27 października 2015

pomidory malinowe, cukinia, burak i trochę mozzarelli

Ahoy!
No i co, koniec października mamy. Szkoda, bo lubię ten miesiąc jakoś wyjątkowo, choć jak wpadnie już połowa listopada, to bliżej świąt jakoś i człowiek jakiś taki inny, nie ??
Przyznam się, że już wleciałam na strych, przejrzałam wstępnie bombki, ale tylko dlatego, że na nie wpadłam, także tego, jeszcze mi nie grzeje, nie aż tak ;p
No, ale może przejdę do meritum, czyli do wpisu, bo na pewno nie jest to przepis.
Raczej obiad pod hasłem "co by tu?". Na pewno też znacie ten myk, także zbędny jest tu mój wywód na jego temat ;) Obiad robił się sam, bo jakoś tak siły brak, coś mnie łapie, gardło....pewnie niebawem stracę głos, oł jeee !;p
Oczywiście, ilość składników jest u mnie przypadkowa, dałam ile miałam, to się nazywa "czyszczenie lodówki". Dobraa, zapraszam na posta, enjoy !


Przygotowanie: około 50 minut

Składniki:
kilka pomidorów malinowych
2 mniejsze cukinie
1 burak
2 kulki mozzarelli
* papryka czerwona opcjonalnie
natka pietruszki
sól morska, pieprz świeżo zmielony
olej rzepakowy z bazylią
szczypta chilli
szczypta kurkumy
szczypta słodkiej papryki


Pomidory po umyciu kroję na plastry, w miarę możliwości tej samej grubości.
Cukinię obrałam ze skóry, pokroiłam na plastry (skóra nie była zachwycająca).
Buraka po obraniu ze skóry, również pokroiłam na plastry.
** Wszystko powinno być mniej więcej tej samej grubości, wówczas mamy pewność, że warzywa upieką się równomiernie.
** Cukinię najlepiej oprószyć solą, pozostawić na jakieś 30 minut, po czym przemyć zimną wodą, nie odda tyle wody podczas pieczenia.

Włączam piekarnik na 200 st albo 180 z termoobiegiem.
Do naczynia wlewam odrobinę oleju, następnie po kolei układam plastry warzyw, na przemian, kolejność oczywiście dowolna. Układam je dosyć ciasno, żeby jak najwięcej warzyw się zmieściło.
Pomiędzy plastry wkładam kilka plastrów sera. Polewam całość odrobiną oleju, okraszam przyprawami.

Wkładam do piekarnika na jakieś 25-30 minut, zależy jak dobry piekarnik macie, trzeba obserwować.

A! Ja lubię kiedy warzywa są al dente ;) Wiadomo, co kto lubi :)












7 komentarzy:

  1. Mnie też łapie i to gardłooo... Mam nadzieję, że nie masz nadprzyrodzonych zdolności zarażania przez posta na blogu ;) Podziwiam więc, że Ci się chciało taką zapiekankę z warzyw trzasnąć przy tym - zdrowe to, kolorowe i pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  2. no i przepysznie.. ja bym jadła, aż się uszy trzęsą! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dietetycznie.Dla mnie na przekąskę .

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedzonko pyszniutkie, moje klimaty jak nic. Październik też bardzo lubię, choć mój młody cały czas nawija o mikołaju i ten październik jakoś przegapiłam, tak mi zleciał. Ja tez gardło, zakatarzona i przejść nie chce :((

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolory zachęcają do zjedzenia całej zawartości hehe. Ja jak robię czyszczenie lodówki to zazwyczaj TO rozchodzi się już w rękach lub przybiera dziwną baardzo barwę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyszczenie lodówki zawsze najlepsze :) u nas sami tradycjonaliści, musiałabym dołożyć dodatek w stylu kasza/ryż/ziemniaki ;DDD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz;)