Dobraa, na obiad dziś lajtowo, sałaty i te sprawy, ale na deser...musi być mały rarytas.
Oczywiście bez jakiś mega szaleństw, ot, trochę śmietany, truskawek i herbatników.
Jak zwykle proste i dobre, porcja niewielka, bo wiecie, ogarniam temat z wagą, co nie znaczy, że zamierzam się głodzić czy coś...trochę przyjemności nikomu nie zaszkodziła, zwłaszcza w taki upał ;p;p
Oczywiście, u mnie w kuchni bywa różnie, tu nie telewizja, że wszystko jest perfecto...
Poprosiłam Lubego o kupno śmietany 36%...niestety okazało się, ku mojemu zdziwieniu, że TAKICH
w ogóle nie ma, że 30-tka jest "najwyższą"....Tjaaa! ;*
Jak nie pójdę sama i nie kupię... ;p
No, cóż, a że nie miałam dzisiaj czasu na latanie po sklepach za śmietaną, musiałam użyć tej...średnio mi się ubiła, choć nie chciałam puchu tak po prawdzie, bałam się też, że od miksowania mi się zważy, do tego tu mi kot miauczy, bo na balkon chce wyjść, tu Mała jojoczy, tu ta śmietana się ubija, aaa, jeszcze aparat mi siadł, to znaczy bateria, meksyk !! ;D
Fidel w konsekwencji obraził się na mnie, tyle wiem ;)
Zapraszam Was zatem na odrobinę słodyczy ;)
Przygotowanie: 10 minut
Koszt: 10-12 zł
Składniki:
1/2 kg truskawek
mała śmietana 30 %
kilka herbatników maślanych i owsianych w czekoladzie
pieprz czarny
dwie łyżki octu balsamicznego
2 łyżki cukru pudru
szczypta kawy świeżo mielonej
Truskawki myję dokładnie, pozbywam się zielonej części, siekam na mniejsze kawałki.
Podlewam je odrobiną octu balsamicznego, pieprzę.
Ciasteczka siekam na drobno - ja użyłam tych zalegających w szafce, każdy ma jakieś niedobitki;)
Śmietanę ubijam na najwyższych obrotach jakieś 6-8 minut, pod koniec dodaję cukier puder, chwilę jeszcze ubijam.
Do kieliszków, miseczek, co tam macie...najpierw na dno daję ciasteczka - powiedzmy, że ich część, następnie dodaję truskawki, polewam to śmietaną, i znów robię przekładańca.
Wierzch posypuję zmieloną kawą.
Wkładam do lodówki na minimum 2-3 godziny.
Proste jest zawsze najlepsze :))) Deser wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie w tym momencie marzy mi się taki deser, a tu tylko na monitorze... :(
OdpowiedzUsuńCudo :)
OdpowiedzUsuńHmm, może nie zauważysz jak Ci wyjem trochę z pucharka takiego pysznego deseru :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam w deserach pokruszone ciastka,mniam.
OdpowiedzUsuńdla mnie 36% jest za ciężka, zawsze kupuję 30% :))))
OdpowiedzUsuńNo idealne w taką pogodę, ja dzisiaj też coś tam w ten deseń, ale z mniejszą ilością roboty....heheh, jeśli jeszcze się da :)
OdpowiedzUsuńlos deseros. :P
OdpowiedzUsuńIdealny deser na te upały :)
OdpowiedzUsuńkremowe słodkości :)
OdpowiedzUsuńpyszności,jedną porcję dla mnie poproszę
OdpowiedzUsuńMuszę go mieć! przed chwilą myślałam, że muszę mieć Twoją sałatkę, ale co tam sałatka przy tym cudzie!!! :D
OdpowiedzUsuńskosztowałabym taki deserek z największą przyjemnością !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
myszkagotuje.blogspot.com
deser doskonały! pycha z pewnością !
OdpowiedzUsuń