choć dziś właśnie kupiłam w lidlu truskawki świeże, wszak z Hiszpanii one jeszcze, ale cóż...ze smakiem nie wygram. Nie były złe, jeszcze twardawe, nie takie słodkie jak nasze, aleee...z jogurtem greckim, mięta, niebo w gębie!!! Wpadły jeszcze śliwki, bo tak na mnie patrzyły...tak, że jeszcze arbuz mnie woła, czereśnie...i inne wspaniałości;p
Dobraa, ale na obiad nie raczyłam Pięknego owocami, a sajgonkami. W ogóle tak mi to gotowanie dzisiaj nie szło, bo wiecznie coś, a to mała, a to znowu mała, a to się wylało, a to piski...
Wszystko na raty, jadłam też w biegu;D
Ech.
Kiedyś częściej je robiłam, jakoś tak weszłam w zug, potem przerwa, no i dziś powrót.
Przygotowałam je w piekarniku, bez smażenia, bo to pryska, tłuste, niezdrowe...Podsmażyłam jedynie warzywa i mięso, wiadomo.
Polecam, jeśli ktoś nie zna, fajna sprawa, smaczna!


Przygotowanie: około 60 min
Koszt:18 zł

Składniki:
2 opakowania papieru ryżowego
2 małe piersi z kurczaka
brokuły
1 cebula czerwona - mała
pół pora
1 papryka czerwona
oregano
olej rzepakowy do smażenia - odrobina
sól morska, pieprz czarny
sos słodko - pikantny Tao Tao (miałam)
papryka słodka - odrobina


*** oczywiście farsz może być inny, taki jaki Wam pasuje, możecie użyć grzybów, marchewki, mięsa mielonego, szpinaku z fetą... co tam kto uważa....ja akurat dziś tak....;)


Cebulę, pora, paprykę siekam na drobno. Kurczaka również - na małą kostkę.
Brokuły blanszuję, po czym siekam.

Składniki dzielę sobie tak żeby część sajgonek była z mięsem i warzywami, a część tylko wege;)

Na patelni rozgrzewam odrobinę oleju, wrzucam mięso, solę, pieprzę, dodaję paprykę, smażę do chwili aż mięso zmieni kolor, nie trzymam jednocześnie mięsa za długo na płycie, nie chcę żeby było suche, dojdzie podczas pieczenia.
Gotowe mięso przekładam do durszlaka, żeby ociekło z sosu.

Na tą samą patelnię znów dodaję kapkę oleju, na mocno rozgrzany olej wrzucam cebulę, chwilę podsmażam, dokładam pora, a za chwilę paprykę. W takiej kolejności, ponieważ nie chcę, aby papryka była "wymamlana", wolę zaś, by cebulka z porem mocniej się zarumieniły. Oczywiście lekko solę, dodaję oregano. Po smażeniu, podobnie jak mięso, całość przekładam do drugiego durszlaka.

Wcześniej blanszowane brokuły mieszam z  resztą składników, ewentualnie doprawiam.

Papier ryżowy namaczam zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu, nakładam na każdy z nich farsz- najlepiej łyżką do zupy - zawijam, układam na blasze na papierze.
Przed włożeniem do piekarnika, smaruję każdą z sajgonek odrobiną oleju.

Piekę w 200 stopniach z termoobiegiem jakieś 15-20 minut, trzeba sprawdzać, jak złapią kolor, finito.

Oczywiście sajgonki z piekarnika smakują trochę inaczej niż te smażone, nie są aż tak chrupiące, ale za to zdrowsze.
No i sos! Uwielbiamy Tao Tao...połączenie idealne!



















15 marca 2014

zapiekanka na francuskim...

