28 listopada 2013

pasta do chleba z awokado

Leżało, leżało i do doczekało, w końcu...szczerze mówiąc już nie miałam co z niego zrobić, bo jakoś tak mi nie pasowało to awokado do niczego, potem smaka nie było i tak to jest...
Wpadłam jednak na myśl, że może by tak go zmielić z czymś??:D Pasta w sensie?
Kilka składników i smakuje mi bardzo, a dzięki czosnkowi, bazylii i natce zyskała na świeżości, do tego pieprz cytrynowy, jajka i serek łaciaty i wyszło niezłe smarowidło.


Koszt: 4,50 (większość składników miałam)
Przygotowanie: 15 minut

Składniki:
średnie awokado 
małe opakowanie serka naturalnego Łaciate
2 jajka - eco
sól, pieprz cytrynowy
garść ziaren słonecznika łuskanego
6-7 liści świeżej bazylii
garść natki
3 ząbki czosnku polskiego
odrobinę płatków chilli



Jajka myję, gotuję na twardo, po czym obieram ze skorupy, siekam na drobno.
Natkę i bazylię również siekam.
Czosnek kroję na drobną kosteczkę.

Miąższ awokado wyjmuję za pomocą łyżeczki do miski, dodaję serek, mieszam widelcem.
Dorzucam ziarna słonecznika, poszatkowane zioła, przyprawy, mieszam.

Wkładam do lodówki, żeby składniki się przegryzły.


*** Pasta nie jest zielona, bo awokado nie było znów takie ogromne, poza tym kremowy serek troszkę go wchłonął. Smak?? Tak jak napisałam wcześniej, dzięki czosnkowi nabiera powera, ale też nie jest on dominujący, płatki chilli i pieprz cytrynowy pięknie się uzupełniają...no i zioła...;)











27 listopada 2013

zupa z fasolki szparagowej

Ano, jedliście?? Dorwałam przepis w jakiejś takiej mini książeczce z daniami wege Wydawnictwa SBM, poczytałam, pozbierałam składniki, zrobiłam. Pozmieniałam jedynie proporcje, coś na zasadzie "na oko".
Mąż jak zobaczył co jest w garze powiedział.." oooo, pomidorowa, super!" ...............
No cóż. Mogłam mu coś odpowiedzieć, ale czy ma to sens????? ;p
Nooo, ale czemu tak powiedział?
Bo jest przecieru trochę, pomidorów suszonych, jogurtu naturalnego...ot co.
Powiem Wam, że jak czytałam skład, to tak trochę nie bardzo, że może nie robić, bo kto to zje?
A tu niespodzianka, smaczna zupa, wcześniej takiej nie jadłam, nawet podobnej, poza tym.....CZA się uczyć nowych smaków, choć to, co Wam zaraz pokaże nie jest wcale aż takie wyszukane ;D


Przygotowanie: 40 minut
Koszt: 13 zł

Składniki:
400 g fasolki szparagowej żółtej
litr wody
3 garści makaronu muszle Mamma mia
1 marchewka
1 pietruszka
1 seler nie za duży
2 ząbki czosnku
5 pomidorów suszonych w oleju
2 widelce koncentratu pomidorowego Pudliszki
2 łyżki jogurtu naturalnego 
2 łyżki oliwy
natka pietruszki
sól, pieprz, szczypta chilli
zioła prowansalskie - wedle gustu

Marchewkę, seler i pietruszkę,obieram ze skóry, myję, kroję na mniejsze kawałki.
Natkę siekam.
Pomidory kroję w paski.
Czosnek obieram, obsmażam na oliwie w całości aż złapie kolor. Kroję w plastry, odstawiam na chwilę.

Makaron gotuję na al dente w lekko osolonej wodzie, odcedzam, przelewam zimną wodą - wówczas pozbywamy się jeszcze lepiej skrobi - i odstawiam na bok.

