29 listopada 2014

likier krówkowy, niebo w gębie!

Taaaak, lubię, lubię bardzo.
Gdyby nie fakt, że krówki są mega kaloryczneeeee, mogłabym się nimi rozkoszować nieustannie.
Jest jednak i na to sposób...nalewka albo likier jak kto woli, bo mnie w sumie obojętnie;p
Na wpis wpadłam zupełnie przypadkiem, przeglądając jakieś strony na fb. Patrzę, a tu wpis mojej koleżanki blogerki Emilki....klik, klik i zapisz:D
Także...nie zastanawiając się kiedy, czy, po co....myk do sklepu po składniki i jazda.
Przepis banalnie prosty, szybki, nie wymaga dumania, zachęcaaaam! Wpis umieszczam na życzenie kilku osób, które pozdrawiam serdecznie:)


Przygotowanie: 5 minut
Koszt: 18 zł

Składniki:
200 ml wódki
puszka kajmaku
50 ml śmietany 30% ( ja dałam 100 ml)


Wszystkie składniki wlewam do wysokiego naczynia. Miksuję na najniższych obrotach do momentu, aż uzyskam jednolitą masę.
Wlewam zawartość do butelki, wkładam do lodówki.
Zakładam, że poleży mi jakieś 14 dni....a czy nie dobiorę się do niej wcześniej....?
Ktoś już tu wczoraj się delektował:D








27 listopada 2014

tarta pełnoziarnista z porem i selerem naciowym

Witajcie!
Jak tam się macie przed kolejnym weekendem? Przed Mikołajem? Zasypani listami do Świętego?;p
Ja tam już coś mam w zanadrzu....pochowane rzecz jasna, teraz jeszcze tylko TE pod choinkę trzeba ogarnąć, bo czasu mało wbrew pozorom, nie zawsze jest czas, okazja....i chęci;p Tak sobie obiecuję od jakiegoś czasu, że będą i takie święta, kiedy obdaruję SWOICH rzeczami zrobionymi przez siebie....na razie może nie, ale...będzie tak;) Kilka pomysłów jest, tyle chociaż.
A jak jest u Was? Po blogach widzę, że szaleństwo trwa, pierniki, ciasta, śledzie...........Ja w tym roku nie robię świąt, więc mnie omija multum pracy, zdecyduję się na ciasto jakieś, pierniczki, sałatkę fit i tyle chyba....Z resztą, zauważyłam, że co roku jadam mniej, człowiek już tak się nie rzuca na jedzenie, na TE wyczekane smaki....trochę tego, tamtego i bębenek zalicza error, nie?:)
No dobraaa, ale co z tym dzisiaj? Ano tarta, boska tarta. Przepis na nią już u mnie widzieliście, nie będę się zatem powielać, zaś o wypełnienie zadbał por i seler naciowy. Wielbicielom jednego i drugiego na pewno taka wersja posmakuje, niezdecydowanym...nie wiem. Sami możecie ocenić;)


Przygotowanie: około 40 minut
Koszt: 10 zł ( seler i por)

Składniki:
na tartę (KLIK

farsz:
opakowanie selera naciowego
500 g pora (tacka)
sól różowa, pieprz cytrynowy
2 -3 łyżki oleju rzepakowego
50 ml wody
parmezan - wedle uznania, u mnie odrobina
3 pieczarki - opcjonalnie do podania na wierzchu


Pora myję, kroję na plasterki, nie za grube, w zasadzie obojętnie jak pokroicie, byle nie na bardzo drobno.
Selera po umyciu również kroję na mniejsze kawałki.

Rozgrzewam patelnię, wlewam olej, następnie pora, chwilę podsmażam, solę go i mieszam co jakiś czas, najważniejsze nie przypalić go.
Po chwili dorzucam seler, mieszam całość, doprawiam do smaku i smażę do miękkości podlewając odrobiną wody.
Ważne, by woda odparowała.
Kiedy warzywa odpowiednio zmiękną, zdejmuję je z płyty, odstawiam do ostygnięcia.