Znowu francuskie? Co Ona...?
No znowu, znowu...już piszę dlaczego. Wiecie, że u mnie w lodówce zawsze znajdzie się natka, pieczarki, francuskie. Ku...ubolewaniu Mojego;p Miała być tarta z warzywami i kurczakiem...miałaaaaa.
Zmuszona zostałam do wykorzystania ciasta francuskiego, booo....Jeden taki jak je kupił, bach do siaty włożył jakoś tak, że się połamało. Oczywiście, tak już było!!!
Niech mnie ktoś trzyma!
Jak już się kapłam, że z ciasta mogę zrobić jakieś małe cuuś, to ok, przebolałam. Ala jak je rozwinęłam i zobaczyłam dziurę.......ja się pytam o co chodzi?!
No to połatałam, pougniatałam i wyszła pikna a'la tarta;p
Z warzywami jest trochę zabawy, bo je podsmażałam, ale potem, to już się samo robi i je;p


Przygotowanie: około 60 minut
Koszt: 21 zł


Składniki:
2 średnie piersi z kurczaka
250 g pieczarek
1 mały por
natka pietruszki
1 mała cukinia
2 pomidory suszone w oleju
1 jajko
1 ciasto francuskie
2 plastry sera żółtego
80 g sera tartego Spaghettino - podpuszczkowy, dojrzewający, twardy
olej do smażenia
** przyprawy**
sól, pieprz cytrynowy, zioła dalmatyńskie, papryka słodka, przyprawa do kurczaka


Piersi z kurczaka myję i kroję na drobną kostkę.
Pieczarki oczyszczam, myję i siekam na cienkie plastry.
Natkę, pomidory, pora i cukinię siekam.

Rozgrzewam olej na patelni, wrzucam cebulę i pora, chwilę podsmażam, do momentu aż zmiękną, lekko solę, następnie dodaję pieczarki, nadal smażę, a pod koniec posypuję całość ziołami dalmatyńskimi i pieprzem cytrynowym.
Kiedy wszystkie składniki zmiękną, przekładam je do durszlaka - tak, żeby zeszła z nich cała woda.
(żeby ciasto nie chłonęło).

Na tą samą patelnię wlewam odrobinę oleju, czeka aż dobrze się nagrzeje, wrzucam kurczaka, solę,
dodaję paprykę i odrobinę przyprawy do kurczaka.
Smażę do chwili, aż mięso złapie kolor, zmięknie, ale też nie przesadzam z długością smażenia, by nie wysuszyć piersi.
Gotowe mięso przekładam do durszlaka, w którym są już pieczarki z porem i cebulą.
Mieszam wszystkie składniki.

I znów na tą samą patelnię wlewam kapkę oleju, rozgrzewam go i wrzucam cukinię, delikatnie solę.
Smażę do uzyskania miękkości, po czym również dodaję ją do durszlaka, do reszty składników.
Mieszam składniki, przekładam je do miski, wbijam jako posiekane plasterki sera żółtego, mieszam.

Ciastem wykładam formę silikonową, wypełniam ją składnikami, wyrównuję, posypuję serem i kawałkami pomidora.
Piekę w 180 stopniach z termoobiegiem do 25 minut, max!





















12 marca 2014

off, kolejny off...;)

Witajcie...

Wreszcie słońce!! Matko, tak mi się chce lata, japonek, spacerów bez tych kurtek, buciorów...!!
Tak się jaram tym ciepłem, że aż minie zawiało...ruchy szyi mam ograniczone, do tego coś z kostką, katar, gardło...bosko;p
Tydzień cudoff!
Do tego parę innych spraw, tak, że nie nudzę się;)
Podsyłam Wam kilka zdjęć, dosłownie...miłego oglądania;)

bissous!




Znacie to może?
Uwielbiam. Niby zwykły jogurt, ale pyszny, akurat do picia, latem niezastąpiony!



Jedna taka koleżanka mówiła coś o kapuśniaku z białej kapusty, narobiła smaka, więc mam i ja...miałam;p






Brak pomysłu na obiad? Nic się nie dzieje...mix warzyw, trochę sera, osełki i bach do piekarnika!




Coś mi wyrosło na oknie;)
Rozkochałam się w lampionach, ten czeka na swoją miejscówkę.....czekaaaaa;)




Bezowe stwory. Pozostałość po faworkach. 





Gołąbki Teściowej...Kto wie, ten wie o co chodzi;)
Wyszły pyszne, wiadomo...jadłam, aż pękłam;p





Naleśniki z serem, klasyk, prawda?:D


Naklejki dla Młodej...siedzi w krzesełku i beblo do nich;)





Mrożone truskawki, jogurt grecki i trochę bezy, bajka!


Pizza....komentarz zbędny;p




Przypominam o rabacie z jakiego możecie skorzystać w Hurtowni Oliwy 
 - na hasło "olalallola" - 25 % !!!