<3
Fajna sprawa, naprawdę polecam. Jak ktoś szuka alternatywy dla tradycyjnych, to ją znalazł.
Co do samych frytek, to robię je już hoo hooooo ho. Matko, ile razy sobie obiecuję, że TO zrobię jutro, TAMTO i i iiiiii wtedy i wtedy, a wychodzi jak wychodzi;p
Ale do rzeczy, przygotowanie trawa zaledwie chwilę, marynatę przygotowałam sama na tzw oko i powiem Wam, że muszę się pochwalić, idealnie wyważyłam mieszanki przypraw....ma się rękę;p
Dodałam też jedną marchewkę i korzeń pietruszki na próbę, będę robić częściej, na pewno, bo lżej, inaczej, ciekawiej.
Przygotowanie: 10 minut + 20 min pieczenia
Koszt: kilka zł
Składniki:
1 duży seler
1 marchewka
1 korzeń pietruszki
mieszanka ulubionych przypraw
(sól, pieprz, przyprawa kaukaska, papryka ostra, tymianek)
olej rzepakowy z rozmarynem -3 łyżki
Marchewkę i pietruszkę obieram ze skóry, myję, kroję na tzw paski w miarę możliwości.
Selera kroję na plastry nie za cienkie, gdzieś 1 cm minimum, podczas pieczenia skurczą się, lepiej żeby Wam nie zniknęły;p
W misce przygotowuję marynatę:
mieszam olej z przyprawami, następnie wrzucam do miski warzywa, mieszam dokładnie tak, by marynata dokładnie oblepiła słupki.
Odkładam na godzinę z hakiem. Niech się dobrze przegryzą.
Piekę w 200 st z termoobiegiem przez 20 minut.
Podawać z ulubionym dipem, np czosnkowym, tzatziki lub sosem słodko-kwaśnym;)
Ja robię tak samo jak Ty. To i tamto i jeszcze tamto ;) Te frytki tez już baaardzo długo :) Wyszły Ci super :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, zaraz po tych ziemniaczanych, mogłabym jeść chyba codziennie, no może co drugi dzień ;-)
OdpowiedzUsuńostatnio zakochałam się w selerze i te frytki mówią do mnie "zrób mnie, zjedz mnie!" :D
OdpowiedzUsuńno,no,no.. też zabieram się za nie "xxx lat" i coooo... pusto..
OdpowiedzUsuńAle mi smaka narobiłaś! :)
fajne fajne! jeszcze nie próbowałam
OdpowiedzUsuńCiekawe ,czy to smaczne ,czy warto odpalać piekarnik?A może podpowiedz mi z jakiego warzywka najlepsze?
OdpowiedzUsuńPróbowałam z pietruszki (czemu ich nie ma u mnie na blogu?), ale z selera nie, do wypróbowania koniecznie, bo te ziemniaczane, to tak jem bo jem, ale fanką nie jestem...
OdpowiedzUsuńkurcze, no a ja się nie umiem do nich przekonać... 2 czy 3 razy spróbowałam i za każdym razem to samo, a szkoda, bo alternatywa naprawdę świetna!
OdpowiedzUsuńAleś to sobie wymyśliłaaaa, co mnie oczywiście nie dziwi :) Ciekawa sprawa, kombinuj, kombinuj, zawsze jest co podpatrzeć.
OdpowiedzUsuńRobiłam kiedyś i przyznam, że są świetną alternatywą dla zwykłych tłustych frytek:)
OdpowiedzUsuńOoooo, takie frytki można jeść do woli!
OdpowiedzUsuńJadłam z marchwi, z buraczka, ale z selera nie ! I właśnie, że zjem :P
OdpowiedzUsuń