Do garnka wlewam wodę, solę ją i doprowadzam do wrzenia, następnie dorzucam warzywa, gotuję je 20 minut. Dodaję do nich po tym czasie czosnek, pomidory i gotuję kolejne 10 minut.

Przecier i jogurt mieszam ze sobą, dodaję do masy jeszcze dwie łyżki gorącego wywaru, mieszam.
Zupę w między czasie doprawiam pieprzem, chilli, ziołami, wlewam przecier, mieszam.
Chwilę jeszcze podgrzewam.
Posiekaną wcześniej natkę dorzucam do zupy.

Makaronu nie łączę z zupą, żeby się nie rozmamłał ;p Daję go bezpośrednio na talerz, zalewam zupą.












22 listopada 2013

szybka sałata z łososiem

Zachwyciłam się łososiem atlantyckim w ziołach prowansalskich, którego mąż kupił w Lidlu...
Oczywiście prosiłam o fileta, do zapiekanki, ale cóż...cóż to za różnica jaki?;p No to nic, zapiekanka się jeszcze zrobi, za to ów łosoś pozwolił mi oczyścić lodówkę z końcówek. W opakowaniu jest jeszcze sos śmietanowo-chrzanowy, dooobry, wyrazisty....!!
Łososia nie jest dużo, bo tylko 150 g, ale jest obłędny, dobrze doprawiony, pachnący, no och!:)
Dodałam do niego kilka składników, w tym trochę różnego makaronu - resztek z opakowań, no i wyszedł całkiem fajny obiad;)


Przygotowanie: 25 minut
Koszt: 12 zł

Składniki:
150 g łososia atlantyckiego plus sos
mała główka sałaty rzymskiej
2 gruszki
pół ogórka zielonego
penne, kokardy i świderki - resztki z opakowań
sól, pieprz czarny
odrobina tartej mozzarelli
garść liści bazylii


Makarony gotuję w lekko osolonej wodzie na al dente. Po ugotowaniu odcedzam.
Ogórka i gruszki obieram ze skóry, myję, kroję na kostkę. Wrzucam do miski.
Łososia ( w plastrach) kroję na mniejsze kawałki, dorzucam do miski...mieszam.
Dodaję sos, doprawiam do smaku.

Sałatę myję dokładnie.

Na talerzach rozkładam liście sałaty, posypuję je odrobiną sera, solę, na nie układam mieszankę łososia, gruszki i ogórka, które połączyłam z makaronem i sosem. Raz jeszcze posypuję serem, poszatkowaną bazylią. Od razu podaję.








...Z pozdrowieniami dla Arcoiris ;)))

19 listopada 2013

fussiloni w maśle z aromatyczną szałwią...

No takie proste coś, banał, no banał nad banały!
Uwielbiam te nudle, pewnie nie trudno zauważyć...wpadłam w szał makaronowy coś w tym tygodniu i w sumie pasuje mi to, bo szybko, aromatycznie i o to chodzi.
Mam nadzieję, że ktoś się skusi na moje świderki z semoliny z pszenicy twardej skąpane tradycyjnie w kurkumie..?

A tak z innej beczki, jak tam przedświątecznie? Myślicie już o smakołykach, które będziecie serwowały?
Ja nie mam bladego pojęcie co by tu!! Nie robię Wigilii, więc w sumie mam lajtowo, nooo, ale CZA coś i tak przygotować. Tak mi się jednak chce czegoś innego, bo tradycyjne dania podjem u rodziny, zatem sama pójdę w...no właśnie, jeszcze nie wiem, gdzie zajdę, oby nie do szafki po vifonka;p



Przygotowanie: do 20 minut
Koszt:  9 zł

Składniki:
makaron świderki z semoliny z pszenicy twardej - 2 os
garść świeżej szałwi
2 łyżki masła President
szczypta przyprawy do dań z makaronu
sól, pieprz
kurkuma, pół łyżki

*** ilość przypraw jest dowolna, jak lubicie, ile lubicie, bo szczypta, to pojęcie względne

Makaron gotuję w lekko osolonej wodzie przez 16 minut - jak zalecają na opakowaniu. Dodaję kurkumę.
Odcedzam.
W tym czasie rozpuszczam masło, dodaję umyte i wysuszone liście szałwi, podsmażam chwilę.
Uważajcie na to, by nie spalić masła ;p

Ugotowany makaron przełożyłam do garnka, podsypałam przyprawą, dodałam masło z szałwią, wymieszałam.
Od razu podaję.










