W sumie tyle mogłabym zostawić. Masło orzechowe lubię, nie powiem, ale żebym się na nie rzucałaaa.....
Za to mój mąż je ubóstwia, zawsze kupuje sobie ze dwa słoiki i zajada jak ma smaka. Zawsze przy tym mi powtarza, że masło orzechowe jest bardzo zdrowe (mówimy o tym prawdziwym, dobrej jakości), bo jest bogate w tłuszcze nienasycone, witaminy z gruby B, witaminę A, że najlepsze przy aktywności fizycznej, etc...co będę zanudzać. Zrobiłam więc słoiczek, do którego zaraz się dorwał!
Najlepsze! Orzeszki należy miksować na gładką masę, no i ok....ale powiem Wam, że pomimo tego, iż wiedziałam, że TO chwilę potrwa, myślałam, że zajadę malaksera:D Była mega gorący:D
Na szczęście Oleńka robiła MU przerwy, to się borok nie zajechał;p
Masło polecam wszystkim jego miłośnikom, wegetarianom, bo jest dobrym zamiennikiem mięsa....no i łasuchom, bo wbrew panującej opinii, wcale nie jest taaaaaaakie kaloryczne!!!!!
Przygotowanie: 15 minut
Koszt: 5 zł (opakowanie orzeszków 500 g )
Składniki:
250 g orzeszków ziemnych solonych i prażonych
(można kupić niesłone i samemu doprawić i uprażyć na patelni)
2 łyżeczki oleju rzepakowego
1 czubata łyżka miodu spadziowego
szczypta ostrej czerwonej papryki (mielonej)
Orzeszki wsypuję do pojemnika malaksera, zamykam, mielę 15 minut. Robię przerwy co jakąs chwilę, żeby nie zajechać urządzenia;p
Orzeszki od razu nie zamienią się w jedwabistą masę, nim puszczą swój własny tłuszcz...więc nie zrażajcie się. Przy końcu miksowania dodaję olej, miód i paprykę. Nadal miksuję.
Gotowe masło przełożyłam do szczelnego słoika, można je przechowywać w lodówce do miesiąca.
Jeśli tłuszcz się wytrąci, przemieszać.
*** oleju nie musicie dawać, nie jest to warunek konieczny, bo masło samo je wytrąci podczas ucierania, ja jednak dałam minimalnie, wręcz były to łyżeczki niepełne. Miodu dałam dla smaku, idealne połączenie słonego z nutą słodkości. Po wyjęciu z lodówki jest miękkie, więc nie należy go wcześniej wyjmować;)
<3
Nie ,nie patrzę nawet ,przez takie masło ....wiadomo co.
OdpowiedzUsuńale co?;p
Usuńale właśnie nie jest takie kaloryczne, poczytaj sobie o nim, może po słoiku, ale po kromce??:D
koooochaaaam masło <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńale domowe mi nie wychodzi :(
a dlaczego?!
Usuńprzyznam, że też się obawiałam, aleee......wyszło, smakuje do tego, najlepsze, że naprawdę czuć, że jest domowe:D
dzięki;)
OdpowiedzUsuńdomowe masło orzechowe... cudowne! tylko sprzęt trzeba mieć dobry ;)
OdpowiedzUsuńnooo, dokładnie! ja niby mam, ale bałam się, że go zajadę:D
Usuńdodatek papryki to dobra rzecz!
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka cieknie :) ! Zrobiłabym ale nie mam malaksera, mam zwykły blender, który raczej nie da rady :(
OdpowiedzUsuńCzytałam zajadając orzeszki :) Kiedyś lubiłam, ba! Uwielbiałam. Dawno nie jadłam. Jak kiedykolwiek najdzie mnie ochota - bach do sklepu po malakser :) Hm, tak przy okazji czemu ja nie mam malaksera...?
OdpowiedzUsuńFajny przepis! :)
OdpowiedzUsuńDomowe najlepsze! :D
OdpowiedzUsuńOlcia takie masełko to za mną chodzi od dawna :) już sobie wyobrażam ten słodko słony smaczek - pyszności :)
OdpowiedzUsuńkurcze... może w końcu i ja się w sobie zbiorę i kiedyś takie zrobie..:)
OdpowiedzUsuńMniam :)
OdpowiedzUsuńDomowe najlepsze :)
OdpowiedzUsuń