24 maja 2012

na kolorowo z golden rose i constance caroll

Jedne lakiery odchodzą, inne przychodzą...;p
Co za tym idzie, kolekcje trzeba sukcesywnie uzupełniać, no to poszłam, kupiłam...i pokazuję.
Oczywiście w ręce wpadły mi lakiery z Golden Rose, lubię je, i chyba już bezwiednie po nie sięgam,
ale pojawił się również lakier z Constance Caroll Diamond Gloss, którego nie używałam dobre kilka lat, wpadłam na niego przypadkiem i rzecz jasna kupiłam;)

Golden Rose. Dwa z nich są z serii "Paris", jeden  " with protein".
Pewnie się powtórzę, ale je uwielbiam za gamę kolorystyczną, wysoki połysk i jakby nie było trwałość, która jest wyższa na przykład od lakierów z Inglota.
Zapłaciłam za lakiery z serii Paris po 5,90 zł za sztukę, zaś za ten z proteinami 6,99 zł.
Są wydajne, łatwo się nakładają, schną różnie...bo na przykład ten różowy  ( NR 227) rewelacja, szybkoschnący, malinowy ( NR 124) również ok, natomiast miętowy (NR 236)...słabo.
Raz, że ciężko się nakłada, bo robi smugi, to jeszcze długo schnie, a i po tym czasie jakoś nie mam pewności, że jak coś wreszcie dotknę, to nie zmaram paznokci...co też miało miejsce.
Ciężko mi się go nakładało, choć kolor bardzo mi się podoba, nie mogę powiedzieć.
Może nie był super świeży?;/ AA, nakładam zawsze dwie warstwy;)





Lakier trzymałam na paznokciach 3 dni, nie odpryskiwał, lekko się ścierał, jak dla mnie ok;)



Trochę niedbale nałożył mi się lakier, niestety za późno się zabrałam za malowanie...na chwilę przed wyjściem;p

ten kolor mam aktualnie na stopach, jak wyląduję na dłoniach, pokażę;)

Za CC zapłaciłam jakieś śmieszne pieniądze, bo chyba 6-7 zł za 12 ml. 
Kolor fajny, bo taki makowy z drobinkami brokatu, świetnie wygląda na paznokciach.
Nakłada się łatwo, równo, ale podobnie jak z miętowym i ten długo wysycha, czasem na paznokciu robią się pęcherzyki powietrza...ech. Trwałość średnio, bo odpryskuje, no chyba, że mając go dwa razy na sobie miałam pecha;p
Kolor piękny, za to go lubię i znów mam na paznokciach;p Cóż;)





6 komentarzy:

  1. no, powiem Wam...że muszę przeprosić CC...nieźle się trzyma, a trochę machałam łapkami...;]

    a miętowy spróbuję położyć bez i zobaczymy;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też wiecznie trzy tony lakierów w szufladzie...
    A mięta super i choć maluję się takowym, to wolę chyba u kogoś. A róże to pod każą postacią, wszędzie i na każą okazję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe, tak już chyba musi być;p
    i ten odwieczny dylemat..." na jaki dziś?"...i mina połowicy..."zaś malujesz?" ;D
    bezcenne;D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz;)