***

Przy okazji odpowiadam na kilka pytań Salvadorki, która nominowała mnie do zacnego Libstera;)


1. Ulubiony bohater z książki z lat dzieciństwa? Dlaczego?
Hmm, pewnie jakiś łebek z Dzieci z Bullerbyn, ale nie pamiętam...oo, Karolcia też, pamiętam;)
2. Wiesz, że na obiad ma pojawić się twój dyrektor: szkolny, z pracy.. Co podasz?
owoce morza, choć to ryzykowne, ale w końcu CZA się pokazać, ja zjem, bo lubię, najwyżej Pan się trochę bardziej spoci, choć, zakładam, że pewnie by zjadł, że niby taki światowy;p
3. Trzy myśli, które pojawiają się w Twojej głowie podczas zasypiania?
co jutro ugotować, gdzie pójdę z małą na spacer, może sobie kupię coś fajnego...
4. Najczęstsza czynność jaką wykonujesz na laptopie/komputerze?
fb, blog i ikea...;p
5. Miejsce wymarzonych wakacji?
hiszpania
6. Książka, czy film? Dlaczego?
książka kiedyś, dziś przy chronicznym braku czasu film...choć wiem, socjolożce nie wypada;/
7. Najczęstsze słowo, które wypowiadasz do członków rodziny?
zaraz mnie *****, najczęściej mówię to do męża, kiedy coś miało miejsce, coś co mnie wkurzyło albo muszę mu sprzedać jakąś sytuację;p
8. Ideał Ciebie to?
hmm....nie wiem co odpisać;p
9. W myśl zasady: kieruj się rozsądkiem, co zrobisz, kiedy: wyleje ci się na dywan czerwona plama z wina, które nalewałaś właśnie nadchodzącym gościom? W pokoju stoją tylko krzesła, stół i wazon z kwiatkiem, oraz 3 meble, których sama nie przesuniesz.
posypię miejsce solą i przykryję ręcznikiem papierowym, a w głowie mam myśli dotyczące nie tylko dywanu, ale i spalonej imprezy;p no tak mam...podobnie mam z paznokciem, jak mi się coś z nim dzieje, a nie mam pilnika przy sobie, mam po dniu;D
10. Masz aktualnie 45lat, jaką się widzisz?
zadbana, fit lady, zawsze pomalowane pazury, wyluzowana, w fajnej kawiarence z córą po zakupach...za które zapłaciłam kartą męża;p   żart ;D
11. Pies, czy kot? Dlaczego?
kot, Fidel..menda jedna;p

18 listopada 2013

kokarda z suszonym pomidorem, kurczakiem w płatkach chilli i bazylią

Witam...
Tak mi się zachciało makaronu, ale lekkiego w miarę, bez śmietany...więc wymieszałam sobie kilka składników, wyszło smacznie, aromatycznie i lekko, nie czułam się ociężała po posiłku;p
Do tego znajoma zaklikała do mnie o coś makoronowego, żebym coś jej podsunęła, a że ja chyba makaronowa jestem, no to już...Odesłałam do bloga rzecz jasna, no i przy okazji coś "nowego" poszło.
Szybka niedzielna propozycja, czyli bez rosołu zaś....;p


