Ja to zawsze się napocę przy ciastach jak nie wiem cooo;p Jakoś tak nie po drodze mi z nimi, oczywiście nie mam na myśli tych bardzo skomplikowanych, wyszukanych, chodzi o te najprostsze, gdzie teoretycznie nie da się niczego zepsuć. Teoretycznie, bo ja to nigdy nie wiem CO zrobić jak się nie uda.
Jakaś lewa jestem w tym temacie. Co innego zapiekanki, dania obiadoweee....tam sobie mogę poszaleć...
a TU, jakaś komedia!
Ja wiem, że pewnie uznacie, że przesadzam, że przecież to banał takie ciasto, ale uwierzcie mi, że jak na przykład wyrabiam ciasto, to zawsze mam rozkminę czy to tak ma być, a może za rzadkie, a może to a tamto...oesuuuuu!
Tym razem niby wszystko szło jak spłatka, ale właśnie podczas wyrabiania ciasta zastanawiałam się czy wszystko ok...ubawiłam się w sumie. Powinnam mieć pod telefonem jakiegoś konsultanta ciastowego, hehe;D
No i tak, przepis zapożyczyłam od Aliny, jakoś spasował mi przepis, szybko się robi to ciasto, smaczne ono, małżon się zachwycał ;)
Przygotowanie: około 1.5 godziny - ze wszystkim
Koszt: wszystko miałam
Składniki:
4 jaja
2 szklanki mąki tortowej Basia typ 450
1,5 szklanki cukru - ( dałam pół na pół białego z brązowym)
250 g margaryny Kasia (maślany smak)
łyżka cukru waniliowego
cynamon - dałam do smaku
łyżeczka proszku do pieczenia
500 g rabarbaru
łyżeczka cukru waniliowego
łyżka cukru
cukier puder do posypania
Rabarbar myję, obieram ze skórki i kroję na kawałki 1-2 cm. Posypuję go cukrem waniliowym, mieszanką białego z brązowym oraz cynamonem, odstawiam na 30 minut.
Margarynę ucieram z cukrem i cukrem waniliowym, dodaję jajka, kolejno, po jednym, mieszam.
Do drugiej miski przesiewam mąkę i proszek do pieczenia. Łączę mąkę z margaryną, ucieram ciasto.
Piekarnik rozgrzewam do 180 stopni, bez termoobiegu.
Do formy silikonowej wlewam ciasto, na wierzchu układam rabarbar.
Po przestygnięciu posypuję odrobiną cynamonu i cukru pudru.
Piekę do 45 minut.
***
Moja uwaga, jakby ciasto było bardziej wilgotne, byłabym jeszcze bardziej zachwycona;p
hmm.. ja tak z mięsem mam, a z ciastem zawsze coś da się zrobić, nawet z zakalcem (bajaderki!) :D
OdpowiedzUsuńTakże spokojnie nie przejmuj się, bo na zdjęciach wygląda booooskooo :D
Mmm.. z rabarbarem... wieki nie jadłam (z 6 lat...;/)
cudo!
ja też jakoś tak na słono wole pichcić, no ale wyszło Ci boskie to ciacho!
OdpowiedzUsuńbuziaki!
No super Ci wyszło :) Fajne takie ciacho, ja z rabarbarem to już dawno nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńCiasto z rabarbarem bardzo mi smakuje choć nigdy sama nie piekłam :)
OdpowiedzUsuńCzas na rabarbar w pełni :) Trzeba lubić, ja lubię. Kompot z rabarbaru mmmm. Też walnę jakieś ciacho, takie wiesz....wszystko zmieszać, dodać owoce i nara :)
OdpowiedzUsuńJa z rabarbarem nie robię, bo mój nie lubi, a sama całego nie zjem, ale uwielbiam i obśliniłam się na te Twoje ciacho oglądając foty.
OdpowiedzUsuńGratuluję odwagi ,ciasto piękne ,im mniej paniki tym lepszy rezultat ,pomyśl ,że co to dla mnie ,,pyknąć ,, takie ciasto i już ...siedzi w piecu.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się przełamujesz i kto wie może ciastowa zostaniesz! :D jak dla mnie wygląda bardzoooo kusząco :D
OdpowiedzUsuńOlu Twoje ciasto wygląda super i na pewno w smaku było pyszne :) Też się przymierzam do upieczenia ciacha z rabarbarem, który czeka na mnie na grządce. Hmm tylko zawsze dylemat, bo każdy chce coś innego i potem muszę rozkładać pieczenie na długi czas. Szkoda, że nie mieszkamy bliżej siebie, bym mogła dużo odnośnie obiadowni od Ciebie nauczyć. A Tobie może bym w jakiś sposób pomogła z ciachami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*