11 czerwca 2013

w ten deszczowy dzień mam ochotę na naleśniki pod mozzarellą ...

Witam w ten jakże niesłoneczny dzień;p
Dzisiaj mam "dobry dzień", njusy od samego rana, raczej śmieszne niż pomyślne, ale tak to jest czasem,że zawsze znajdzie się ktoś, kto nam rozwali nadgarstki ;p
No nic...skoro tak się sprawy mają, trzeba sobie dogodzić nieco...Nasmażyłam naleśników razem z funfelą Basią - jak się okazuje...telepatia kulinarna ;D
A tak w ogóle, to jestem gIenIush...zaczęłam się bawić w ciasto i okazało się, że mam na stanie resztkę oliwy z oliwek i zero oleju, a w lodówce kostka margaryny onliii....no i co?? Wzięłam i smażyłam naleśniki na niej, udały się, całe szczęście...dzięki temu okazało się, że tak też się da...;)

Wyszły obłędnie pyszne, kaloryczne też, ale cóż...każdego szkoda;;p Będę miała co spalać jutro.


Przygotowanie: około 60 minut
Koszt: plus minus 15 zł - większość składników miałam

Składniki:
CIASTO:
2 szklanki mąki pszennej
2 jaja
2 szklanki mleka
szczypta soli
łyżeczka kurkumy do zabarwienia ciasta
tłuszcz do smażenia


FARSZ:
500 g pieczarek
średnia cebula
sól morska
kilka plasterków sera żółtego
kilka plasterków polędwicy
natka pietruszki 
mozzarella


Składniki na ciasto mieszam ze sobą, po czym smażę kolejno naleśniki.

Cebulę siekam na drobno, podobnie siekam wcześniej oczyszczone pieczarki.
Na odrobinie oliwy (resztce) połączonej z kawałkiem margaryny podsmażam cebulę,
dodaję po około 3 minutach pieczarki, solę, smażę aż oba składniki zmiękną.

Na każdy z naleśników nakładam po dwa plasterki sera, plasterek polędwicy, posiekaną natkę, i jakieś dwie łyżki farszu z pieczarek. Zawijam naleśnika w rulon, układam w wysmarowanej tłuszczem formie każdego kolejnego naleśnika. Z podanych proporcji wyszło mi ich 6 sztuk.
Naleśniki posypuję mozzarellą, wkładam do piekarnika na 10 minut - z termoobiegiem w 180 stopniach.















...a tak bye the way, muszę się pochwalić moim nowym prezentowym nabytkiem, który sprawiła mi Dorcia ;)

Jestem po pierwszej aplikacji i jak na razie czary mary...włosy są przyjemnie gładkie, ujarzmione, bardzo miękkie...same plusy;) !!
Ciekawa jestem czy Wy używacie jakiś olejków do włosów i co o nich sądzicie, bo ja do tej pory oprócz miliona maseczek, odżywek i jedwabiu nie używałam olejku arganowego...Na tą chwilę jestem zachwycona efektem;)))









19 komentarzy:

  1. u mnie dziś naleśniki w wersji czekoladowej, Olcia jak masz już jakieś doświadczenie, jaką maskę na włosy najbardziej byś polecała w sensie firma itp?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to zależy Ulcia czego potrzebujesz? ja zazwyczaj do wysuszonych włosów coś kupuję lub farbowanych, choć ich kondycja na przynajmniej 6 lat prostowania, upiększania jest podobno świetna, ale ale ale...Ja używam oprócz tych zakupionych np w Rossmannie, czyli elseve, czy dove...henna wax, biosilk, zastanawiam się nad keratyną - widziałam na allegro, czasem pochłaniam coś z Joanny, kosmetyki tanie, ale dobre, czasem kupię coś w salonie fryzjerskim...ale to rzadziej raczej, ceny są zawrotne. Polecam wizytę w sklepie dla fryzjerów, kolega mnie tego nauczył, tam znajdziesz mnóstwo dobrych produktów;)

      Usuń
  2. Pyszota takie naleśniory ;) jadłam dziś już na słodko, więc się wstrzymam z kolejnymi, ale narobiłaś mi ochoty, ot co!
    Co do olejków, to od niedawna używam olejku kokosowego Vatika i jestem z niego bardzo zadowolona, a wiem co mówię, bo moje kudły są nieposkromione ;P a ten olejek daje im radę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie widziałam te Twoje, też dobre ;D a dupa rośnie ;p

      Usuń
    2. owiń w sałatę naleśniki-co owinięte w sałatę nie tuczy...taka filozofia odżywiania moja :D

      Usuń
  3. Moje włosy błyskawicznie się przetłuszczają, więc olejek...bałabym się jeszcze przyspieszyć ten efekt, ale już słyszałam że są znakomite...jak ktoś ma w miarę normalne włosy...co mnie nie dotyczy ech.
    Obiadowo sobie poszalałaś, podjadłabym i ja, ale wiesz jak u mnie jest, a nie chce mi się..P. naleśników niet (bo smażone), na razie szykuję się na sałatkę z tortellini.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje włosy też należą do tych błyszczących, ale tak od połowy włosów aplikuję sobie czasem a to jedwab a to teraz ten olejek...no i niech się dzieje;)

      Usuń
  4. Co do naleśników - pychotka!!!! Co do olejku - to nie używam bo mam wrażenie że olejek się nie zmyje i włosy będą tłuste.
    Zapraszam do udziału w konkursie :
    http://myszkagotuje.blogspot.com/2013/06/konkurs-na-pierwsze-urodziny-bloga.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za info, już widziałam, byłam u Ciebie i na pewno coś uklecę ;)))

      Usuń
  5. Ale smakowitości, choć ten farsz nie przejdzie bez śladu, w ogóle jaki odnowiony blog :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię takie blogi - trochę urody, trochę jedzonka...może czegoś dobrego się od Ciebie nauczę;)
    Dodaje do obserwowanych i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziękuję bardzo...byłam, byłam u Ciebie;)))

      Usuń
  7. Fajny pomysł na "wytrawne" naleśniki :))

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawa wersja naleśników,pomysłowo

    OdpowiedzUsuń
  9. Naleśniki są dobre na każą pogodę! :) Twoje wyglądają super. Uwielbiam wytrawne naleśniki!
    dariawkuchni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Naleśniki idealne - z konkretnym farszem i ciągnącym się serem:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj zjadłabym takie naleśniki :)) A pogoda już by wystarczyło tego deszczu :((

    OdpowiedzUsuń
  12. Pycha! Moje smaki, zjadłabym takiego nalesniczka :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Naleśniki wyglądają pysznie! :D i jeszcze zapieczone z serem - poezja :) nie ma mocnych na Ciebie, nawet z brakiem oleju dasz radę! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz;)