Przygotowanie: do 30 minut
Koszt: 19 zł

Składniki:
makaron kokardy Lubella na dwie osoby
5-6 pomidorów suszonych w oleju
garść listków świeżej bazylii
pół ogórka zielonego
2 średniej wielkości piersi z kurczaka
5 ząbków czosnku
6 małych główek rzodkiewki
1 jogurt naturalny - mały
sól, pieprz
łyżka kurkumy
łyżka oleju z czosnkiem do smażenia
łyżka oleju z czosnkiem do marynaty
łyżeczka płatków chilli
2 łyżeczki sezamu
łyżeczka brązowego cukru
szczypta przyprawy do dań z makaronu Prymat


Piersi z kurczaka pokroiłam po skosie na drobne kawałki.
Zamarynowałam dzień wcześniej w soli, pieprzu, sezamie, jednym ząbku czosnku, dodałam płatki chilli
i podlałam odrobiną oleju. Wymieszałam, odłożyłam do lodówki.

Zaczynam od przygotowania dipu, nie jest on konieczny, ale ja sobie tak wymyśliłam.
4 ząbki czosnku siekam na drobno. Rzodkiewkę również siekam. Składniki mieszam, zalewam jogurtem, dodaję sól, pieprz i 2 listki bazylii. Odkładam do lodówki. Wyjmuję przed podaniem.

Makaron gotuję w lekko osolonej wodzie, kiedy woda zawrzy dodaję kapkę oliwy oraz łyżkę kurkumy. Gotuję makaron na al dente.

W między czasie pomidory kroję na paski, ogórka dzielę na pół i też kroję na cienkie paski.

Mięso podsmażam na łyżce oleju, czyli aż się zarumieni, pod koniec smażenia posypuję mięso cukrem, pięknie złagodzi ostry smak chilli.

Gotowe mięso, kiedy nieco przestygnie, kroję na paski. Uważam jednak by nie zmarnować sosu, który powstał podczas smażenia. dodam go do makaronu.

Odcedzony makaron przerzucam do garnka, dodaję do niego pomidory, ogórka, przyprawę do makaronu, pokrojone mięso, sos spod niego, poszatkowaną bazylię - ale nie na drobno. Mieszam.

Porcję makaronu wykładam na talerz, w osobnej misce mam dip, łączę smaki tak jak lubię...po łyżeczce ;)

E voila!










...tjaa...tylko się nie kapłam na czas, że zima idzie, że ciemno się robi trochę wcześniej i...i sorki za foty;)

14 listopada 2013

pasta z makreli z kaparami

No rewelacja jak dla mnie!
Jestem miłośniczką domowych past do pieczywa, więc jak tylko usłyszałam o tej, postanowiłam ją przygotować. Przepis mam z tv, żeby nie było...nie pamiętam tylko jaki kanał i jak nazywa się babeczka, fajna taka, ruda ;p W każdym razie też jest blogerką, o ile czegoś nie poknociłam, no i bardzo mi pasuje
jej "kuchnia", ponieważ proponuje bardzo łatwe, szybkie i smaczne przepisy.
Muszę ją wyczaić, o której ona się pojawia i sobie będę śledzić. Mam jeszcze w zanadrzu jedną jej zapiekankę, ale to później.
Co do samej pasty, kilka uwag...Ci, którzy zamierzają mi tu marudzić, że fee, że ryba, że śmierdzi...to już piszę, że nic nie śmierdzi, ha!!! Owszem, makrela wędzona ma specyficzny, intensywny zapach, sama obawiałam się trochę, jak to będzie, ale spokojna Wasza nieuczesana...wyszła bardzo subtelna jak na swoje walory;p
Jest jeszcze tylko jedno małe "ale", mianowicie, do pasty dodajemy odrobinę majonezu, no tak, taak...cza!
Wiadomo, że nie dajemy pół słoika, tylko tyle, by związało składniki, a co najważniejsze majonez, nie powoduje, że pasta staje się ciężka, wręcz przeciwnie, jak na połączenie ryby i Kieleckiego jest bardzo ok.

