No to co? Na szybko jakieś zdjęcie, jakiekolwiek....bez dekoracji, szmerów bajerów...ale jest jakieś!
Przepis nie przepis, raczej forma podania. Dlaczego? Bo użyłam tego co mi leżało w lodówce w ilościach mniejszych, niż przewiduje ustawa. Tak zwane resztki znalazły swoje przeznaczenie w postaci farszu, do nich dołączyła kasza jaglana i tyleeee. Zjadłam jedną paprykę (zrobiwszy 3)...i styknie;)
Przyznam tylkoooooo, że brakowało mi w nich dobrej szynki parmeńskiej...albo sera...ale ale aleeeee, nie!
Tak też jest dobre, gwarantuję.
Oczywiście możecie zrobić farsz po swojemu, coś dodać, coś odjąć...na pewno będzie dobre;)
Przygotowanie: około 40 minut
Koszt: około 12 zł
Składniki:
100 g kaszy jaglanej
3 papryki mix kolorów
około 10 pieczarek
1 cebula
pół mniejszej cukinii
6 pomidorków koktajlowych
sól różowa, pieprz zielony, zioła prowansalskie, przyprawa do pomidorów
2-3 łyżki oleju rzepakowego
Paprykom odkroiłam kapelusze, nie za dużo. Wydrążyłam gniazda nasienne.
Umyłam, pozostawiłam do wyschnięcia.
Pieczarki oczyściłam, starłam na tarce o dużych oczkach. Cebulę posiekałam na drobno.
Cukinię obrałam ze skóry, wycięłam środek, przekroiłam na cztery części, następnie posiekałam na nie za grube kawałki.
Rozgrzewam patelnię, wlewam olej, wrzucam cebulę, smażę co jakiś czas mieszając. Do niej dodaję cukinię, mieszam, podsmażam, aż cukinia złapie kolor - na mocnym ogniu. Na koniec wrzucam pieczarki, również mieszam co jakiś czas, smażę aż zmiękną. Najważniejsze, to odparować wodę spod pieczarek. Doprawiam do smaku solą, pieprzem, ziołami.
Gotowy farsz odstawiam na bok.
Kaszę gotuję wedle wskazań na opakowaniu. Odcedzam do ostygnięcia.
Kaszę i farsz mieszam razem.
Wypełniam nim papryki, a na ich wierzchu układam po dwa przekrojone na pół pomidorki, posypuję przyprawą do pomidorów.
Wkładam do rozgrzanego piekarnika do 200 st z termoobiegiem na jakieś 20 minut.
Miłego, spokojnego weekendu :)
a ja myślę, że to całkiem fotogeniczne danko :) no i nie od dziś wiadomo, że improwizowane przepisy sponsorowane przez sprzątanie lodówki smakują najlepiej. podsumowując - pyszota :D
OdpowiedzUsuńooo, to dzięki wielkie zatem;)
Usuńpozdrawiam
ale pychotka, zjadłabym
OdpowiedzUsuńBo wiesz co, takie dania z resztek są najpyszniejsze. I potem nigdy ich się nie udaje odtworzyć :)
OdpowiedzUsuńA ja tam bardzo lubię nafaszerować paprykę, wiesz o tym :) I sera żółtego nie musi być, ja dodaję serek topiony do farszu, super podkreśla i kremuje całość.
OdpowiedzUsuńA to ja znów wolę mozzarellę albo gruyere....topione baaaardzo rzadko i nas bywają ;)
Usuńwłaśnie.. kto zjada ostatki ten piękny i gładki! :D
OdpowiedzUsuńDla mnie danie idealne, jak nie lubię papryki świeżej, tak faszerowaną bardzo chętnie :D
:D
OdpowiedzUsuńNo jak można takiego pysznego posta nie chcieć wystawić ;))) He, uwielbiam taką paprykę, a z kaszą jaglaną to w ogóle pychota :))
OdpowiedzUsuńPysznie wykombinowałaś .
OdpowiedzUsuńale się złożyło! i u mnie papryka faszerowana.
OdpowiedzUsuńpieczona papryka jest boska :-)
Paprykę uwielbiam! Twoja jest bardzo apetyczna! :)
OdpowiedzUsuńOjej! Ale pyszności serwujesz. Aż zgłodniałam :)
OdpowiedzUsuńTakie papryczki mogłabym jeść codziennie :)
OdpowiedzUsuńPaprykę faszerowaną biorę w ciemno ze wszystkim! :D
OdpowiedzUsuń