No i tak chyba jest, bo nie sztuką jest gotować wyszukanie, sztuką jest zrobić coś dobrego z kilku składników.
Tak własnie lubię, coś z niczego, coś dobrego, ba! pysznego, a na pozór zwyczajnego. Też tak macie ?
Dziś przynoszę Wam szaszłyki, niby nic specjalnego, ale to nie one robią WoW, a przyprawy, aromaty, zapachy! Oczywiście, nie podam Wam żadnego przepisu, no bo jak ...?
Raczej pokazuję propozycję podania, ot tak, po prostu....luźny post ;)
Myk na zwijanie mięsa w ślimaka, genialne.....zobaczyłam u Mariety Mareckiej, niby żadna nowość, a jakoś wcześniej tego nie praktykowałam, ech!! Szaszłyki okraszone są prażonym sezamem, jak również prażonymi płatkami migdałów, faaajna sprawa!! Do tego słodycz ananasa, pikantna papryczka, gdzieś tam wyczuwalny sos sojowy, zioła....oesuuuu. No to tyle, enjoy!
Przygotowanie: około 40 minut
Koszt: 15 zł
Składniki:
2 nie za duże piersi z kurczaka
pół ananasa świeżego
+ składniki na marynatę mięsa:
oliwa z oliwy
sos sojowy jasny
papryka słodka
zioła dalmatyńskie
pieprz świeżo zmielony
Zamiast jakiegoś szczególnego sosu, postanowiłam zrobić coś na jego modłę, BO tak w ogóle, miał być sos na bazie mango i skórki z cytryny, aleeeeeeee.....ale mango zjedzone, więc zrobiłam coś na bazie papryczki chilli. Użyłam do niego czosnku, papryczki właśnie, oliwy z oliwek, odrobiny świeżego imbiru, soli morskiej, soku z cytryny, kolendry utartej w moździerzu, świeżej mięty, melisy, odrobiny dymki i natki z własnej hodowli balkonowej ;)
Poszczególne składniki utarłam w moździerzu, dymkę posiekałam na drobno, dodałam na koniec, odstawiłam na chwilę, by smaki się przegryzły.
Mięso myję, oczyszczam z ewentualnych błonek czy też tłuszczu, kroję na paski tej samej grubości w miarę możliwości.
Mięso zamarynowane odstawiłam do lodówki na ponad godzinę. W między czasie przygotowałam ananasa. Obrałam go, pokroiłam na kostkę, w miarę możliwości powinny być one równe.
Na patyk nadziewam kurczaka zawiniętego w ślimaka, następnie nadziewam ananasa. I tak na zmianę.
Szaszłyków wyszło mi 5 sztuk. Szaszłyki smażę na rozgrzanej patelni grillowej (bez tłuszczu, jest w marynacie) do momentu, aż mięso złapie złoty kolor, u mnie trochę mocniej, nie lubię bladego mięsa. Wszystko posypuję uprażonym sezamem i migdałami oraz natką, od razu podaję.
Ryż brązowy gotuję wedle wskazówek na opakowaniu. Po czym wrzucam go na patelnię grillową - po przygotowaniu szaszłyków, świetnie zbiera "resztki" sosu, dzięki temu zyskuje nowego smaku, ciekawszego!!!
Pysznie, pysznie :)) Kurczak z ananasem smakuje świetnie :))
OdpowiedzUsuńi fajny ten sosik!
OdpowiedzUsuńmniam :) takie szaszłyczki to ja uwielbiam! pychotka!
OdpowiedzUsuńObiad cud miód.
OdpowiedzUsuńMmm smakowity obiadek :)
OdpowiedzUsuńTo jest mega! w całości moje smaki i powiem Ci, że mam to samo, najlepiej mi idzie jak mam mało czasu i ograniczone pole działania w lodówce ;) jak za dużo wszystkiego to łatwo można przekombinować :)
OdpowiedzUsuńw skrócie mówiąc na samą myśl się człowiek głodny robi :) wyszły bajecznie :)
OdpowiedzUsuń