Zachwycam się tak, może uznacie, że przesadzam, aleeee....TO naprawdę jest pyszne! Do tego ów krem nie zawiera cukru, no chyba, że musicie sobie dołożyć szczęścia, to mnie to tam....;p No i zdrowe to, minimum składników, maksimum smaku. Do tego mogę śmiało podać łychę młodej i niech je - oczywiście bez przesady ;) Także posiadłam właśnie na mojej liście kremów, tudzież kuchennych "must have'ów" kolejną pozycję, którą teraz będę sobie udoskonalać pod siebie, dodawać, odejmować, żonglować smakami. Takich jak TA propozycja mam kilka, bo sobie zaraz stronę do zakładek dodałam, więc będę próbować...no i wiecie, nie ma się tych skrupułów, że słodkie, że za dużo, że człowiek naparza na treningach, a potem pociśnie TYM czy OWYM...a tu #takasytuacja ;)
Co do przepisu jeszcze, podam Wam oryginał, natomiast Ja dodałam wszystkiego na tzw oko, bo nie wiem ile dokładnie posiadałam np daktyli, czy to było równe 100 g czy mniej, raczej więcej, mleka wlałam też na siup...kakaa dałam niespełna 5,5 łyżek, bo została mi resztka, więc wsypałam to, co miałam.
Dodałam od siebie cynamon, bo wielbię :) A poza tym, to miałam przecudny dzień, trochę na wysokich obrotach, ale bardzo pozytywny, ha!
Aaaa, krem smakowała pewna persona i cytując" to jest lepsze niż czekolada" ;D
Super i pozdro dla moich koleżanek, co to nieśmiało zerkają do mnie i uśmiechają się do moich "talerzowych stylizacji", buźka wielka <3
Przygotowanie: do 10 min + moczenie daktyli przez noc
Składniki:
100 g suszonych daktyli
3-4 łyżki gorzkiego kakao dobrej jakości (!)
1/4 szklanki mleka 0,5-2 % U mnie 2%.
szczypta soli
łyżeczka cynamonu - ode mnie
Daktyle moczyłam przez noc, zalałam je ciepła wodą.
Rano wodę zlałam, daktyle umieściłam w misie malaksera. Dodałam mleko, kakao, cynamon i sól.
Miksować do momentu uzyskania jednolitej konsystencji.
* Po zmiksowaniu włożyłam krem na kilka godzin do lodówki.
Osobiście uważam, że cukier jest absolutnie zbędny, ale co tam kto lubi. Cynamon zaś świetnie komponuje się ze słodyczą daktyli, lekko ją łamie, dzięki temu nie jest za słodko ;)
A! Moja konsystencja jest dla mnie ok, bo nie lubię smarowideł typu kit, także chyba mi się dobrze wszystkiego usypało ;)
Enjoy!
A ostatnio P mi mówił, że ma coś takiego w swoich nowych przepisach, bo na liście zakupów ostatnio miałam daktyle suszone więc cieszy mnie, że sprawa jest warta świeczki i pyszna :)
OdpowiedzUsuńoczywiście, że tak, ale pamiętaj, że to są puste kalorie, lepiej kup SE batona ;d
UsuńSorry, już zmieniłam zdanie. Muszę napisać do kliniki i zapytać, czy chcą ludzi pozabijać.
UsuńHahahah ❤ to był dobry dzień, tfu wieczór 😉
Usuńrobiłam do placka drożdżowego- też się w nim zakochaliśmy <3
OdpowiedzUsuńpycha był! ;)
Mam słabość do daktyli, niestety mój Mąż jej nie podziela aż tak bardzo, no ale może w takim kremie to też by się do nich przekonał...
OdpowiedzUsuńMusi smakować obłędnie :)
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam kiedy zapisałam sobie właśnie przepis na taki krem, ale jakoś uciekł mi, bo sama wiesz zawsze coś innego wpadnie ;)) Super, że go zrobiłaś i chwalisz, bo jak czytam i patrzę, to ślinotok murowany, więc do zrobienia na już musi być :))))))
OdpowiedzUsuńZachwycające smarowidło ,zrobię bez cuku.
OdpowiedzUsuńHehehhehe, wystarczy słodycz daktyli ❤
UsuńHa! ostatnio też robiłam jak polewę do ciasta dyniowego :D u mnie bardziej gęsty, ale na kanapki Twój na pewno bardziej pasuje :D i nawet ja nie dodaję cukru - sukces :D :D cynamon też mi tu pasuje, raz zaszalałam i dodałam też kardamon, ale to już było zbyt wiele dobrego (zapewne przesadziłam z ilością) ;D
OdpowiedzUsuń