Jak mija Wam weekend?
Mnie cudnie, zakupowo, spacerowo, kawowo, czegóż chcieć więcej?:D
Zrobiło nam się ciepło, nawet bardzo, to i w kuchni nie chce się siedzieć za bardzo, najchętniej położyłabym się na trawie, popijała jakiegoś pysznego drinka...odpoczywając w promieniach słońca;)
...Skoro tak ciepło, wręcz parno dzisiaj było, postanowiłam zjeść pyszną sałatę z delikatnym indykiem i pieczonymi ziemniakami, które na szczęście same się robiły ;p
Dziś post wygląda nieco inaczej, mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza...od czasu do czasu fajnie jest wprowadzić małą zmianę ;)
O ziemniakach Wam pisać nie będę, bo cóż to za filozofia je przygotować...Indyka zaś oprawiłam jedynie solą morską, pieprzem, ziołami prowansalskimi oraz oliwą. Tak zamarynowane smażyłam krótko (jedynie na oliwie, w której marynowało się mięso), żeby mięso nie było suche ani twarde - do uzyskania złotego koloru.
Sałatę wymieszałam z rzodkiewką, cukinią, dymką, winogronem ciemnym, ogórkiem gruntownym, ziarnami słonecznika i oliwkami zielonymi. Za dressing posłużył gotowiec z Knorra "sos włoski".
Do smaku odrobinkę posoliłam.
A na deser...?
Ciacho francuskie z jabłkiem, okraszone cynamonem i cukrem waniliowym;)
A niebawem, za chwil parę jakiś mały konkurs tutaj się szykuje, całkiem przyjemny myślę...;)
Miłego weekendu ;*
pysznie ola, zrobiłaś mi smak na pieczonego ziemniaczka mmmm
OdpowiedzUsuńnooo, ziemniory rządzą jak nic;p
UsuńJeju strasznie zrobiłam się głodna patrząc na ten obiadek. :D Ja też miło spędzam weekend. Wczoraj u znajomych, dzisiaj na rowerze. :) Pozdrawiam słonecznie!
OdpowiedzUsuńjak ja tęsknię za rowerem, nie masz pojęcia...;)
Usuńfajna kombinacja, do wypróbowania, bo u mnie sporo indyka się zjada :)
OdpowiedzUsuńpolecam, uwielbiam indyka, niestety ostatnimi czasy zapomniałam o nim, ale wszystko da się nadrobić;)
UsuńWpraszam się na ten obiad... i na deser też!!! :D i czekam na konkurs :D
OdpowiedzUsuń