Formę silikonową wypełniam ciastem, na nie wykładam farsz. Na wierzch daję kilka pokrojonych na plasterki pieczarek, posypuję odrobiną parmezanu.
Wkładam do rozgrzanego piekarnika do 180 stopni z termoobiegiem na jakieś 20 minut.













24 listopada 2014

pieczone warzywa z odrobiną ryżu

...Taaak, znowu warzywa. Odchudza się ONA czy jak?
Trochę, może nawet bardzooo trochę;p Przynajmniej takie jest założenie, chęci....tylko ciało czasem odmawia posłuszeństwa. Nie, nie ciało, głowa.
Oczywiście, dla jasności, jadam normalnie, żadnych diet....także spokojnie, warzywa kocham miłością bezgraniczną, kasze, ryże, takie tam, aleee.....jakaś muffina tez wpadnie albo pizza, o! Pizza jest dobra;p
Najprościej rzecz ujmując jest faza na zielone i tyle, bez rozkminek, a że pomogę sobie tym MOŻE nieco bardziej, to już inna bajka! Zwłaszcza, że święta za pasem....trzeba będzie spróbować miodownika na przykład................<3
Tak zwany pomysł na posta, to rzecz jasna nic wybitnego, ot kilka warzyw, trochę ryżu - bo została samotna tytka w czeluściach, a że nie lubię jak tak leży trochę tego, tamtego, pootwierane 5 opakowań, to akurat pod warzywa poszedł białas jeden;) Na pomysł wpadłam oglądając Piotrka Kucharskiego....no, może nie oglądając, a słysząc...dzięki czemu powstała owa historia stworzenia:D
Aaa, tak w ogóle....myliście kiedyś okna po ciemku? Ja tak, dzisiaj. Dlaczego? Bo szybko robi się ciemno, a za dniaaaaa.........wiecie jak to jest.
Dobraaa, zapraszam na porcję aromatycznych warzyw;)


Przygotowanie: około 30 minut
Koszt: 10 -15 zł

Składniki:
kilka marchewek
średnia cukinia
pomidorki koktajlowe
pomidor malinowy
dwie cebule szalotki
korzeń pietruszki
kilka pieczarek
2 małe ziemniaki
sól morska, pieprz młotkowany z kolendrą
papryka czerwona słodka
zioła prowansalskie
świeża gałązka rozmarynu
odrobina oliwy do okraszenia warzyw Monini w spray'u
około 100 g ryżu
natka pietruszki


Ryż gotuję wedle zaleceń na opakowaniu. Odcedzam.

Warzywa po umyciu, oczyszczeniu, kroję na kostkę. Z cukinii wydrążyłam środek.
Blachę wykładam papierem, na nim układam warzywa, solę, pieprzę, dodaję paprykę, rozmaryn, zioła...
Wszystko mieszam, najlepiej dłońmi.

Wkładam do rozgrzanego piekarnika do 200 st z termoobiegiem na jakieś 20 minut.
Warzywa nie muszą myć mocno zrumienione.

Po wyjęciu blachy wsypuję na warzywa ryż- oczywiście nie cały, mieszam. Od razu podaję.



***
Ostatnio obiło mi się o uszy jak Pani Gessler mówiła, że bardzo modnie jest teraz "układać talerz" tak po domowemu, że niby w nieładzie, tak bez gracji???
Nooo, to macie:D














20 listopada 2014

makaron pełnoziarnisty, szpinak z gruszką i odrobina parmigiano reggiano

No hey!
Zwyczajowo Moi Mili....co tam, jak tam?? Jak tam się macie przed świętami??
Ja już raciami przebieram, żeby się dobrać do choinki, bombek, pierników....nie wiem CO miii;p
Oczywiście pewnie będzie tak, że będę tylko chodzić za młodą i gderać "nie dotykaaaaaj, zostaw toooooooo" ...ale i tak czekam już. Klimat, laba, lubię ten czas.
Aaaa tymczasem, dziś, coś na szybko, smacznie, tak po prostu, co z resztą widać.
Nie kombinowałam, Zapraszam.


