No trochę tak, ale cóż....przynajmniej jest fun ;)
Post niniejszy jest raczej propozycją na danie obiadowe, bo wiecie...nie zawsze da się sprecyzować proporcje, ja też tego bardzo nie lubię....No bo co znaczy szczypta? Odrobina? To wszystko jest podawane na oko, mniejsze bądź większe, ale zawsze. Może nie w przypadku ciast - na szczęście, bo bym... ....sialalala ;p
Dzisiaj miałam ochotę na pieczone warzywa, TAKIE, a nie inne. Zwłaszcza na selera, świeżych ziół teraz u mnie w sumie dostatek, więc nie można było wymarzyć sobie lepszego połączenia. Banał, wiem.
Co do wariacji na temat pesto, już piszę...Podobno nie powinno nazywać się pestem wszystkiego, co nie jest TYM właściwym, z bazylią, orzeszkami pini, parmezanem, etc....Tak przynajmniej głosi jeden z zacnych Kucharzy ....Cóż począć, nic ;p Dla mnie może się to nazywać jakkolwiek, ważne, że smakuje, za każdym razem inaczej i to jest właśnie cudowne!! Nie ma dwóch takich samych podejść choćby do wspomnianego pesta. Przygotowując je, nawet nie zastanawiałam się CO, CZY...po prostu, brałam do ręki poszczególne składniki i sobie mieszałam <3 wymiaszałam tak, że wyszło pikantnie, bez sera, z wyraźnie wyczuwalnym prażonym słonecznikiem, świeżą, jakże piękną bazylią.
Zamiast oliwy extra virgin dolałam oliwy z posmakiem ostrej papryczki, czad!
Warzywa zaś, by nie przesadzić z ferią smaków, okrasiłam jedynie solą morską, świeżo zmielonym pieprzem, oczywiście dodałam świeży rozmaryn i tymianek. Zapach w domu, fantastyczny!
To co, lecę z tak zwanym przepisem, może z Was się skusi, zachęcam ;)
Przygotowanie: około 60 minut
Koszt: wszystko posiadałam / około 20 zł
Składniki:
1 spory seler
1 marchewka
2 mniejsze ziemniaki
3-4 gałązki rozmarynu
"mniejsza garść" świeżego tymianku
sól morska
pieprz kolorowy świeżo zmielony
odrobina oleju rzepakowego do skropienia
PESTO:
dwie garście świeżej bazylii
mieszanka oliwy z oliwek z papryczką chilli
szczypta soli, pieprzu
2-3 ząbki czosnku polskiego
słonecznik łuskany prażony - wedle uznania
W malakserze miksuję wszystkie składniki na pesto, doprawiam na sam koniec.
Warzywa obieram, myję, kroję na kostkę, w miarę możliwości niech będą równe, wówczas będą piekły się równomiernie.
Na blachę wyłożoną papierem wykładam warzywa, okraszam je solą i pieprzem, posypuję ziołami.
Wkładam do rozgrzanego piekarnika na 200 st z termoobiegiem na około 40 minut.
W połowie pieczenia trochę je mieszam.
Pesto samo w sobie nie zachwyca kolorem, przez to że słonecznik jednak uprażony trochę koloru złapał, zapewniam jednak, że jest bardzo smaczne !:)
* Aaaa, jako dodatek dla TYCH co jednak muszą mieć kawałek mięsa, mogę zaproponować plasterki szynki parmeńskiej albo szwarcwaldzkiej zapieczone w piekarniku, lekko skręcone, wówczas powstanie coś na kształt chrupkich paluchów, pysznie !!!
W tym przypadku genialność tkwi w prostocie. P właśnie ostatnio seler albo pietruszka przypasowała, a ja jak zapodałam buraka! Omg! Był bosski.
OdpowiedzUsuńwierzę, bo jak zrobiłam ostatnio, to też się zajadałam :D buraki są fajne :D
UsuńLubię takie cuś.
OdpowiedzUsuńPycha!:-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na zupę tajską!
www.paczekwkuchni.blogspot.com
Pozdrawiam!:)
Smakowite :)) Takie jedzonko to ja lubię :))
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na przyrządzenie tego selera :)
OdpowiedzUsuń