Tu mnie szczyka, tu mnie boli, gardło ZAŚ, katar, tak, żeeee...bosko! Na szczęście pogoda się poprawia, to może uda mi się liznąć tego słońca, bo nie ma nic gorszego od siedzenia w domu. Jeszcze w upały, które podobno ku nam podążają...może sobie wyjdę na chwilę?;p
A dziś co? Ano placki z cukinii, na początku miały być tylko z niej, potem wymyśliłam fetę, a jeszcze później stwierdzałam, że dodam jeszcze ziemniaka, żeby trochę więcej tej masy było.
Wiadomo, starłam na tarce cukinię, posoliłam i odstawiłam, no i jakoś tak mniej jej było, a jak mam włączyć piekarnik dla 6 placków...No. To taki obiad był sobie.
Fajny posiłek, smaczny, bez tłuszczu z patelni, za którym mi się nawet tęskni...zwłaszcza, jeśli chodzi o placki ziemniaczane czy właśnie te z cukinii, jakby nie było, smakują inaczej ;p
Przygotowanie: około 60 minut
Koszt: wszystko miałam
Składniki:
2 średnie cukinie
4 małe ziemniaki
100 g fety
1 szalotka
2 jaja
kilka łyżek mąki pszennej i razowej do zagęszczenia masy
sól morska
pieprz zielony, szczypta curry, zioła prowansalskie
odrobina oleju rzepakowego
Dip:
4 ząbki czosnku polskiego
8 główek rzodkiewki
3-4 łyżki ricotty
jogurt naturalny
pieprz czarny, sól
szczypta curry
Cukinię, ziemniaki obieram ze skóry, myję, ścieram na tarce o dużych oczkach - pamiętając o wydrążeniu nasion z cukinii.
Cukinię posypuję solą, odstawiam na jakieś 40 minut, potem odsączam.
W między czasie do miski z utartymi ziemniakami dodaję ser, zioła, przyprawy, jaja i mąkę, mieszam.
Dodaję do nich odsączoną cukinię, raz jeszcze mieszam.
Papier do pieczenia smaruję olejem, odrobinę, tak, żeby placki po upieczeniu lepiej odchodziły, poza tym nie nasiąka on wodą spod masy, fajnie izoluje.
Łyżką nakładam kolejno po placku, piekę 20-25 minut w 180 stopniach z termoobiegiem.
Oczywiście cały czas monitoruję stan placków, mam mocny piekarnik, więc podaję orientacyjny czas...
Rzodkiewkę kroję na drobno, czosnek siekam, łączę oba składniki z ricottą, posypuję pieprzem i solą.
Do drugiej miseczki przelewam jogurt naturalny, dobrze żeby był mocno schłodzony, posypuję go pieprzem i curry. Podaję z plackami.
***
Radzę dobrze dawkować przyprawy, choćby ze względu na ser. Do tego czosnek polski jest bardzo wyrazisty w smaku, ostry, tak, żeeee......;)
Smacznego;)
Fajne placuszki :) Muszę kiedyś zrobić. No ja też kaszle, kicham, mój młody też :(
OdpowiedzUsuńa bo jak nie urok, to ...;p
UsuńW piekarniku nie robiłam ,ale zapamiętam i przy okazji wykorzystam z ciekawości.
OdpowiedzUsuńzachęcam...początkowo byłam sceptycznie nastawiona, ale wyszły.....!:D
UsuńUwielbiam Twoje kombinacje :) a z piekarnika jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje kombinacje :) a takich placków z piekarnika jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńja zaś Twoje ciasta, wypieki, ech....gdzie mi do nich!:D
UsuńOlcia Ty zawsze masz świetne pomysły na obiad! a takie placuszki to coś idealnie dla mnie. Składniki wszystkie lubię, a piekarnik to mnie już w ogóle przekonuje :)
OdpowiedzUsuńZdrowiej Olcia! na pocieszenie dodam, że ja mam tak samo ze zdrowiem, ale dziś się przemogłam i poszłam trochę pokopać do ogródka :)
cieszę się, że coś tam u mnie znajdziesz dobrego, bardzo miłe słowaaa;**
UsuńBo to ta porąbana pogoda, jak nagle z super ciepła robi się ziiimnooo i temperatura spada o kilkanaście stopni to wiadomo, że zaczną się choroby. Mam to przetestowane, na sobie i dzieciach :)
OdpowiedzUsuńOla, daj cynk jak będziesz je robiła - wproszę się i skosztuję, coo? :)
noo, coś nie tego...a gardło to mi zaraz spłonie;D
Usuńjak będę robić placki, to wpadaj...;)
biorę wszystko! omnomnomnom :D
OdpowiedzUsuńfajniutkie te Twoje placuszki kochana, chętnie wypróbuję! I zdrowiej szybko, bo upały nadchodzą! Zdrówka, zdrówka, zdrówka!!!:)
OdpowiedzUsuńApetyczne placuszki :) Dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńrobią wrażenie :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na obiad :-)
OdpowiedzUsuń