Przygotowanie:20 minut
Koszt: 12 zł (szpinak i kawałek sera)

Składniki:
makaron pełnoziarnisty świderki na dwie osoby (małe porcje)
garść pomidorków koktajlowych
1 gruszka
250 g szpinaku świeżego
pół cebuli czerwonej
4 ząbki czosnku polskiego
słonecznik łuskany - ilość wedle uznania
sól morska
pieprz młotkowany z kolendrą
szczypta ziół dalmatyńskich
łyżka masła i łyżka oleju rzepakowego
kilka liści świeżego szpinaku 


Rozgrzewam patelnię, na nią wrzucam masło, dolewam olej, mieszam. Dodaję posiekany na drobno czosnek, chwilę podsmażam, dokładam umyty i osuszony szpinak, solę, pieprzę, dodaję zioła, mieszam co jakiś czas.
Kiedy szpinak zmięknie, straci na objętości, wyłączam płytę.

Gruszkę obieram ze skóry, myję, kroję na kawałki - obojętnie jak.
Słonecznik prażę na suchej patelni.
Cebulę kroję na cienkie piórka.
Pomidorki po umyciu kroję na pół.

Makaron gotuję na końcu, na al dente.

Ugotowany makaron łączę ze szpinakiem, mieszam dokładnie, ale powoli.

Układam na talerzu porcję, dodaję gruszkę, posypuję cebulką, słonecznikiem, dokładam po kilka pomidorków, liście szpinaku, na koniec posypuję odrobiną startego sera.

i  JUŻ.












17 listopada 2014

warzywa w jajku z mozzarellą

Ahoy!
Jak tam po weekendzie się macie? Wypoczęci?
Ja tak, nawet bardzo. Leniwie, sympatycznie, choć zaczął się u mnie festiwal chorób, chyba się nawet załapię tym razem...także super;/ Już mnie szczyka, boli, gardło ZAŚ pali, śpiki po pas....sialalalaaaaa!
Ale nie o tym, nie zamierzam się biczować...co najwyżej poślimtam trochę, ale to pod nosem raczej.
Weekend, oprócz lenistwa szeroko pojętego zaliczył też mini wypad na tzw SZoPING...
Wyskoczyłyśmy z kumpelą na małe co nieco, do tego kawa i gorąca CZEkolada w zacnym STURBUCKS TA moja czekolada miała na pewno miliard kalorii - na bank!!! Już widzę oczami wyobraźni jak padam na treninguuuuu! ;p
Pan zachwalał jakieś tam dodatki smakowe, ale nie uraczył mnie informacją, że tam jest jakaś dodatkowa masa czekoladowa, jakiś syrop.......................oesuuuuuuu! 
Dobreee było, dobreee, ale na szybko policzyłam kalorie i wyszedł mi miliard:D
Powiem Wam....że miałyśmy nawet małą zagwózdkę z tym Starbucks'em....że o co choooo?? 
Bo to jakaś mekka chyba jest, tak? Modna i te sprawy? Dziewczyna się DRE po odbiór własnego kubka....uprzejmość wpisana w obsługę ociekała jakimś syropem, którego używają do tych swoich wszystkich kaw;p....
Nie wiem, nie znam się chyba, nie moje klimaty. Wolę ciszej, mniej. Ok, stara jestem;p 
Aleeee, ogólnie było super, wiadomo;)
No dobraaa, ale nie o tym ma być, a o jedzeniu. Miała być pizza, mała, aromatyczna, z rukolą na przykład...ale plany się zmieniły w momencie. 
Wpadłam Moi Mili na warzywa, podlane jajkiem, z odrobiną sera. I nic więcej, myk do piekarnika i już!
Myślę sobie......gia! Człowiek to jednak tępa strzała jest, taki banał.....a mądra nie zrobiła??
Zatem zrobiłam. Szybko, jakże prosto, cokolwiek dacie i tak będzie dobrze, można lepiej????
Polecam bardzo...może jest to i jakiś myk na dzieciaki niejadki, warzywa są idealne w smaku, nie za twarde, nie za miałkie. Wszystko skąpane w jajku, mozzarelli, przyprawach....taka muffina na wytrawie, o.
Aaaa, inspiracja pochodzi z FB. Moje uwagi co do przygotowania podam między zdjęciami.