Żeby pasta nie była "żadna", Pani zaproponowała kilka kaparów i parę innych dosyć wyrazistych składników, ale to już przeczytajcie sami.


Przygotowanie: około 15 minut
Koszt: 9.50 (kapary, cebulę miałam)

Składniki:
mała wędzona makrela
3-4 płaskie łyżki majonezu Kielecki
4 "widelce" kaparów
1 szczypiorek
1 mała czerwona cebula
4 rzodkiewki
odrobina(!!) soli
szczypta pieprzu czarnego



Z makreli ściągam skórę, nie jest potrzebna, można wyrzucić, no chyba, że ktoś jest smakoszem;)
Staram się dokładnie oczyścić mięso ryby z ości, choć jeśli chcecie, można użyć blendera, ja tego nie zrobiłam, bo mi się nie chciało. Dodaję do mięsa majonez, posiekany szczypiorek, poszatkowaną cebulę oraz rzodkiewkę, mieszam składniki bardzo dokładnie. Doprawiam do smaku pieprzem i bardzo ostrożnie używam soli. Kapary również sobie poszatkowałam, żeby bardziej związały się z resztą składników, raz jeszcze mieszam. Odstawiam pastę do lodówki, dopiero później zajadam ze smakiem;)

Monsz się zachwycił faktem, że "nie czuć"...i zamierza zabrać sobie kanapkę z makrelą do pracy, oł jee!

To co? Kto reflektuje na kromkę Z ...???:D














13 listopada 2013

kremowa pietruszkowa z pietruszką...??

Owszem. Nie znałam szczerze mówiąc, ale już znam i choć smak jak na pietruszkę przystało specyficzny,
o ile można to tak nazwać...to zupa bardzo przyjemna w smaku, kremowa, jakby słodkawa, pikantna dzięki gałce muszkatołowej...
Jest przebanalna, szybko się ją przyrządza, więc coś idealnego dla mnie;p
Na przepis wpadłam jak to zwykle bywa przypadkiem, bo w jednej z tych moich książeczek,
tak sobie przeglądam, a tu proszę...niby nic a jednak.
Nie wiem czy podzielicie mój zachwyt, polecam...o.


Przygotowanie: 30 min max
Koszt: 4 zł

Składniki:
około 1/2 kg pietruszki
do litra wody + 3 łyżki do ciasta
pęczek natki pietruszki
3 łyżki mąki pełnoziarnistej
1 łyżka masła
olej do smażenia
sól, pieprz, gałka muszkatołowa

Pietruszkę obieram ze skóry, myję, kroję na plastry.
W garnku rozgrzewam dwie łyżki oleju i masło, dodaję pietruszkę i podsmażam chwilę.
Dolewam wodę i gotuję jakieś 15 minut. Doprawiam do smaku, po czym miksuję zupę na krem.

Natkę myję dokładnie, osuszam.
Z mąki, 3 łyżek wody i soli wyrabiam ciasto. Mnie nasypało się nieco więcej mąki, toteż odpowiednio dodałam wody, na oko tak zwane, ale sami zauważycie, kiedy ciasto jest dobre, ma być jak na naleśniki mniej więcej.
Na patelni rozgrzewam olej, kawałki natki maczam w cieście po czym wrzucam na patelnie, smażę na złoty kolor.
Osuszam ręcznikiem nadmiar tłuszczu, podaję z kremem pietruszkowym ;)



Powiem Wam, że obawiałam się tej smażonej w cieście pietruszki, no bo jak to?!
Ale ale ale, to jest dobre, smaczne!!! Dzięki niej zupa jest jeszcze smaczniejsza, bardziej wyrazista.








***
Sorki za zdjęcia, jak się smoli, to wszystko na raz...począwszy od odkurzacza, skończywszy na akumulatorkach do aparatu i samym kompie. Ewidentnie mam dobry dzień, nie ma co;p
 Moja cierpliwość wynosi zero, ciśnienie zaś 150 ! ;p

To miłego dnia!:)