Minimum, które kocham!
Kaszy owej nie znałam, nie jadłam, zero, nic. I tak sobie myślę, że jak to dobrze, że człowiek jest ciekawy smaków, świata, że nie zamyka się tylko na to, co zna... Dlatego dziś znów coś dobrego, ale bardzoooo prostego!
Kasza Bulgur do tanich raczej nie należy, bo za 300 g dałam prawie 7 zł, tak, że.......ale warto!
Nie będę Was zanudzać informacjami o niej, o tym sami możecie doczytać, nadmienię tylko, że to kasza kuchni orientalnej, gruboziarnista, ma charakterystyczną strukturę, kremowy smak ( na seerio!).
Dobrze komponuje się z warzywami, lubi oliwę, masło, ma niską zawartość tłuszczu, zawiera błonnik i ma niski indeks glikemiczny, czyli polecam koleżankom, które się odchudzają;))
Kupując ją od razu wiedziałam, że połączę ją z kurkami, ot tak! I nic więcej, noo, może szalotka jedna wpadła.
Ahaaa, ugotowałam na raz całą, ale podzieliłam sobie na porcje, trochę do kurek, reszta na porcję w warzywami dla małżona do pracy;)
Przygotowanie: około 60 minut
Koszt: 16 zł
Składniki:
300 g kaszy Bulgur
200 g kurek
1 szalotka
60 g masła klarowanego
900 ml bulionu warzywnego
**
łyżka masła klarowanego
sól morska, pieprz zielony, przyprawa kaukaska
tymianek suszony i świeży
łyżeczka śmietany 18%
* Kaszę ugotowałam wedle zaleceń na opakowaniu (masło i bulion niezbędne).
Bulgur płuczę i osuszam.
Masło roztapiam, dodaję kaszę, mieszam i podsmażam do 3-4 minuty. Zalewam bulionem, doprowadzam do wrzenia.
Duszę na średnim ogniu ( na indukcji dałam na 2) aż ziarna spęcznieją.
Na tej mocy gotuję kaszę przez 15-18 minut - z przykrytym pokrywką garnkiem.
Pokrywkę podnoszę, na garnek nakładam dwa listki papieru kuchennego, na niego kładę pokrywkę i tak pozostawiam na 20 minut.
Po tym czasie mieszam, podaję na talerz.
Do kaszy nie dawałam nic, żadnych przypraw, wolałam nie ryzykować na pierwszy raz.
Kurki myję, oczyszczam.
Rozgrzewam patelnię, na nią daję masło klarowane, niewiele, łyżkę z małym hakiem.Grzyby smażę do miękkości, solę, pieprzę (pieprz zielony), doprawiam przyprawą kaukaską, tymiankiem suszonym.
Dopiero teraz dodaję poszatkowaną szalotkę.
Na chwilę przed końcem smażenia daję łyżeczkę śmietany 18%, mieszam, doprawiam, wrzucam 3-4 gałązki świeżego tymianku.
bosko mmmm!!! wspaniale
OdpowiedzUsuńA u mnie paczka tej kaszy leży nieotwarta i się zastanawiam, może z tym, może z tamtym i jakoś zdecydować się nie mogę. Ale z kurkami, mmm, ekstra.
OdpowiedzUsuńMuszę popróbować kasze ,za chwileczkę wakacjeee.
OdpowiedzUsuńo kurde.. aleś tam grzyby dobre dała! <3
OdpowiedzUsuńKaszy nie probowałam, ale kaszowa jestem to na pewno się skuszę :) Z kurkami, nie mogłaś lepeij trafić - pyszności :)
OdpowiedzUsuńJa też jej jeszcze nie próbowałam, namówiłaś mnie!:)
OdpowiedzUsuńno nigdy jej jeszcze nie jadłam, ale ta nazwa zawsze mnie rozśmiesza :D ale z kurkami echhhhhh pożarłabym w parę sekund :P
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę, ale fajnie wygląda, kuurki <3
OdpowiedzUsuńO jezuuuu moje ślinianki :O Zwariowały ! Kocham kurki, kupiłam je wczoraj i też coś poszaleje z jakąś kaszą :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam bulgur i jestem pewna, że z kurkami smakuje super :-)
OdpowiedzUsuń