Przygotowanie: 10 min + 15 pieczenie
Koszt: 12 zł

Składniki:
papryka żółta, czerwona - ilość dowolna/ u mnie po odrobinie, po pół
(forma na muffiny jest mniejsza)
kilka pieczarek 
2 różyczki brokuł
odrobina mozzarelli - startej
4 jajka
sól różowa, pieprz zielony, kolendra, czerwona papryka słodka
odrobina oliwy Monini w spray'u
ulubione zioła


Papryki myję, wycinam gniazda nasienne. Siekam na drobno mniej więcej połowę z każdej papryki.
Pieczarki oczyszczam, siekam na drobno.
Brokuły ( dosłownie dwie różyczki) siekam.

Jajka rozkłócam, doprawiam solą, pieprzem, papryką słodką, ziołami.

Przygotowuję sobie formę do pieczenia muffin.
Wgłębienia smaruję odrobiną oliwy. Po jednym psiknięciu na dołek. Smaruję pędzelkiem.
Do każdego wgłębienia wkładam sobie dowolnie posiekane warzywa, nie za dużo, nie mogą wystawać ponad formę.
Na wierzchu porcji warzyw układam odrobinę sera, każdą z porcji podlewam jajkiem.

Wkładam na około 15 minut do rozgrzanego piekarnika do 200 st z termoobiegiem.








Dobraaa, trochę moich uwag.
Cokolwiek włożysz, myślę, że wyjdzie bajka, idealne na raz, na imprezę.
Najlepiej podawać na ciepło, od razu, odgrzewane jajko? Nieeee.
Warzywa wyszły pyszneee!!!! 
Aleee:
Następnym razem włożę masę w silikonowe foremki, będą lepsze w obsłudze.
Uważajcie też z ilością jajka, którym podlewacie warzywa, nie za dużo, nie po brzegi, bo wycieknie.
Oczywiście nie straci na smaku, ale na urodzie....jeśli zależy Wam na estetyce.
Mnie trochę wyciekło spoza formy, ale wycięłam ładnie.....;p
Myślę, że gdybym miała nieco większą formę, byłoby ok.
;)






o o ooo, a to rosół, który ubóstwiam!
mega gorący, musi parzyć, bo się nie liczy :)
chyba z każdym następnym razem smakuje mi coraz bardziej...wyrabiam się, podobno na dobry rosół trzeba czasu,
doświadczenia, cierpliwości, no to się uczę.....;)



14 listopada 2014

papryka faszerowana kaszą jaglaną, pieczarkami i cukinią

Miało nie być posta, bo jakoś tak uznałam, że może nie ma czego specjalnie pokazywać...Wrzuciłam za to fotkę na Instagrama...no i jedna z koleżanek blogerek zapytała o przepis, bo chętnie by zjadła....chyba?:)
No to co? Na szybko jakieś zdjęcie, jakiekolwiek....bez dekoracji, szmerów bajerów...ale jest jakieś!
Przepis nie przepis, raczej forma podania. Dlaczego? Bo użyłam tego co mi leżało w lodówce w ilościach mniejszych, niż przewiduje ustawa. Tak zwane resztki znalazły swoje przeznaczenie w postaci farszu, do nich dołączyła kasza jaglana i tyleeee. Zjadłam jedną paprykę (zrobiwszy 3)...i styknie;)
Przyznam tylkoooooo, że brakowało mi w nich dobrej szynki parmeńskiej...albo sera...ale ale aleeeee, nie!
Tak też jest dobre, gwarantuję.
Oczywiście możecie zrobić farsz po swojemu, coś dodać, coś odjąć...na pewno będzie dobre;)


Przygotowanie: około 40 minut
Koszt: około 12 zł

Składniki:
100 g kaszy jaglanej
3 papryki mix kolorów
około 10 pieczarek
1 cebula
pół mniejszej cukinii
6 pomidorków koktajlowych
sól różowa, pieprz zielony, zioła prowansalskie, przyprawa do pomidorów
2-3 łyżki oleju rzepakowego


Paprykom odkroiłam kapelusze, nie za dużo. Wydrążyłam gniazda nasienne.
Umyłam, pozostawiłam do wyschnięcia.

