Żarłam aż mnie buźka bolała, taka dobra, fajnie przyprawiona, bo akurat dobrze ucelowałam ostrą paprykę...zdrowa....bo zamiast chipsów czy innego dziadostwa można pomaszkiecić właśnie TYM.
Przyprawy, ich ilość jak i różnorodność zależy już od Was, ja po raz pierwszy robiłam ciecierzycę w tej postaci, dlatego na pierwszy raz nie szalałam. Muszę się jednak pochwalić, bo idealnie dodałam ostrej papryki, była wyczuwalna dopiero po chwili....no i kmin rzymski, sól morska....dobrze się zgrały, nie powiem! Wprawdzie mój ON nie zachwycił się smakiem, bo to nie TO, bo co to tooo jest, ale czy mnie to interesuje ? Więcej dla mnie :D
Mam nadzieję, że spodoba się Wam moja propozycja, która umówmy się, nie jest nowością w kosmosie, aleee......ale jest warta spróbowania :)
Aaa, odnośnie samego przygotowania. Ciecierzycę moczyłam dzień wcześniej, wyszło jakieś dobre
12-16 godzin, następnie ugotowałam z dwoma ząbkami czosnku, co zajęło mi kolejne 20 minut, no i potem najprzyjemniejsza część, przyprawianie i do piekarnika.
Przygotowanie: 20 minut pieczenia
Koszt: 4 zł
Składniki:
pół opakowania ciecierzycy, czyli jakieś 250 g
2 łyżki oleju rzepakowego
sól morska
rozmaryn
kmin rzymski
szczypta ziół dalmatyńskich
szczypta ostrej mielonej papryki
Wcześniej namoczoną i ugotowaną ciecierzycę osuszam na durszlaku, po czym wrzucam do miski i łączę z olejem wymieszanym z przyprawami, bardzo dokładnie mieszam.
Tak przygotowaną rozkładam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, wkładam do piekarnika rozgrzanego do 200 st góra - dół na jakieś 20 minut.
Co jakiś czas mieszam ziarenka, żeby równo złapały kolor, wyjmuję je kiedy widzę, że złapały kolor. Po wyłączeniu piekarnika chwilę jeszcze je trzymałam, ale....wyjęłam po kilku minutach, bo zaczęły strzelać jak popcorn :D
Piekarnik do mycia................................................... ;D
Chyba tyle, jak macie jakieś pytania, piszcie ;) No i smacznego!!
jedna z moich ulubionych przekąsek!
OdpowiedzUsuńdokładnie - więcej dla Ciebie :D super pomysł na przekąskę!
OdpowiedzUsuńZapisuję i na pewno zrobię. Akurat na poegzaminacyjny maraton seriali w celu odmóżdżenia. Dzięki za pomysł!
OdpowiedzUsuńmoja ulubiona przekąska do zajadania podczas filmu, pychotka! :)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas się noszę żeby przygotować sobie tą przekąskę, chyba wreszcie się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńNo to postaram się w tym tygodniu zrobić, bo mnie też na pewno posmakuje, a to, że dla Ciebie więcej to super, ja też bym się cieszyła :)))
OdpowiedzUsuńWygląda na zdjęciu zachęcająco, ale nie potrafię wyobrazić sobie smaku :) Ciekaweee
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam, chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńWygląda super, a że przekąski wieczorne to moja słabość to koniecznie muszę spróbować :D
OdpowiedzUsuń