Bajecznie gorąco! Lubię, bardzo, ale już nie tak jak kiedyś, kiedy to leżałam nad wodą od rana do wieczora...teraz kiedy czasu mniej, to jakoś tak może nieee? Teraz wolę pod palemką, czyli pod drzewkiem, jakiś drink albo zimne piwko, pogaduchy albo i nie, zależy czy mam ochotę...czasem ta cisza robi WoW, prawda ?
No, ale cooo ? No to, że w upalne dni też trzeba coś jeść. Najlepsze są chłodniki, różnej maści, ja znam kilka, ale dzisiaj przyszłam z tym z botwiny. Do chłodnika podałam jeszcze kofty, ale nie pokaże ich Wam, bo zniknęły jakoś dziwnie ;p Ad topic chłodnika jeszcze....ile znam osób, ile pytań o niego bym nie zadała, każdy robi inaczej, niby podobnie, ale jednak...JA zrobiłam TAK.
Proporcje starałam się dla Was zachować w głowie....ale i tak każdy robi pod siebie, aaaaaaaa, oczywiście
ja lubię jak chłodnik jest gęsty ;)
Przygotowanie: około 30 minut
Koszt: 15 zł
Składniki:
około 600-700 ml maślanki
pęczek botwiny - dosyć duży
szczypiorek
pół pęczka koperku
pęczek rzodkiewki
3 ogórki gruntowe
3 ząbki czosnku
3 łyżki kwaśnej śmietany
sok z połowy cytryny
sól morska i pieprz - świeżo zmielone
Rzodkiewkę i ogórka (po obraniu ze skóry) ścieram na tarce o dużych oczkach, szczypiorek i koperek siekam. Wszystko od razu daję do miski.
Botwinę obieram ze skóry, część liści i łodyżki również gotuję do miękkości(wody daję do wysokości warzyw).
Po ugotowaniu wyjmuję za pomocą cedzaka buraki i jego pozostałe części, czekam aż ostygną.
Botwinkę ścieram na tarce na dużych oczkach, listki i łodyżki dodatkowo siekam.
Wszystkie składniki łączę ze sobą, mieszam, dodaję jakąś połowę wody z gotowania botwiny oraz maślankę.
Doprawiam do smaku solą i pieprzem oraz sokiem z cytryny. Wkładam do lodówki na minimum 3 godziny.
Nigdy w życiu nie jadłam, ale pamiętam, jak X lat temu wyjadałam zupę z garnka prosto z lodówki :)) Liczy się? hehe
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam takiego chłodnika. Musi być idealny na upały :)
OdpowiedzUsuńBaaardzo lubię! Wygląda pysznie i ma piękny kolor :-)
OdpowiedzUsuńJejku jakoś nie mam przekonania do chłodników, nawet nie wiem dlaczego :(
OdpowiedzUsuńKolor kusi, ale ja nawet w upały jadam głównie na ciepło :D taka jestem konserwatywna, choć Mąż pewnie by się ucieszył :D
OdpowiedzUsuń