Pieczarki oczyściłam, starłam na tarce o dużych oczkach. Cebulę posiekałam na drobno.
Cukinię obrałam ze skóry, wycięłam środek, przekroiłam na cztery części, następnie posiekałam na nie za grube kawałki.

Rozgrzewam patelnię, wlewam olej, wrzucam cebulę, smażę co jakiś czas mieszając. Do niej dodaję cukinię, mieszam, podsmażam, aż cukinia złapie kolor - na mocnym ogniu. Na koniec wrzucam pieczarki, również mieszam co jakiś czas, smażę aż zmiękną. Najważniejsze, to odparować wodę spod pieczarek. Doprawiam do smaku solą, pieprzem, ziołami.
Gotowy farsz odstawiam na bok.
Kaszę gotuję wedle wskazań na opakowaniu. Odcedzam do ostygnięcia.

Kaszę i farsz mieszam razem.
Wypełniam nim papryki, a na ich wierzchu układam po dwa przekrojone na pół pomidorki, posypuję przyprawą do pomidorów.

Wkładam do rozgrzanego piekarnika do 200 st z termoobiegiem na jakieś 20 minut.










Miłego, spokojnego weekendu :)

12 listopada 2014

kotlety z kaszy gryczanej z pieczarkami i porem oraz włoska kapusta z koperkiem....ot tak!

Hey!
Co tam, jak tam po zacnej labie?
U nas jakże spokojnie, fajnie!! Takie wolne, długie weekendy fajnie mnie nastrajają, ale i bardzo rozleniwiają...Mam teraz taki okres właśnie, jakoś taaaaka....rozlazła jestem;) No i oczywiście żyję już świętami...może dlatego, że młoda jest już na tyle kumata, że mogę ją wciągnąć w "ubieranie" choinki...co może mi się uda między piskami, wrzaskami, bo jak zobaczy te wszystkie bombki, figurki....będzie się działo;p ....Zamierzam też zrobić z nią jakieś ciasteczka.....na co już szykuję się już psychicznie.....pewnie sprzątania i atrakcji mi nie zabraknie;D Aleeee......co tam, do rzeczy lepiej!
Pokusiłam się o kotlety z kaszy gryczanej. Gdzieś mi wpadły w ucho. Banalnie proste, szybkie, jakże smaczne, naprawdę polecam;)



Przygotowanie: 35 minut
Koszt: 9 zł

Składniki:
100 g kaszy gryczanej prażonej
2 pory - biała część ( nie za duże)
12 pieczarek
2 jaja
otręby żytnie do zagęszczenia masy - kilka płaskich łyżek
odrobina bułki tartej
sól różowa, pieprz czarny, zioła dalmatyńskie
olej rzepakowy do smażenie - nie więcej jak 2 łyżki


Kaszę gotuję wedle zaleceń na opakowaniu. Odcedzam, wysypuję z woreczka, studzę.

Pieczarki oczyszczam, ścieram na tarce o dużych oczkach. Pora myję, kroję na 4 części, siekam na drobno.

Rozgrzewam patelnię, wlewam olej, dopiero na dobrze rozgrzany wrzucam pora, delikatnie solę i smażę do chwili aż zmięknie, dorzucam do niego pieczarki, mieszam, pieprzę, dodaję zioła, ewentualnie dosalam.
Smażę na wysokim ogniu (indukcja 5-6) tak, aby pozbyć się wody z pieczarek, uważając jednak by nie przypalić masy warzywnej.
Kiedy por i pieczarki będą już gotowe, odkładam je do miski, niech przestygną.
Po tym czasie łączę je z kaszą, dodaję jajka ( u mnie dwa, jedno nie dało rady zlepić masy), podsypuję otrębami żytnimi, formuję kotlety, na koniec obtaczam je delikatnie w bułce (minimalnie).


Kotlety smażę z obu stron na złoty kolor. Z podanych proporcji wyszło mi 7 sztuk. 
Oczywiście nie jest to PRZEPIS, raczej sposób przygotowania;)


a do kotletów kapusta włoska....odrobina, tak pod widelec;)
Smak był, to na szybko zrobiłam....<3

* mniejsza kapusta włoska
* mała cebula czerwona
* koperek
* 2 łyżki masła
* łyżka oleju rzepakowego
* 2-3 łyżki sosu sojowego jasnego
* pieprz zielony, sól różowa
* odrobina wody



Kapustę siekam na cienkie paski, myję.
Cebulę siekam na drobno i na piórka.
Koperek siekam.

Rozgrzewam patelnię, wrzucam masło, dodaję olej, kiedy złapią temperaturę wrzucam cebulę, smażę aż złapie kolor, po chwili dorzucam kapustę, mieszam, doprawiam solą, pieprzem.
Kiedy kapusta nieco zmniejszy swą objętość, podlewam ją sosem sojowym, po 3-4 minutach podlewam odrobiną wody, może jakieś 100 ml, mieszam, przykrywam pokrywką. Duszę.
Na koniec dodaję koperek, ewentualnie doprawiam.









to do zaś:)

10 listopada 2014

baba ze śliwkami z fantastyczną kruszonką albo ciasto jak kto woli

Posta dedykuję mojej koleżance, jeszcze z liceum...Uli;*
Od niej mam przepis....i mokre plecy jeszcze w pamięci....bo wiecie, że ja nie tego ten z wypiekami.
Oczywiście coraz częściej podejmuję temat, aleeeeee......o ile przy wyrabianiu jestem chojrak, to jak już wkładam do elektrycznej komory, to już mi cwaniakowanie przechodzi i .....czekam i czekam, patrzę, a czasem i sobie...wiecie...(powtarzam się, wiem, za każdym razem, to piszę;D).
No i tak też było i tym razem...bo....jak przychodzi co do czego, to się okazuje, że akurat TAKIEJ potrzebnej formy nie mam, co za tym idzie, czy ciasto nie wypłynie bo" ja pikoleeeeeeeee, rośnie jak 150"....CZY zrobi się w środku, a jak nie, to o ile je przeciągnąć....
Aaaa, a może nie mam ręki i szukam wymówki????
Nie wiem!
Wiem tyle, że ciasto się udało, jest smaczne, młoda mlaskała....Wybraniec też się zajadał, nawet miałam zonka, jak zerknęłam na niemalże wymieciony talerz. Fajnieeee! ;p
Ciastem poczęstowałam też Teściową, bo Ona ciastowa jest, więc oceniła czy aby wszystko ok....bo wiecieee, nie chciałabym zaliczyć wtopy pisząc Wam posta. Nie to, że przepis niedobry, obawiałam się swoich możliwości. Okazało się, że yaaaa, dobre:D
A!! Ciasto piekłam trochę dłużej niż podaje przepis...środek musiał dojść. Musicie u siebie sprawdzać i tyle.



Przygotowanie: 10 minut + moje 75 min pieczenia*
Koszt: około 4 zł śliwki

Składniki na ciasto:
3/4 szklanki mleka 2%
3/4 szklanki oleju rzepakowego
1 szklanka cukru (niepełna)
3 i 3/4 szklanki mąki pszennej
2 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
3 jaja
cukier waniliowy
śliwki - bodajże 5 większych

Kruszonka:
1/2 kostki masła
1,5 szklanki mąki pszennej
cukier waniliowy
pół szklanki cukru ( raczej mniejsze pół ;p )
cynamon - wedle uznania ( ode mnie)



Wszystkie wymienione składniki (na ciasto) zwyczajnie mieszam ze sobą (mąkę przesiewając) - mieszam mikserem.
Jeśli okaże się zbyt gęste, podlać odrobiną mleka, wymieszać.
Wyrobione ciasto wlewam do formy wyłożonej papierem.
Na wierzchu ciasta układam przekrojone na ćwiartki śliwki, skórą do dołu, lekko je wciskając.
Posypuję kruszonką.

Kruszonka: wymieszać, wygnieść dłonią wszystkie składniki.


*Ciasto piekłam ponad godzinę  jakieś 75 minut ( Ula piekła godzinę, test patyczka) w 180 st
z termoobiegiem.
Pozostawiłam do wystudzenia w piekarniku.